Więcej

    Autor pisze tylko połowę książki, druga połowa należy do czytelnika

    „Nie znam litewskiego pisarza, który mógłby zarobić na życie tylko dzięki pisaniu” – mówi wprost Birutė Jonuškaitė. Na marginesie Wileńskich Targów Książki „Kurier Wileński” przygląda się stanowi czytelnictwa i rynku książki na Litwie.

    Czytaj również...

    Wileńskie Targi Książki stały się nieodłącznym elementem literackiego krajobrazu Litwy. W tym roku odbyła się ich jubileuszowa 25. edycja. Organizatorzy targów zorganizowali ponad 500 wydarzeń towarzyszących. Targi odwiedzili m.in.: prezydent Gitanas Nausėda z małżonką, laureatka Literackiej Nagrody Nobla Swiatłana Aleksijewicz, amerykańska publicystka i historyczka Anne Applebaum (prywatnie żona polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego) oraz wieloletni redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” Adam Michnik.

    Targi jako katalizator

    Przewodnicząca Związku Pisarzy Litwy Birutė Jonuškaitė w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” wyraziła przekonanie, że targi przyczyniają do popularyzacji litewskiej literatury w społeczeństwie. Rozumie zarzuty niektórych odbiorców, dla których nadmiar wydarzeń jest synonimem chaosu, ponieważ trudno jest uczestniczyć we wszystkich zorganizowanych spotkaniach.

    – Dla mnie jednak targi nadal mają swój urok, ponieważ można na nich nie tylko znaleźć ciekawe wydawnictwa, lecz także spotkać wielu przybywających z zagranicy tłumaczy oraz dawno niewidzianych kolegów. Można posłuchać na żywo rozmów z zagranicznymi pisarzami. Czy targi mają wpływ na czytelnictwo? Wątpię. Odwiedzający kupują kosze książek, ale czy je później czytają, nie wiadomo. Chciałabym wierzyć, że chociażby dzieci uda się zainteresować poprzez różne wynalazki oraz zabawy z książkami, co spowoduje, że chętniej sięgną po lekturę. Tak naprawdę nawyk czytania kształtują rodzice i nauczyciele. Organizowane raz do roku targi mogą być tylko dodatkowym katalizatorem – dzieli się spostrzeżeniami pisarka, która jest przedstawicielką litewskiej wspólnoty w Polsce.

    Birutė Jonuškaitė ukończyła litewskie liceum w Puńsku, a później wstąpiła na dziennikarstwo na Uniwersytecie Wileńskim. Od 1985 r. na stałe mieszka na Litwie, choć dzieli aktywność między oba kraje. Zadebiutowała zbiorem opowiadań w 1989 r. Na czele związku pisarzy stoi od 2018 r.

    Forma bez treści?

    Birutė Jonuškaitė twierdzi, że jest kilka płaszczyzn, na których państwo pomaga literatom. Pierwsza z nich to dofinansowane przez państwo literackie pisma, takie jak: „Metai”, „Literatūrą ir menas”, „Nemunas”, „Šiaurės Atėnai”, na łamach których pisarze i pisarki mogą się wypowiadać. Druga – to Rada Kultury, która wspiera projekty i pisarzy oraz pomaga w wydawaniu książek. Trzecia płaszczyzna to Litewski Instytut Kultury, który propaguje twórczość litewskich pisarzy poza granicami kraju.

    – Niemniej, jeśli popatrzymy, jaki procent budżetu naszego kraju przeznacza się na kulturę, to zobaczymy, w jak godnym pożałowaniu miejscu się znajdujemy. Władze Litwy od 35 lat, każdego roku, obiecują większe wydatki na kulturę. Niestety, nie doczekaliśmy się tego. Pisarze, podobnie jak wszyscy twórcy, pielęgnują litewską kulturę, która obejmuje różne dziedziny, jak: filozofia, religioznawstwo, sztuka, analizy polityczne czy gospodarcze. Spychanie kultury na margines bierze się z odmiennego poglądu na państwo i jego treść, co nie dziwi. Obecna forma państwowości – demokracja – jest jednak pusta, jak mówił nasz znany filozof Antanas Maceina, jeśli nie zostanie wypełniona treścią. Bardzo by nas ucieszyło, żeby to zrozumiały również osoby sprawujące władzę – przekonuje literatka.

    Polacy na Litwie są największą mniejszością narodową. Polscy twórcy mają własną organizację literacką. Krajowe Stowarzyszenie Literatów Polskich na Litwie, założone w 2009 r. z inicjatywy Teresy Markiewicz, Reginy Pszczołowskiej i Aleksandra Sokołowskiego, od początku swojej działalności aktywnie wspiera polskich twórców na Litwie. Przez pierwszą dekadę organizacja koncentrowała się na konkursach poetyckich dla młodzieży, nawiązywaniu współpracy literackiej z Polską oraz wspieraniu debiutów literackich.

    – W 2019 r. stowarzyszenie rozpoczęło własną działalność wydawniczą i przekładową, a także zainicjowało międzynarodowe projekty, m.in. Festiwal Poezji „Mosty Poetyckie”, obchody Światowego Dnia Poezji na Litwie oraz konkursy dla tłumaczy i młodych pisarzy – mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Bartosz Połoński, przewodniczący stowarzyszenia oraz autor głośnej powieści „Robczik”. W ciągu ostatnich sześciu lat organizacja wydała osiem książek.

