– To pokoleniowe wydarzenie naszego związku, taki zlot ma miejsce raz na cztery lata – dzieli się z „Kurierem Wileńskim” wrażeniami komendant Eurojamu 2025 Łukasz Mikielewicz. To znaczy, że najwcześniejsza kolejna edycja na Litwie będzie za co najmniej 20 lat.
Nad jeziorem Oświe w Bieliszkach zebrało się ok. 350 uczestników. Pierwsi goście pojawili się już 21 lipca. Niektóre delegacje przyjechały wcześniej, aby przygotować swój obóz, zapoznać się z warunkami, oswoić z miejscem.
Eurojam 2025 to największa impreza Konfederacji Europejskich Skautów (fr. Confédération Européenne de Scoutisme, CES). Polscy harcerze na Litwie, jako polska odmiana skautingu, należą do tej organizacji i w tym roku byli gospodarzami wydarzenia dla skautów z całej Europy.
To wszystko pod okiem komendanta obozu Łukasza Mikielewicza oraz wicekomendantki Agaty Stankiewicz, która jednocześnie jest przewodniczącą Związku Harcerstwa Polskiego na Litwie. Na otwarcie zlotu komendant Łukasz Mikielewicz symbolicznie zadął w róg. Po tym uczestników witało widowisko – ognie i efekty dymne.
Harcerzy i skautów powitał koncert Bartka Urbanowicza oraz Witalego Walentynowicza z zespołu Black Biceps. Razem przygotowali widowisko dla uczestników. Nie był to ostatni koncert podczas tego zlotu.

| Fot. Bartek Urbanowicz
Eurojam odbywa się raz na cztery lata
Eurojam ma miejsce co cztery lata, co stanowi o jego pokoleniowym doświadczeniu. – Dla organizacji należących do Konfederacji Europejskich Skautów Eurojam jest największym wydarzeniem czteroletniego cyklu, podobnym do olimpijskiego. Na przykład na ostatnim obozie zbudowano ogromny młyn zasilany bateriami słonecznymi, który obracał się i świecił diodami LED. Cykl oznacza po prostu okres między jednym a drugim Eurojamem. Poprzedni odbył się w 2022 r., obecny mieliśmy teraz, w 2025 r., a w 2021 r. zlot odwołano z powodu pandemii covid-19 – wyjaśnia w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Łukasz Mikielewicz, komendant obozu Eurojam 2025 i obecnie wiceprezydent Europejskiej Konfederacji Skautingu.
Polscy harcerze na obóz wystawili delegację ok. 60 osób, wraz z ekipą organizacyjną. Jest to jak na Litwę duża liczba, szczególnie że Związek Harcerstwa Polskiego na Litwie ma mniejsze doświadczenie w strukturach organizacji niż inne kraje. Dla porównania najwięcej było Anglików i Belgów – po mniej więcej 80 i 70 osób.
Nad jeziorem Bieliszki harcerze i skauci byli już od 21 lipca, czyli tydzień wcześniej. Około 70 osób przyjechało, aby zacząć przygotowania swoich obozów – wszak to wizytówka organizacji, która wystawia delegację. To też pokazuje, że dla bardziej doświadczonych członków skautingu Eurojam to wydarzenie bardzo wyczekiwane.
– Dla organizacji działających w Konfederacji Europejskich Skautów od lat 70. Eurojam jest najważniejszym wydarzeniem. Przygotowują się do niego latami, a urlopy planują nawet dwa lata wcześniej. Dlatego Anglików, Belgów i Holendrów było trochę więcej lub tyle samo, ilu nas. W naszym przypadku problemem była kolizja terminów – tego lata odbył się też dwutygodniowy obóz całego ZHPnL, a zaraz po nim Eurojam. Niewielu uczestników chciało spędzić cztery tygodnie z rzędu na obozach, a rodzice często nie mogli ponieść podwójnych kosztów – tłumaczy Mikielewicz.

| Fot. Bartek Urbanowicz
Goście także spoza organizacji
W trakcie zlotu na krótko przyjechało także Harcerstwo Polskie na Ukrainie. Nie są zrzeszeni w Europejskiej Konfederacji Skautingu, ale Eurojam dopuszcza na swoim zlocie gości, których wcześniej zaprasza.
Była obecna też delegacja zaprzyjaźnionych z konfederacją harcerzy ze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. Jak wyjaśnia nasz rozmówca, tradycje ZHPnL i ZHR są bardzo podobne.
– Mamy tradycje bardzo podobne do Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, to w końcu oni nas reaktywowali po odzyskaniu przez Litwę niepodległości. Tradycje pomiędzy skautami i harcerzami czasem jednak się różnią. Na przykład Belgowie traktują mundur jak zwykłą koszulę, zakładając go nawet przy budowie obozu. Jak wspominała już harcerka Wiktoria z Polski, nie znaczy to, że nie mają wartości – mają po prostu inaczej rozłożone priorytety – tłumaczy.
Nacisk na integrację
Łukasz Mikielewicz jako komendant obozu postanowił poprowadzić go na luźniejszych zasadach. Opierając się na swoim doświadczeniu poprzednich zlotów – a był na czterech, co nie jest częstym przypadkiem – postawił na większą swobodę w wyborze interesującego każdego uczestnika programu.
– Eurojam trwał dla części uczestników niemal dwa tygodnie i był przede wszystkim festiwalem skautingu, okazją do spotkania znajomych i budowania nowych relacji. W odróżnieniu od poprzednich edycji program nie był wypełniony od rana do wieczora. Tym razem mieliśmy trochę inne podejście. Zamiast sztywnego harmonogramu przygotowaliśmy liczne warsztaty i zajęcia, między którymi uczestnicy mogli swobodnie wybierać. Wygospodarowaliśmy też więcej wolnego czasu, w którym można było grać w gry zespołowe, sportowe czy uczestniczyć w spontanicznych aktywnościach – wyjaśnia.
– To sprzyjało integracji – nawet Belgowie, którzy zwykle trzymali się w swoim gronie, tym razem bardziej się otworzyli. Taki miałem cel, organizując to w ten sposób, i moim zdaniem udało się. Mam doświadczenie z poprzednich edycji Eurojamu, na których byłem czterokrotnie. Przypominam, że Eurojam odbywa się co cztery lata. Jednak cieszy, że po zjeździe słyszałem, iż udało się zachować, a nawet rozwinąć „ducha Eurojamu” – cieszy się Mikielewicz.

