Jednocześnie zaznacza, że taki krok nie może odbywać się kosztem innych przedmiotów, bo plan zajęć dzieci z polskich szkół już teraz jest bardziej obciążony niż w szkołach litewskich.
Dziennikarz „Kuriera Wileńskiego” zapytał o nastroje dotyczące nauczania języka litewskiego, uwzględniając niechęć, jaka była potęgowana przez wypowiedzi byłego ministra oświaty Gintarasa Steponavičiusa (który realizował reformę oświaty 2011 roku), które wtedy rozpętały antypolską nagonkę.
— Jest spokojnie. To pytanie należy rozpatrywać pod innym względem: kosztem czego zwiększamy pensum języka litewskiego? Bo zwiększenie liczby godzin języka litewskiego jest dobrym kierunkiem, ale należy wiedzieć, co wtedy zmniejszamy — zaznaczyła w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Helena Juchniewicz.
Szkoła stara się równoważyć wymogi ministerstwa, potrzeby uczniów i możliwości organizacyjne, by nie przekraczać narzuconych limitów, tzw. higieny godzin.
— Nie możemy tego robić kosztem ograniczania innych lekcji, ponieważ wszystkie one są potrzebne dziecku. Lekcje technologii rozwijają zarówno umysł, jak i zdolności techniczne. Podobnie zajęcia taneczne – osobiście nie chciałabym ograniczać dzieciom tej aktywności, ponieważ mają one ogromne znaczenie także dla rozwoju kulturowego. Sport i wychowanie fizyczne są równie ważne; bez zdrowia nawet najlepsza nauka może zostać zaprzepaszczona — podkreśliła dyrektorka. Podkreślała, że bez opracowanej metodologii nauczania żadna liczba godzin nie odniesie oczekiwanego skutku. Tej metodologii obecnie nie ma.
Pełny wywiad ukazał się w wydaniu magazynowym dziennika „Kurier Wileński” 6-12 września 2025 r. Nr 36 (101). Można go przeczytać także tutaj: Helena Juchniewicz: Bez metodologii i podręczników sama liczba godzin języka litewskiego niewiele da