Odpowiedź na pytanie…
Każdego roku nasze spotkania mają temat do omówienia, który we wspomnieniach rozrasta się do pięknych refleksji o wymowie patriotycznej. W tym roku tematem naszych wspomnień była „Rola »Piątki« w zachowaniu i ugruntowaniu polskości na Litwie”. Niech to będzie odpowiedzią tym, którzy nie wiedzą, dlaczego tę szkołę wilnianie nazywają legendarną.
Powstała na gruzach powojennego Wilna w roku 1944. Trwała jeszcze wojna, ale szkoła polska w Wilnie powstała, mimo obaw, że władze sowieckie mogą zwołać polską młodzież, by wywieźć do miejsc dalekich. Przybyło ponad 1 tys. polskich uczniów. Życie pokazało, jakie czekały na nich trudy. Nauka w pomieszczeniach bez okien czy podłogi, bez ogrzewania zimą, tyle że sami uczniowie z domów przynosili polany drwa, by napalić w piecu. Wszystko pokonali.
Rzecz to wiadoma, że historia to ludzie. Jacy byli nasi uczniowie w tamtych powojennych latach? Z jakich patriotycznych rodzin pochodzili? Ile przeżyli trudów, aby zachować w swej duszy wszystko, co polskie?

| Fot. Marian Dzwinel
Kilka słów o absolwentach
Co roku przybywa na spotkanie legendarna Stanisława Kociełowicz, absolwentka promocji 1950 r. Jako harcerka, działaczka polskiego ruchu w Wilnie, została tuż po szkole aresztowana przez sowietów, zesłana na Syberię, która była jej miejscem męczeństwa przez osiem koszmarnych lat. W tym roku Pani Stasia, w walczącym podziemiu „Iskierka”, mimo swych 95 lat, była z nami przy szkole, czyli na ul. Piaski, gdzie zawsze się spotykamy, bo to „nasza szkoła”.
Niezapomniana Hanna Strużanowska… To w jej domu uczniowie „Piątki” mogli być jak u siebie nie tylko na święta religijne, ale z każdej innej okazji życia. Ostatnie lata swego życia Pani Hanna, znakomita wileńska Pani doktor, absolwentka 1946, poświęciła pamięci swego ojca, generała Wojska Polskiego. Pisała wspomnienia o Nim. Piękny dom państwa Strużanowskich był schroniskiem dla dwóch rodzin żydowskich. Natomiast matka, Janina Strużanowska, była założycielką Teatru Polskiego w Wilnie. Kontynuować dobre sprawy rodziny Strużanowskich można bez końca.
Jeszcze tylko parę słów o Krystynie Rzewuskiej, absolwentce 1946. Jej losem było siedem lat zesłania, ale za patriotyczną działalność tam, na Syberii, została ponadto sądzona na 10 lat więzienia. Jeszcze Helena Hołubówna, córka majora Wojska Polskiego, Bronisława Hołuba, zabitego przez NKWD w Katyniu. To też Zdzisław Tuliszewski, chłopak, który był wszędzie, gdzie jest polskość. Nie mogło być inaczej, gdyż jego Ojciec, żołnierz legionów, wrócił do domu z nagrodami państwa polskiego, natomiast jego brat a wujek Zdzicha Józef Tuliszewski spoczywa w kwaterze na Rossie, obok serca Marszałka. To jeszcze Bronisława Kowalczykówna, córka legionisty nagrodzonego dwoma Krzyżami Walecznych oraz orderem Virtuti Militari. Niech te życiorysy będą odpowiedzią, dlaczego uczniowie byli patriotami i przez całe życie nie rozstali się z pamięcią ani o szkole, ani o bohaterstwie ich Ojców i Matek.

| Fot. Marian Dzwinel
Wspomnieniom nie było końca
Działalność Konspiracji to jeszcze jedna legenda „Piątki”. Uczniowie uczyli się potajemnie historii Polski, życia i działalności Marszałka Józefa Piłsudskiego. W nocy sadzili młode jodełki przy grobie Marszałka, które przez stróży cmentarnych były niszczone.
O pedagogach powojennej „Piątki” można mówić bez końca.
Przybylo ponad 30 absolwentów. Po wielu latach znów przyszedł na to spotkanie absolwent roku 1956 Leon Siwicki, mój kolega z tej promocji. Był jednym z najlepszych uczniów szkoły. Przybył z Poniewieża, gdzie teraz mieszka starszy kolega, absolwent roku 1949. Przywiozła go jego córka. Bardzo chciał wejść do samej szkoły, gdzie zawsze rozmawiamy na różne tematy z dawnych lat.
W tych dniach czerwcowych było niemało imienników — Paweł, Jania, Władysław. Zabrzmiało staropolskie „Sto lat” dla wszystkich po kolei solenizantów.
Do następnych spotkań…

| Fot. Marian Dzwinel
Czytaj więcej: 17. spotkanie „Zawsze wiernych »Piątce«”
Krystyna Adamowicz, prezes Towarzystwa Absolwentów „Zawsze Wierni »Piątce«”