| Fot. Bartek Urbanowicz
Symboliczne zdarzenie na koniec
Nasz rozmówca podzielił się informacją, że otrzymał zaproszenie do pomocy w organizacji narodowego obozu skautów litewskich, który odbywa się raz na pięć lat.
– Odmówiłem… Nie chciałem po trzyletnim projekcie brać się za kolejny pięcioletni, to za dużo. Symbolicznie, zaraz po apelu zamknięcia Eurojamu, rozerwał mi się mundur – można to traktować jako znak, by zacząć coś nowego lub wrócić do harcerstwa z nowym podejściem – żartuje nasz rozmówca.
Jakie plany po Eurojamie? Przede wszystkim odpoczynek. – Teraz zamierza odpocząć, choć wydarzenie dodało mi wiele wiary w siebie. Był to największy projekt mojego życia, a harcerstwo pozwala młodym ludziom podejmować ryzyko i realizować zadania, których w innych środowiskach by im nie powierzono. W mojej ekipie były osoby w wieku 16–18 lat, często mi wcześniej nieznane, ale świetnie przygotowane do pracy dzięki wspólnemu modelowi harcerstwa – opowiada.
Wzrosło zainteresowanie CES
Zachęcił też, aby promować harcerstwo, gdyż daje młodym ludziom duże możliwości. Podkreślił też, że wzrosło zainteresowanie wydarzeniami organizowanymi przez CES, czyli Konfederację Europejskich Skautów.
– Być może kolejne wyzwanie podejmę poza harcerstwem, ale na pewno warto je promować, bo daje młodzieży radość i konkretne korzyści. W październiku odbędzie się zjazd szefów organizacji [Europejskiej Konfederacji Skautingu – przyp. red.], połączony ze spotkaniem młodych liderów w Hiszpanii. Wśród Polaków na Litwie chęć wyjazdu zgłosiły 31 osób, przy limicie 10 miejsc, gdy wcześniej mieliśmy problem znaleźć chętnych nawet na tę liczbę – ostateczne decyzje o wyborze uczestników podejmie zarząd – opowiada.
Jak się dowiadujemy, Samorząd Rejonu Wileńskiego, który odpowiedział na prośbę harcerzy o wsparcie, załatwił dla harcerzy profesjonalną scenę z nagłośnieniem. Edward Kiejzik, doradca mera rejonu wileńskiego ds. kultury, sportu i turystyki, był w stałym bezpośrednim kontakcie z harcerzami.
Przedostatni dzień Eurojamu, 2 sierpnia, był dniem wolnym od zajęć i warsztatów, była możliwość przyjazdu dla rodziców. Był to też dzień, kiedy zagrał zespół Green and Gold, w którego skład wchodzą byli lub obecni harcerze.
3 sierpnia odbył się apel zamknięcia, po którym cały dzień poświęcono na zwijanie obozu. Był to dzień bez większych wydarzeń – było miejsce jedynie na opuszczenie flagi i oficjalne zakończenie.

| Fot. Bartek Urbanowicz
To jeszcze nie koniec „zabawy”
Jak podkreślił Łukasz Mikielewicz, chociaż zjazd dobiegł końca, to on jako komendant ma jeszcze dużo pracy rozliczeniowej.
– Uczestnicy pojechali do domu, ale dla mnie jako komendanta cały „bal” dopiero się zaczyna. Po zakończeniu zlotu pozostały jeszcze prace rozliczeniowe: zebranie faktur, przygotowanie sprawozdania i materiałów medialnych. Te obowiązki potrwają co najmniej tydzień, a sam Eurojam pozostanie w pamięci organizatorów przez kilka miesięcy. Pod koniec października zakończy się także moja trzyletnia kadencja jako wiceprezesa Konfederacji Europejskich Skautów. Po tym już będę miał całkiem czystą kartę – nie mam już funkcji w harcerstwie, nie będę też miał funkcji w Konfederacji Europejskich Skautów – podkreśla.
Eurojam to skrót od European Jamboree (czyt. Dżambori). Jamboree to rodzaj zlotu skautów. Chociaż w Europie jest kilka organizacji skautingowych, które organizują Eurojam bądź do niego nawiązują, to wydarzenie w ramach Europejskiej Konfederacji Skautingu odbywa się co cztery lata.
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym dziennika „Kurier Wileński” Nr 33 (92) 16-22/08/2025