„Jestem bardzo wdzięczny wszystkim europejskim politykom, którzy zabrali głos i potwierdzili wartości i zasady, których bronią” — ze wzruszeniem powiedział w minioną niedzielę, 16 lutego, Christoph Heusgen, przewodniczący konferencji.
Słowa wiceprezydenta
Konferencja, która odbyła się w Monachium w dniach 14-16 lutego, w szczególności była poświęcona wojnie w Ukrainie i przyszłym negocjacjom pokojowym. Europejskich polityków zbulwersowały słowa wiceprezydenta USA Jamesa Davida Vance’a. Amerykański polityk zarzucił europejskim partnerom, że odchodzą od swych wartości, m. in. tłumiąc wolność słowa oraz demokrację. „Zagrożenie, o które najbardziej się martwię w kontekście Europy, to nie Rosja, to nie Chiny, to nie żaden inny zewnętrzny aktor. To, o co najbardziej się martwię, to zagrożenie z wewnątrz, odwrót Europy od niektórych z jej najbardziej podstawowych wartości, wartości dzielonych ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki” — powiedział wiceprezydent.
Słowa Vance’a skrytykował minister obrony Niemiec Boris Pistorius. „Energicznie sprzeciwiam się wrażeniu, które pozostawił wiceprezydent Vance, że w naszej demokracji prześladowane są mniejszości i że zmusza się je do milczenia. Wiemy nie tylko, przeciwko komu bronimy naszego kraju, ale także, o co walczymy — o demokrację, wolność słowa, państwo prawa i godność każdego człowieka” — powiedział polityk.
Bliższa Europa niż Chiny?
Kanclerz Olaf Scholz zarzucił wiceprezydentowi USA, że wtrąca się w kampanię wyborczą suwerennego kraju.
— Relacje między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską nie zapowiadają się różowo. Nie sądzę jednak, że dla Donalda Trumpa Chiny lub Rosja będą bliższe niż Europa. Stosunki euroatlantyckie zbyt daleko zaszły i Amerykanie nie zgodzą się umieścić Europy gdzieś w ostatnich szeregach relacji międzynarodowych. Tym niemniej, musimy stwierdzić, że relacje się pogarszają. W tym również stosunki handlowe. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie obie strony będą wprowadzały nowe cła — komentuje sytuację dla „Kuriera Wileńskiego” Andrzej Pukszto, politolog i historyk z Uniwersytetu Witolda Wielkiego.
Minister spraw zagranicznych RP Radosław Sikorski podkreślił w trakcie konferencji, że Europa powinna traktować poważnie własne bezpieczeństwo.
— Europa zostaje sama, jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa lub obrony. Mamy więc do czynienia z nową rzeczywistością. Jest to nowa sytuacja geopolityczna. Co to oznacza dla małych krajów, jak Litwa? Przede wszystkim małe kraje muszą same zadbać o obronę i bardziej postawić na współpracę wewnątrz Unii Europejskiej. Jest jasne, że będzie mniej pomocy i mniej opieki ze strony Stanów Zjednoczonych — dzieli się opinią Pukszto.

| Fot. Marian Paluszkiewicz
Daleko idące wnioski
Nasz rozmówca zaznaczył, że sytuacja rozwija się dynamicznie, dlatego trudno jest na tym etapie prognozować, w którym kierunku się potoczy.
— Europa sygnały z Waszyngtonu odczytała w ten sposób, że Ameryka raczej wycofuje się z Europy. Kraje europejskie są zdane na siebie, na współpracę wewnątrz Unii Europejskiej. Dokładnie jeszcze nie wiem, jak będzie wyglądało wycofywanie się Ameryki z Europy. Być może Amerykanie będą chcieli wycofać część wojska. Wojsko amerykańskie stacjonuje w Polsce, w Niemczech i w minimalnym zakresie też na terenie Litwy. Trzeba pamiętać przy tym, że wkład Ameryki, wojskowy i finansowy, w NATO jest ogromny — dodaje politolog.
Prezydent Gitanas Nausėda podczas konferencji prasowej w rozmowie z LRT stwierdził, że decyzja o zwiększeniu finansowania obrony przez Litwę jest dobrze odbierana przez partnerów po obu stronach Oceanu Atlantyckiego. „Nie dawajmy zbyt dużego znaczenia dla oddzielnych wydarzeń z konkretnych dni i nie wyciągajmy daleko idących wniosków. Jestem przekonany, że teraz Europa potrzebuje USA, ale USA też potrzebują Europy. Nawet jeśli w trakcie retorycznych wypowiedzi odnosimy inne wrażenie. Musimy być cierpliwi i robić to, do czego się zobowiązaliśmy i czego przez długie lata nie robiliśmy” — powiedział prezydent.
Rozmowy pokojowe
Politolog sądzi, że Unia Europejska jest w stanie zadbać o własne bezpieczeństwo, jeśli będzie robić większe nakłady finansowe na bezpieczeństwo.
— Prezydent Francji Emmanuel Macron już od dawna mówił, jeszcze za pierwszej kadencji Trumpa, o potrzebie stworzenia europejskiej armii i wzmocnienia przemysłu zbrojeniowego. Zresztą przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała, że nie ma innej drogi, jak większe finansowanie wojska i bezpieczeństwa wewnątrz Unii Europejskiej — konkluduje Andrzej Pukszto.
Dzisiaj (18 lutego) mają odbyć się w Arabii Saudyjskiej rozmowy w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie między Rosją a USA. Na negocjacje nie zostali zaproszeni ani prezydent Ukrainy, ani politycy europejscy. „To dziwne, że spotkanie odbywa się w takim formacie, nim zostały przeprowadzone konsultacje z partnerami strategicznymi. O ile pamiętam, Rosja nie jest partnerem strategicznym” — skomentował sytuację Wołodymyr Zełenski.
Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa jest organizowana nieprzerwanie od 1963 r. Jest to spotkanie z udziałem szefów państw oraz rządów, organizacji międzynarodowych, przedstawicieli sił zbrojnych oraz nauki, społeczeństwa obywatelskiego, biznesu i mediów.
Czytaj więcej: Szarlatan z Berlina i szarlatan z Moskwy