Więcej

    Polacy w Rumunii i na Bukowinie

    O Polakach w Rumunii i na Bukowinie rozmawiamy z Elżbietą Wieruszewską-Calistru, redaktorką naczelną miesięcznika „Polonus” z Suczawy.

    Czytaj również...

    Leszek Wątróbski: Ilu Polaków żyje dziś w Rumunii?

    Elżbieta Wieruszewska-Calistru: Według ostatniego spisu powszechnego Polaków w Rumunii jest nieco ponad 2 tys. Natomiast Związek Polaków w Rumunii (dalej ZPwR) skłania się do podawania liczby ok. 4 tys. Wcześniej, np. przed 20 laty organizacja podawała liczbę ok. 6 tys. Spadek ten spowodowany jest demografią oraz wyjazdami za granicę zwłaszcza ludzi młodych.

    Najwięcej Polaków mieszka dziś na Bukowinie, w północno-wschodniej Rumunii przy granicy z Ukrainą…

    Są też Polacy mieszkający w innych regionach kraju – np. w Bukareszcie, Konstancy, Jassach. Fakt, że dzisiejsza siedziba ZPwR znajduje się w Suczawie związany jest z tym, że na Bukowinie, w uproszczeniu na terenie województwa Suczawa znajduje się największe skupisko rumuńskiej Polonii. Związek zaś czuje się spadkobiercą dawnej Polonii i jej organizacji, powstałej w 1903 r., na wzór czerniowieckiego Towarzystwa Bratniej Pomocy i Czytelni Polskiej, kiedy to Czerniowce i Suczawa znajdowały się w jednym państwie austro-węgierskim. Dom Polski w Suczawie – dzisiejsza siedziba ZPwR wybudowany został w latach 1903–1908 przez suczawskich Polaków.

    Od jak dawna Polacy zamieszkują Rumunię?

    Ożywione stosunki państwa polskiego i ziem dzisiejszej Rumunii sięgają XIV i XV w. Ale zwarta migracja polskiej ludności na tereny obecnej Rumunii, zwłaszcza na Bukowinę rozpoczęła się pod koniec XVIII w. Jako pierwsi, do miejscowości Kaczyka – rumuńska Cacica sprowadzeni zostali przez Austriaków do pracy w powstałej tam kopalni soli górnicy z Bochni i Wieliczki (1792 r,). Następnie, od roku 1803, na Bukowinę przybywać zaczęli tzw. górale czadeccy i osiedlać się w jej północnej części w okolicy Czerniowiec. Część rodzin przeniosła się z czasem na południe krainy i założyła w latach 1834–1842 wsie Nowy Sołoniec, Plesza i Pojana Mikuli.

    Polacy na Bukowinie to także grupa polskich osadników przybyła z sanocczyzny ok. roku 1848

    do miejscowości Ruda blisko Seretu, zasilona dwoma kolejnymi migracjami w latach 70. i 80. XIX w., czy wreszcie przybyli pod koniec XIX w. rolnicy z okolic Robczyc i Kolbuszowej, którzy osiedlili się we wsi Bulaj pod Suczawą.

    W roku 1939 przez Rumunię wiodły szlaki polskich uciekinierów…

    Na teren Rumunii przybywali od 17 września 1939 r. uciekający przed Niemcami i Sowietami uchodźcy wojskowi i cywilni. Przyjmuje się, że przez Rumunię przeszło wówczas blisko 50 tys. polskich uciekinierów (ok.25 tys. wojskowych i ok.26 tys. cywilów) oraz najwyższe polskie władze. Zatrzymywali się w swojej drodze także w Domu Polskim w Suczawie. W zachowanej Książce pamiątkowej Towarzystwa Bratniej Pomocy znajduje się wpis z września 1939 r. gen. Józefa Hallera, który ze swoimi współpracownikami i małżonką gościł w Domu Polskim w Suczawie. Na okładce tomu „Droga do solidarności. Relacje polsko-rumuńskie na przestrzeni wieków” z referatami z ubiegłorocznego sympozjum z 25. edycji Dni Polskich znajdują się zdjęcia grupy uchodźców przed Domem Polskim w Suczawie, a wśród nich gen. Haller.

    Po zakończeniu II wojny światowej część Polaków wróciła do kraju…

    W latach 1946–1950 wyjechało z Rumunii prawie 5 tys. Polaków, głównie reemigrantów z całej Bukowiny. Osiedlono ich na tzw. Ziemiach Odzyskanych, na Dolnym Śląsku, Ziemi Lubuskiej, Pomorzu Zachodnim. Bukowińczycy przynieśli ze sobą do kraju swoją gwarę, tradycję i odrębność. Kolejne ich pokolenia w Polsce zachowują do dziś swoją tożsamość. Utrzymują również ścisły kontakt ze swoimi rodakami pozostałymi na Bukowinie. Przykładowo, w sierpniu do Nowego Sołońca przyjechał zespół folklorystyczny górali czadeckich „Dolina Nowego Sołońca” z polskiego Złotnika na tradycyjne już warsztaty z miejscowym zespołem „Sołonczanka” i na dożynki. I takich środowisk górali czadeckich, dbających o swoje korzenie i pielęgnujących swój bukowiński folklor w Polsce jest wiele.

