Więcej

    Pietkiewicz ma 2-letni plan na Forum Wileńskie. „Inna rola niż Polskie Kluby Dyskusyjne”

    Rozmawiamy z Beatą Pietkiewicz, która została wybrana na nową prezes Forum Wileńskiego. Ta organizacja skupiająca Polaków z różnych litewskich partii politycznych ma za sobą już dwa lata działalności. Była posłanka Sejmu RL, a teraz prezes Forum Wileńskiego, zapowiada, że w planach są tematy być może nieprzyjemne, ale konieczne.

    Czytaj również...

    Apolinary Klonowski: Jest pani nową prezes Forum Wileńskiego. Gratulujemy. Gdy zakładane było Forum Wileńskie, gdy wyłaniała się władza, forum wybrało na prezesa prof. Jarosława Wołkonowskiego. Wtedy była pani posłanką, czy nie lepiej było, żeby na czele forum stanęła wtedy właśnie pani? Forum Wileńskie miałoby większą siłę przebicia.

    Beata Pietkiewicz: To nie było możliwe ze względu na to, że Sąd Konstytucyjny Litwy w 2005 r. wydał takie orzeczenie, że poseł nie może być prezesem żadnej organizacji społecznej ze względu na to, że mógłby wywierać jakiś wpływ na działalność, mieć wpływ na różne kontakty, interakcje między różnymi środowiskami.

    W komunikacie Forum Wileńskiego czytamy, że zostały podsumowane dwa lata działalności. Czy nasi czytelnicy poznają szczegóły, co zostało dokonane?

    Przede wszystkim warto podkreślić jeszcze raz, że Forum Wileńskie tworzą osoby z różnych partii, Polacy, ale też o różnych zapatrywaniach na sprawy społeczne.

    Forum Wileńskie, skupiające osoby z różnych partii, rozpoczęło pracę od spotkań z przewodniczącymi tych partii, m.in. ze Skvernelisem (Saulius Skvernelis, przewodniczący Związku Demokratów „W imię Litwy” – przyp.red.) i Čmilytė-Nielsen (Viktorija Čmilytė-Nielsen, ówczesna przewodnicząca Sejmu RL – przyp.red.).

    Spotykaliśmy się także z ministrem Kairysem (minister kultury w rządzie Ingridy Šimonytė, Simonas Kairys – przyp. red.), by porozmawiać o problemach Polaków na Litwie, w tym o wpływie kultury i mediów rosyjskich i rosyjskojęzycznych na społeczność polską, a także z dyrektorem Funduszu Wspierania Mediów (Ruslanas Iržikevičius – przyp.red.), aby dopilnować realizacji priorytetów dla polskich mediów, zapisanych w Ustawie o funduszach dla mediów.

    Zorganizowano konferencje, również w Sejmie, poruszając tematy takie jak pisownia nazwisk oraz bieżące sprawy polityczne i społeczne, o czym informowano w mediach, w tym na łamach „Kuriera Wileńskiego”, budując tym samym rozpoznawalność forum.

    W komunikacie Forum Wileńskiego z 30 kwietnia czytamy o tym, że Forum Wileńskie „wyraża zadowolenie ze zobowiązania Polski wobec Litwy mimo »symbolu braku szacunku« ze strony Litwy, czyli niedopuszczania pisowni polskich nazwisk w oryginalnej formie. Tak to nazwał minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski w polskim Sejmie. Forum Wileńskie nie uważa, że Polska powinna przyjąć twardszą pozycję i na Litwie szacunek wymusić?

    W obecnych realiach i okolicznościach, w których funkcjonujemy, w ogóle takie nieporozumienia, jak niezakończone sprawy z zapisem nazwisk nie powinny mieć miejsca. Jako forum, będące formacją o proeuropejskim i prozachodnim nastawieniu, doskonale rozumiemy wagę i powagę aktualnej sytuacji.