    Czytaj więcej: Spektakl „Robczik’’ w Wileńskim Teatrze Kameralnym

    Entuzjazm zamiast pieniędzy

    Problemy litewskich i polskich literatów na Litwie są bardzo podobne. Bartosz Połoński wymienia kilka podstawowych: brak aktywności ze strony części członków, zbyt słaba dynamika współpraca z twórcami litewskimi oraz mało intensywne kontakty z autorami w Polsce. Plusem jest szybka mobilizacja w razie nagłej potrzeby.

    Stowarzyszenie ubiega się o dofinansowanie równolegle w Polsce i na Litwie. – Dofinansowanie, jakie otrzymujemy, jest jednak niewielkie i często nasze wnioski pozostają bez odpowiedzi lub są odrzucane bez jasnego uzasadnienia. Ponadto sami nie zawsze wystarczająco aktywnie poszukujemy nowych źródeł finansowania, co stanowi wyzwanie dla dalszego rozwoju naszej działalności – wyznaje przewodniczący stowarzyszenia.

    Na Litwie jest prawie niemożliwe, aby wyżyć tylko z pracy pisarskiej. – Nie znam litewskiego pisarza, który mógłby zarobić na życie tylko poprzez pisanie. Są literaci, którzy sprzedają książki jak świeże bułeczki, ale jednocześnie wykonują prace: kierowcy, dystrybutora, menedżera i marketingowca. Natomiast jeśli jesteś tylko pisarzem i zajmujesz się tylko pisaniem, to na pewno nie uzbierasz wystarczająco kapitału do prowadzenia życia na przyzwoitym poziomie. Litwa, niestety, jest zbyt małym krajem, z małą liczbą czytelników, z małymi nakładami – ubolewa Birutė Jonuškaitė.

    Dotyczy to również polskich literatów na Litwie. – Wśród polskich literatów na Litwie przeważają twórcy amatorscy, jednak nie brakuje osób, które profesjonalnie zajmują się literaturą – organizują wydarzenia literackie, piszą publicystykę, animują kulturę oraz tworzą poezję i prozę. Ze względu na niewielką liczebność polskiej społeczności na Litwie nasze stowarzyszenie stara się zachować równowagę między działalnością amatorską a profesjonalną, wspierając zarówno debiutantów, jak i doświadczonych twórców – wyjaśnia Bartosz Połoński.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Siła w młodości

    Pisarze na Litwie zazwyczaj pracują w redakcjach, bibliotekach, szkołach i wydawnictwach. Pracą literacką zazwyczaj zajmują się po godzinach pracy oraz w dniach wolnych.

    – Dla nikogo nie jest ważne, że to właśnie oni w ramach nieprzespanych nocy wysyłają informację o Litwie w świat. To jest bardzo widoczne na uroczystościach państwowych. Osoby, które uczciwie pracowały na kierowniczych stanowiskach instytucji państwowych – przez cały czas otrzymywały dobre wynagrodzenie, co ma przełożenie na dobrą emeryturę – zazwyczaj są odznaczane honorowymi i bardziej prestiżowymi nagrodami niż twórcy, którzy przez całe życie otrzymywali skromny zarobek w sektorze kultury, a w czasie wolnym pisali, malowali, rzeźbili, tworzyli muzykę i tym samym popularyzowali imię Litwy poza granicami – konkluduje przewodnicząca Związku Pisarzy Litwy.

    Bartosz Połoński zaznacza, że organizacja czeka na wszystkich, którzy działają lub chcą działać na polu literackim. Nie muszą to być tylko pisarze lub poeci, lecz także tłumacze oraz badacze literatury.

    – Nie stawiamy warunków wstępnych, nie wymagamy składek członkowskich. Im więcej osób będzie zaangażowanych, tym skuteczniej będziemy promować polską literaturę na Litwie, wspierać jej rozwój i wzmacniać pozycję polskiej kultury – zachęca pisarz.

    Stowarzyszenie jest szczególnie nastawione na współpracę z młodymi twórcami. – Ich obecność daje stowarzyszeniu nową energię, świeże spojrzenie i innowacyjne podejście do literatury. To właśnie oni mogą sprawić, że nasza działalność będzie odpowiadała na potrzeby współczesnych odbiorców i zachowa swoją dynamikę w przyszłości – nie ma wątpliwości Bartosz Połoński.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Czytaj więcej: Ruszają 23. Wileńskie Targi Książki


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 10 (28) 08-14/03/2025

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Wojna ukraińsko-rosyjska: czy mamy pierwszą jaskółkę pokoju?

    Rozmowy między delegacjami Ukrainy i USA w saudyjskiej Dżuddzie trwały dziewięć godzin. „Ukraina wyraziła gotowość przyjęcia propozycji USA dotyczącej wdrożenia natychmiastowego, tymczasowego 30-dniowego zawieszenia broni, które może zostać przedłużone...

    Zmiana retoryki

    Kilka tygodni temu minęła trzecia rocznica rozpoczęcia pełnowymiarowej inwazji Rosji na Ukrainę. Generalnie ostatnie pięć lat dla Litwy, a raczej dla całego regionu, nie było łaskawe. Pandemia, kryzys migracyjny,...

    Drudzy po papieżu. Litwa szczyci się dziś trzema purpuratami

    Uroczystą mszę świętą w wileńskiej bazylice archikatedralnej św. Stanisława Biskupa i św. Władysława 16 lutego odprawiało trzech kardynałów: Rolandas Makrickas, Audrys Juozas Bačkis oraz Sigitas Tamkevičius. – Cieszę się, że...