    Po II wojnie światowej w granicach Rumunii znalazło się ok. 6 tys. Polaków. Ich działalność, podobnie jak innych mniejszości narodowych komuniści zlikwidowali, a mienie przejęli – w tym w połowie lat 50. Dom Polski w Suczawie.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Potem były długie lata dyktatury Ceausescu…

    Aż do grudniowych wydarzeń 1989 r., kiedy to dyktator został obalony. Wtedy też zaczęły ponownie odradzać się stowarzyszenia i organizacje mniejszości narodowych zamieszkujących Rumunię, w tym mniejszości polskiej.

    Obecny ZWwR powstał w roku 1990…

    Obchodzi więc w tym roku jubileusz 35-lecia. Wszystkie istniejące i działające w Rumunii organizacje mniejszościowe zaczęły się odradzać po Rewolucji Grudniowej z 1989 r., także Związek Polaków w Rumunii, powołany przez bukareszteńskich Polaków w marcu 1990 r. Z ich inicjatywy rok później powstał także „Polonus”. W tym samym czasie zaczęły powstawać polskie organizacje w innych miejscach, głównie na Bukowinie – tu w Suczawie, Nowym Sołońcu, Pleszy, Pojanie Mikuli, Kaczyce. Proces ich powstawania na Bukowinie i w całej Rumunii trwał przez kolejne lata.

    Powstała potrzeba zorganizowania się pod jednym dachem. Już w roku 1991 odbył się zjazd Polaków, na którym podjęto decyzję, że powstanie jedna organizacja z terenowymi oddziałami. Jej siedzibą stała się Suczawa. Dziś Związek Polaków w Rumunii jest organizacją centralną i zrzesza 14 filii terenowych.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Głównym celem Związku jest utrzymanie polskości i zachowanie języka ojczystego…

    Wszystkie działania Związku służyć mają jednemu nadrzędnemu celowi – czyli zachowaniu tożsamości. Z myślą o tym właśnie organizowane są wydarzenia kulturalne, obchody związane z rocznicami, świętami państwowymi i religijnymi. Ważne jest dbanie o nauczanie języka polskiego i o najmłodsze pokolenie, ale także o seniorów. Uczniowie w szkołach rumuńskich na Bukowinie mają możliwość uczenia się języka polskiego. Pozwala na to ustawa o szkolnictwie, która dopuszcza różne formy nauczania języków ojczystych. Polskie dzieci uczą się języka polskiego od trzech do czterech godzin tygodniowo. Mają ponadto w swoich szkołach w klasie VI i VII dodatkowy przedmiot: historia i tradycje mniejszości. Za historyczne mniejszości w Rumunii uznawane są te, które żyją na terytorium dzisiejszej Rumunii co najmniej od 100 lat i mają swój dorobek, swoją historię i swoje tradycje. Takich mniejszości uznanych oficjalnie przez rząd jest w Rumunii dwadzieścia.

    Jakie formy działalności prowadzi ZPwR?

    Są to wszelkiego rodzaju obchody świąt narodowych i religijnych, bo tutejsza Polonia jest bardzo tradycyjna i jej codzienność wyznacza mocno kalendarz świąt kościelnych. To także prowadzenie zespołów folklorystycznych, imprezy popularyzujące polską kulturę, historię i tradycje, działania dla dzieci i młodzieży: warsztaty, półkolonie, konkursy oraz dbanie o podtrzymywanie kontaktów z Polską poprzez organizowanie różnego rodzaju wyjazdów do Polski. To również „Polonus”, który relacjonuje te wszystkie wydarzenia i „Mały Polonus” dla dzieci i młodzieży, który ma uczyć i bawić oraz wspierać naukę języka polskiego.

    Polonia rumuńska jest coraz lepiej wykształcona, choć na Bukowinie ma głównie wiejski rodowód. Normalnym jest kontynuacja nauki po szkole średniej na studiach wyższych przez młode pokolenie. Do Polski wyjeżdża na studia obecnie mniej młodzieży niż jeszcze kilka-kilkanaście lat temu. Większość wybiera studia w Rumunii, nie rezygnując jednak z kontaktów z Polską. Wyjazd do Polski na studia nie jest jedyną możliwością jaka stoi dziś przed młodymi.