    Litwa i Polska stoją dziś wobec poważnych zagrożeń – nie tylko ze strony trwającej wojny hybrydowej, ale także możliwych bezpośrednich działań. Uważam jednak, że stawianie spraw na ostrzu noża, nie byłoby właściwym rozwiązaniem. W obecnych realiach należy podkreślić, że wiele z kwestii polskich mogło zostać rozstrzygniętych znacznie wcześniej – być może niektórym zależało, by pozostawały one narzędziem politycznym, pozwalającym utrzymywać się w przestrzeni publicznej.

    Czytaj więcej: Pisownia nazwisk — w rękach Komisji Języka Litewskiego

    Polacy na Litwie mogą być wykorzystani przez Rosję?

    Uważam, że w razie takiej potrzeby Rosja nie zawaha się przed tym scenariuszem. Dlatego ważne jest, by strona litewska jak najszybciej podjęła decyzje zgodne ze standardami europejskimi, zgodne z traktatem polski -litewskim z 1994 r. oraz wzajemnym szacunkiem.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Wspólna historia oraz obecny sojusz Polski i Litwy w obszarze obronności i energetyki sprawiają, że mniejsze, choć dla nas bardzo ważne, kwestie – jak znaki diakrytyczne w nazwiskach – powinny być rozwiązane bez zbędnej zwłoki i niezależnie od politycznych nastrojów. Blokowanie tych spraw to prezent dla Moskwy.

    Wśród działań FW Pietkiewicz wymienia – prócz spotkań z politykami i ministrami – wypracowywanie wspólnej ponadpartyjnej pozycji dla polskich spraw
    | Fot. Apolinary Klonowski

    Forum Wileńskie spotkało się z ówczesnym ministrem spraw wewnętrznych Litwy w rządzie Gintautasa Paluckasa, Władysławem Kondratowiczem, który najpewniej pozostanie na tym stanowisku także w nowym rządzie Ingi Ruginienė. Komunikat forum nie ujawniał, czego dotyczyło spotkanie.

    Rozmowa miała charakter swobodny na tematy dotyczące Polaków. Wśród poruszonych kwestii znalazł się udział Polaków w ówczesnym rządzie Gintautasa Paluckasa. Mówiliśmy o szkolnictwie. Choć minister nie zawsze ma bezpośredni wpływ na wszystkie te obszary, podkreślono znaczenie każdego polskiego głosu w strukturach rządowych. Zwrócono się również do ministra z prośbą o wsparcie inicjatyw naszej społeczności.

    Czy była z ministrem rozmowa o Ministerstwie Regionów, które teraz jest pod znakiem zapytania, ale wtedy było dość realną ideą? W związku z odłożeniem tej koncepcji na później Polacy powinni czuć ulgę czy niepokój?

    Nie jest to dobra wiadomość – nie tylko dla Polaków, ale i dla całej Litwy. Od lat obserwujemy, że regiony rozwijają się wolniej niż centrum kraju. Gospodarka i życie społeczno-kulturalne koncentrują się w kilku dużych miastach, przede wszystkim w Wilnie, Kownie, Kłajpedzie i częściowo Szawlach.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    To tam ludzie przyjeżdżają do pracy, tam powstają nowe inwestycje. Tymczasem regiony wyraźnie się wyludniają – widzimy to choćby po zamykanych z powodu braku dzieci szkołach.

    Uważam, że powołanie Ministerstwa Regionów mogłoby stanowić szansę na znalezienie skutecznych sposobów wsparcia rozwoju tych obszarów. Życie w regionach jest dobre i spokojne, a potencjał – ogromny. Można by stworzyć tu atmosferę na wzór nordyckiego „hygge”, wykorzystując piękno i wyjątkowość tych miejsc. Takie ministerstwo mogłoby wypracować nową wizję dla regionów, wspierać ich rozwój gospodarczy i społeczny.

    Jest pani solczanką, więc też to trochę pani sprawy. Podczas konferencji „Wilno w cieniu imperium”, która odbyła się w Wilnie, konsul generalny RP na Litwie, Dariusz Wiśniewski, zasugerował, że konflikt między Solecznikami a Wilnem niekoniecznie musi mieć charakter etniczny, lecz może być przejawem napięć między peryferiami a stolicą kraju. Zgadza się pani z takim poglądem?

