Dla Białorusinów konsekwencje były najdłuższe. Nawet po wiekach okupacji Białoruś nadal nie jest w stanie prowadzić niezależnej polityki na własnej ziemi ani swobodnie współpracować z sąsiadami. Raz po raz wybuchały powstania „za naszą i waszą wolność”, ale następnie przychodziły długotrwałe represje i niszczenie wszystkiego, co narodowe na terytorium Białorusi. Współpraca między naszymi narodami ponownie zamierała.
Dziś dla wszystkich jest jasne, co dzieje się w naszym regionie, kiedy Białoruś wypada z łańcucha współpracy. Zrywają się więzi kulturowe, społeczne, gospodarcze, a nad sąsiadami Białorusi wisi realne zagrożenie w postaci „białoruskiego balkonu”, przez który rosyjska machina ludobójstwa łatwo może grozić Ukrainie, Polsce, Litwie i Łotwie.
Komu zależy na poróżnieniu nas
W interesie Rosji jest wzmacnianie i wyolbrzymianie wszelkich sprzeczności między naszymi narodami. Kto pierwszy nazwał siebie w określony sposób, jakie sojusze były zawierane przeciwko komu, do jakich terytoriów roszczono pretensje, kto w jakich wojnach nie udzielił wsparcia… Rosyjscy propagandyści skutecznie wyszukują i podgrzewają nawet najmniejsze wydarzenia z tysiącletniej historii naszych wzajemnych relacji, aby odsunąć nasze kraje od jedynej formy nie tylko przetrwania, ale i rozkwitu. Mówię tu o konfederacji naszych wolnych narodowych państw – Międzymorzu.
Musimy teraz zrozumieć, że gra na różnicach z przeszłości, do których często Rosja miała bezpośredni wpływ, jest kontynuowana. To jak szalona sąsiadka w mieszkaniu komunalnym, która za cel postawiła sobie poróżnienie wszystkich, aby ostatecznie przejąć całe lokum. Ten przykład jest tym bardziej trafny, że taka forma komunalnego współistnienia może odpowiadać tylko Rosji jako spadkobierczyni ZSRS. Wolne narodowe państwa mają szacunek do suwerenności swoich sąsiadów.
Pamiętamy, komu zależy na poróżnieniu nas. Pamiętamy, dlaczego Rosja to robi. I rozwiązujemy konsekwencje tego, że udało jej się już odsunąć nas od siebie. Walczymy za Ukrainę, ponieważ to na Ukrainie dziś decyduje się przyszłość naszych krajów. Rosja się nie zatrzyma – trzeba ją zatrzymać. Już zakosztowała krwi w tym stuleciu, a my albo zniszczymy jej państwowość, albo znowu stracimy swoją na kilka pokoleń. Pokoleń, w których najlepsi przedstawiciele naszych narodów będą represjonowani, jak to już wielokrotnie bywało.
Zwycięstwo lub dalsza walka
Dlatego my, Białorusini, dziś walczymy o wolność Ukrainy w ramach Białoruskiego Korpusu Ochotniczego. W szeregach naszego oddziału walczą Ukraińcy, z którymi, jak niegdyś oddziały Tarasa Bulby-Borowcia sowietów w czasie II wojny światowej, dziś my likwidujemy okupantów w lasach. Są z nami Polacy, którzy kiedyś pomagali nam po zajęciu Białoruskiej Republiki Ludowej przez bolszewików, i dziś czujemy waszą pomocną dłoń. Ramię w ramię walczą z nami Litwini, tak jak niedawno w ruchu oporu po wojnie walczyli Leśni Bracia. Razem zwyciężamy, razem giniemy.
Jedną z najcięższych strat BKO była noc, w której zginęła nasza grupa rozpoznawcza dowodzona przez Łotysza z Łatgalii. Witalijs Smirnovs był profesjonalnym zwiadowcą, jednym z najbardziej wykwalifikowanych żołnierzy, jakich spotkałem na froncie. Tej samej nocy zginęli Deniss Kriguls, Estończyk, również profesjonalista, jeden z najlepszych karabinierów armii estońskiej; David Lee Cott, Amerykanin, legenda tej wojny wśród ochotników, ekspert w obsłudze ciężkiego kalibru; i Białorusin – o którym, niestety, nie możemy nic publicznie powiedzieć, w trosce o bezpieczeństwo jego bliskich.
Każdego dnia stajemy przed pytaniami o przetrwanie i poprawę poziomu naszego wyszkolenia. Ci z nas, którzy przeżyją tę wojnę, zobaczą zwycięstwo lub będą kontynuować walkę o naszą i waszą wolność w okupacji. Przeniesiemy nasze doświadczenie, aby zdobyć Wolność. Przeniesiemy naszą pamięć, aby zachować zdobytą Wolność.
Czytaj więcej: Wojna zjednoczyła nas jak nigdy dotąd
Radziwon Batulin
Radziwon Batulin jest dowódcą Białoruskiego Korpusu Ochotniczego przy Głównym Zarządzie Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy.
Komentarz redaktora
Wyjście bez ucieczki
Tak się złożyło, że przyszło nam żyć obok kogoś, kto sobie ubzdurał bycie kontynuatorem Imperium Rzymskiego i z tego wyciągnął wniosek, że usprawiedliwia to napadanie na sąsiadów i ich zniewalanie. Nas, sąsiadów, jest wielu – narodów i państw mających własną historię, kulturę, język i wrażliwość. I własne ambicje państwowości. I historię samostanowienia przeciwstawną imperializmowi – prób nawiązywania do Republiki Rzymu, do Najjaśniejszej Republiki Wenecji czy naszej własnej, Rzeczypospolitej. Historię dobrych przykładów tego, że dla przeciwstawienia się tyranii nie musimy zlewać w jeden supernaród czy nadpaństwo, ale tworzyć model współpracy, oparty na wzajemnym szacunku, miłości rozumu i wolności. Model, o którym myślała Święta Jadwiga, który śnili powstańcy styczniowi – i o którym mówimy dziś, również głosami tych, którzy walczą także z bronią w ręku przeciw kolejnej fali zbrodniczej tyranii.
Rajmund Klonowski
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 5 (13) 01-07/02/2025