    Najważniejszą imprezą ZPwR są Dni Polskie…

    … i od 20 lat także Dożynki Polonijne. W tym roku imprezami towarzyszącymi 26. edycji Dni Polskich i sympozjum (obradującemu w trzech sekcjach: historycznej, kultury i literatury oraz bukowińskiej) było kilka wyjątkowych wydarzeń kulturalnych. Mam tu na myśli: wystawę zatytułowaną „Były trzy siostry, ale tylko dwie koszule”, pokaz filmu „Kumotry”, wystawę o polskim uchodźstwie do Rumunii w roku 1939 czy koncert.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Zacznijmy więc od wystawy „Były trzy siostry”…

    Wystawa powstała na potrzeby Sezonu Kulturalnego Polska–Rumunia 2024–2025, bo ten sezon wciąż trwa i wystawa to jeden z jego elementów. Z inicjatywy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Instytutu Adama Mickiewicza, rumuńskiego Ministerstwa Kultury, Rumuńskiego Instytutu Kultury w Warszawie oraz Instytutu Polskiego w Bukareszcie pod hasłem „Mamy wspólny język” ma miejsce wymiana koncertów, wystaw, filmów, spektakli. Wystawa została zaprezentowana w roku 2024 podczas inauguracji sezonu w Muzeum Narodowym Rumuńskiego Chłopa w Bukareszcie. Później eksponowana była także w Muzeum Etnograficznym w Warszawie. A ponieważ ZPwR był zaangażowany w ten projekt razem z Instytutem Polskim w Bukareszcie, to się udało ją także pokazać na Bukowinie, czyli w miejscu, gdzie powstawały zdjęcia. Ich autorka Justyna Mielnikiewicz fotografowała bukowińskich Polaków na co dzień i od święta, poszukując przy tym indywidualnych ludzkich historii, by powstał ten fotograficzny reportaż. Jedna z takich historii zainspirowała mocno autorkę i stała się tytułem dla całej wystawy. Na wernisaż w Suczawie przyjechały także tytułowe trzy siostry z polskiej wsi Plesza. Wystawę w ramach Dni Polskich mogliśmy pokazać dzięki współpracy Instytutu Adama Mickiewicza, z Muzeum Narodowym Bukowiny w Suczawie i ZPwR. Warto również wspomnieć, że wystawa pozostanie już na Bukowinie i Związek będzie ją mógł pokazywać także w innych miejscach.

    Drugim ciekawym wydarzeniem był film…

    pt. „Kumotry”. Mogliśmy go obejrzeć w wąskim gronie uczestników Dni Polskich, bo pokazywany jest właśnie na festiwalach. Jego współproducentem jest Instytut Adama Mickiewicza w Warszawie, który wraz z pozostałymi producentami nam go udostępnił. Bardzo się cieszymy, że udało się go pokazać na Bukowinie, czyli tam, gdzie powstawał.

    Jego bohaterkami są tytułowe kumotry – panie Hanka i Bronka, mieszkanki polskiej wsi Plesza. Możemy uczestniczyć w ich codziennym życiu, troskach, rozmowach prowadzonych gwarą, co stanowi dodatkowy walor tego filmu. Jest on bardzo uniwersalny w swoim przekazie. Mówi o przyjaźni, o samotności, o życiu w zgodzie z przyrodą, w sposób pełen ciepła i humoru.

    Była z nami jego reżyserka – Emilia Śniegoska. I mogliśmy z nią po filmie porozmawiać. Oprócz tego uczestnicy Dni Polskich mogli także zobaczyć wystawę o polskim uchodźstwie do Rumunii w 1939 r. przygotowaną przez Instytut Polski w Bukareszcie, a stworzoną przez prof. Henryka Walczaka z Uniwersytetu Szczecińskiego oraz wysłuchać koncertu gitarowego doskonałego duetu Duo Kitharsis (Alexandra i Dragoș Horghidan z Konstancy) – były to głównie aranżacje utworów Chopina oraz kilku rumuńskich kompozytorów na gitary klasyczne.

    I jeszcze, już na zakończenie naszej rozmowy, proszę nam powiedzieć swoją historię z Bukowiną…

    Pochodzę z Dolnego Śląska, z Polkowic. Przyjechałam tu w 1999 r., czyli 26 lat temu jako nauczycielka języka polskiego do Suczawy i Moary i pracowałam w takim charakterze do roku 2008. W międzyczasie założyłam tu rodzinę. ZPwR „przygarnął” mnie właściwie już od początku, ale to w roku 2008 zostałam formalnie pracownikiem tej polonijnej organizacji. od kilku lat jestem także redaktorem naczelnym miesięcznika „Polonus”.

    Dziękuję za rozmowę.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Instytut Polski w Bukareszcie: przybliżamy Polskę poza jej granicami

    Leszek Wątróbski: Instytut Polski w Bukareszcie promuje polską kulturę i sztukę, historię, naukę, edukację oraz osiągnięcia polskich organizacji pozarządowych innym narodom... Natalia Mosor: Wspieramy wszelką współpracę między Polską a innymi...

    20-lecie polskiej szkoły w Chicago: Dziś naszą Polonię trzyma przy życiu szkoła i kościół

    Leszek Wątróbski: Aniu, spotkaliśmy się w Szczecinie w czasie tegorocznych wakacji letnich. Jesteś dyrektorką i założycielką Polskiej Szkoły im. Czesława Miłosza w Schaumburgu, Il — na przedmieściach Chicago… Anna Dunajewska:...

    Mury, które były świadkami cierpienia. Warszawskie Muzeum Więzienia Pawiak

    Dawne więzienie, którego mury były świadkami cierpienia, heroizmu, oporu i śmierci tysięcy Polaków, dziś pełni rolę muzeum i miejsca pamięci. Przeszłość tego obiektu to historia martyrologii narodu polskiego, ale...