    Sytuacja ta ma wiele aspektów. Oprócz kwestii etnicznych borykamy się także z innymi problemami, które są dobrze znane od lat. Jednym z nich jest utrzymujące się bezrobocie, którego poziom w ciągu ostatniej dekady waha się między 8 a 13 proc. W rejonie solecznickim brakuje miejsc pracy, co sprawia, że wielu mieszkańców wyjeżdża do Wilna w poszukiwaniu zatrudnienia. Gospodarka regionu opiera się głównie na rolnictwie, co niesie za sobą określone wyzwania społeczne i socjalne.

    Czytaj więcej: Konsul generalny RP na Litwie Dariusz Wiśniewski: Mój styl to słuchać, nie narzucać. Zrozumieć, nie oceniać

    Czy w Forum Wileńskim są politycy AWPL-ZChR?

    Tak, mamy jednego członka stałego i mamy kontakty z politykami tej partii doraźnie. W końcu jesteśmy platformą dialogu.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Jakie były nastroje podczas spotkania z ministrem Kondratowiczem? Wcześniej był on w AWPL, później bezpartyjny, a teraz jest z socjaldemokratami.

    Nie było żadnych napięć, ponieważ jesteśmy organizacją otwartą, która jest właśnie do prowadzenia dialogu ponad różnicami partyjnymi. Dla nas najważniejsze jest to, czym dana osoba się obecnie zajmuje, jakie działania podejmuje oraz jakie przynoszą one rezultaty.

    Podczas jednej z rozmów z poprzednim prezesem Forum Wileńskiego, profesorem Jarosławem Wołkonowskim, padło stwierdzenie, że w Forum Wileńskim są przede wszystkim uczestnicy, nie członkowie. Ta formuła pozostaje niezmienna?

    Tak. Mamy oczywiście swoich członków, którzy płacą składki roczne, którzy są stałymi członkami stowarzyszenia. Jednak nasze forum pracuje spotykając się i rozmawiając, więc są spotkania też doraźne z politykami, jak również zapraszamy osoby, które wcale nie muszą być stałymi członkami.

    Czy w forum są Litwini?

    Jesteśmy platformą dialogu Polaków z Polakami z różnych partii. Jednak nasi członkowie aktywnie uczestniczą w wielu innych inicjatywach, gdzie prowadzimy także dialog z Litwinami, więc ten kontakt pośrednio jest utrzymywany.

    To też jest bardzo ważne, szczególnie gdy padają kłamstwa, jakobyśmy byli jako Polacy na Litwie niezintegrowani. Kiedy spojrzymy jednak na swoich znajomych, to pracują w litewskich urzędach, instytucjach, firmach. Moja przyjaciółka pracuje w sądzie litewskim. Nie ma zarzutów o nieznajomość języka czy prawa litewskiego, czy o to, że jest Polką.

    Stwierdzenia o jakichś mitycznych Polakach będących odrębnym państwem w państwie, to oderwana od rzeczywistości bardzo szkodliwa narracja. Rzeczywistość naprawdę okazuje się o wiele bardziej pozytywna niż to, co nam mówią media czy politycy w swoich mediach społecznościowych.

    Na konferencji w listopadzie zeszłego roku dotyczącej Polaków na Litwie padły takie słowa, że jeszcze nikt na Litwie nie odważył się wziąć za ręce swoich znajomych polityków Litwinów, decydentów i zaprowadzić do polskiej szkoły na Litwie czy do litewskiej szkoły w Polsce, w Puńsku. Forum Wileńskie odważy się to zrobić ze swoimi partnerami?

    Rozważamy to i to dobry pomysł. Muszę jednak nie zgodzić się z twierdzeniem, że nikt tego jeszcze nie zrobił. Jeszcze kiedy byłam w Sejmie, jako komitet oświaty jeździliśmy do Puńska i też patrzyliśmy, jak tam pracuje ta szkoła, byliśmy w tym miejscu, gdzie powstało teraz przedszkole i szkoła początkowa w Suwałkach, więc takie wizyty się odbywały.

    Pamiętam, kiedy pani minister Šiurgždinienė (Jurgita Šiugždinienė, minister oświaty w rządzie Ingridy Šimonytė – przyp. red.) przyjeżdżała do Solecznik ze swoimi urzędnikami.

    Ale pan Valotka w solecznickiej szkole nie był.

    Nie był, niestety, być może trzeba go zaprosić. Myślę, że pan Valotka mógłby być tym zainteresowany. W końcu lepiej jeden raz zobaczyć i wypracować zdanie na podstawie własnych obserwacji, niż 100 razy usłyszeć.

    Podczas obchodów Konstytucji 3 Maja, strzelec Dariusz Litwinowicz, który jest członkiem Forum Wileńskiego, wspominał, że jeżeli będą jakieś uroczystości 20 października na rocznicę wprowadzenia litewskiej poprawki do Konstytucji 3 Maja, w którym Litwa nakreśliła siebie jako pełnoprawne suwerenne państwo w ramach wspólnej unii, to strzelcy chętnie dołączą do obchodów. Forum Wileńskie będzie upamiętniać jakoś tę datę?

    Musimy mówić o tym, bo widzimy – wreszcie! – poruszenie w świecie intelektualistów. Taką jaskółką, choć nie jedyną, była chociażby konferencja „Wilno w cieniu imperium”, dwujęzyczna konferencja.

    Bardzo brakuje mi tego, że o ważnych sprawach rozmawiają głównie intelektualiści, a bardzo rzadko osoby mające wpływ na opinię publiczną. Często politycy przedstawiają wydarzenia jednostronnie, co negatywnie wpływa na wizerunek Polaków i podsyca antypolskie nastroje, szczególnie bez wyjaśnienia przyczyn historycznych.

    Widzimy, że kiedy pojawia się jakaś narracja o Rosjanach, o języku rosyjskim czy kulturze, to jest bardzo wielu obrońców. Czy tylu stałoby w obronie Polaków? To jest symptom, który trzeba mądrze odczytać. Spójrzmy, jak chociażby poseł Sinica przedstawiał Armię Krajową, tylko przez pryzmat mordu w Dubinkach, który był odwetem za wymordowanie Glinciszek. To jest pole do popisu dla polityki budowania i wykorzystywania konfliktów narodowościowych, które tak sprawnie umie wykorzystać przede wszystkim Rosja.

    Czytaj więcej: Przegląd BM TV z Dariuszem Litwinowiczem. „Infrastruktura nas nie blokuje, to mit. Giedymin wysłał listy na koniach”

    W 2005 r. litewscy żołnierze tamtego czasu i żołnierze Armii Krajowej podali sobie ręce i w Glinciszkach, i w Dubinkach, mówiąc „przepraszamy i prosimy o przebaczenie”. Rok wcześniej podpisali pojednanie, któremu półoficjalnie patronował „Kurier Wileński”, a ówczesny prezydent Valdas Adamkus był głównym spirytus movens tego pojednania. Prezydent mówił: „Niełatwo jest wypowiedzieć słowo: przepraszam. Wyście zrobili ten krok! Zamknijmy na zawsze karty nieporozumień!”. Więc ten temat teoretycznie jest zamknięty. Historycy też się dogadują. Z czego więc niektórzy robią problem?

    Pamięć społeczna jest bardzo krótka. Mówię to jako była polityk. Dlatego niektóre dobre rzeczy, które zrobiła jakaś partia, są szybko zapominane, wypomina się głównie te złe rzeczy. Po prostu łatwiej pamiętamy o tym, jak nas skrzywdzono, niż kiedy wyciągnięto do nas dłoń.

    Skoro wiemy, kto takie wypowiedzi feruje, to czy Forum Wileńskie jako platforma dialogu rozważałaby spotkanie z chociażby panem Sinicą?

    Rozmawialiśmy w forum o tym. Zdecydowaliśmy się tego pomysłu nie odrzucać, ale musimy do tego dojrzeć. Pamiętajmy, że jako politycy znamy się i jesteśmy w normalnych stosunkach, nie jesteśmy wrogo nastawieni, myślę, że taka rozmowa powinna się odbyć. Co ona przyniesie, na razie trudno powiedzieć, ale że taki dialog musi się odbyć, na pewno.

    Czy opinia publiczna będzie poinformowana o wyniku takiego spotkania?

    Niewątpliwie.

    Prezes forum uważa, że Rosja nie zawaha się wykorzystać niezałatwione sprawy w relacjach polsko-litewskich na swoją korzyść
    | Fot. Apolinary Klonowski

    Jakie są plany Forum Wileńskiego na najbliższe dwa lata pani kadencji?

    Planujemy dalsze spotkania z politykami i osobami wpływającymi na opinię publiczną. Będziemy reagować na zmiany niekorzystne dla Polaków oraz prowadzić rozmowy z liderami partii i środowisk opiniotwórczych. Rozważamy też organizację konferencji dotyczącej współpracy polsko-litewskiej i polityki informacyjnej, bo tej polityki zbytnio nie ma, a są to tematy ważne, choć rzadko poruszane poza wąskim gronem.

    W społeczności Polaków na Litwie mieliśmy już platformy dialogu. W 1994 r. Stanisław Krzywicki założył Polski Klub Dyskusyjny. Z kolei 20 lat później grupa działaczy założyła podobną organizację o tej samej nazwie. Naturalnie, każda z tych inicjatyw wykonywała swoją pracę i z czasem cichła. Czy Forum Wileńskie dostrzega tutaj przestrzeń do wypełnienia?

    Różnimy się od idei Polskich Klubów Dyskusyjnych. One stawiały na dyskusję, debatę. My próbujemy szukać wspólnej wizji i wspólnego mianownika w dialogu wewnętrznym, a upubliczniać dopiero wypracowane pozycje. To jest inna specyfika.

    Gdy spotykamy się w forum, w swojej atmosferze, możemy mówić otwarcie jak jest, bez próby udowodnienia komukolwiek czegokolwiek i bez obaw, że kogoś urazimy, ponieważ nie jest to publiczna debata.  Zatem Forum Wileńskie spełnia trochę inną rolę niż Polskie Kluby Dyskusyjne spełniały, choć bez cienia wątpliwości stały się one jednym z najważniejszych ośrodków zmian służących demokratyzacji, przejrzystości, przerwania pewnych narracji w życiu publicznym społeczności polskiej.

    Czytaj więcej: Beata Pietkiewicz: bycie Polką czy Polakiem na Litwie staje się coraz trudniejsze


    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Od grudnia pociąg Wilno–Warszawa trzy razy dziennie. Tam jednak trasa się nie kończy

    Szybsze połączenie i więcej W kwietniu pisaliśmy o planach polepszenia połączenia kolejowego Wilno–Warszawa. W czerwcu informowaliśmy o pierwszych listach intencyjnych oraz o tym, że 15 grudnia pociąg z Wilna będzie...

    NATO rozpoczęło nad Polską i Litwą misję „Eastern Sentry”. To reakcja na rosyjskie drony

    Misja jest odpowiedzią na ostatnie wydarzenia w Polsce, kiedy rosyjskie drony naruszyły przestrzeń powietrzną. Na prośbę Polski uruchomiony został artykuł 4. NATO dotyczący pilnej konsultacji z sojusznikami. Błyskawiczne decyzje po...

    Helena Juchniewicz: Bez metodologii i podręczników sama liczba godzin języka litewskiego niewiele da

    Apolinary Klonowski: Wspominała Pani, że ponad 80 proc. maturzystów z Pani szkoły wstąpiło do szkół wyższych w Wilnie, Polsce, a także na Węgrzech i w Czechach. Helena Juchniewicz, dyrektor Gimnazjum...