W tym szczególnym czasie rozmawiam z pięcioma nauczycielami reprezentującymi różne pokolenia i etapy kariery zawodowej. Część z nich to również moi studenci na dodatkowych studiach pedagogicznych w Akademii Oświaty Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie. Odpowiadają szczerze – czasem z humorem, czasem z melancholią (szczególnie ci z wieloletnim doświadczeniem), ale zawsze z głębokim przekonaniem, że edukacja to coś więcej niż zawód. To droga.
Karolina (24 lata) – nauczycielka języka angielskiego. Pierwszy rok pracy. Mówi o sobie: „W klasie czuję, że jestem na swoim miejscu”. Karolina uczy w szkole podstawowej w mniejszym litewskim mieście. Do zawodu weszła świeżo po studiach – z entuzjazmem i… pewnym niepokojem.
Dlaczego wybrałaś ten zawód?
Zawsze miałam w sobie dużo energii i chyba naturalną łatwość nawiązywania relacji z dziećmi. Myślałam o logopedii, obecnie studiuję pedagogikę specjalną, ale to właśnie lekcje pokazowe podczas praktyk pedagogicznych, gdy studiowałam filologię angielską, sprawiły, że poczułam: to jest to.
Jak wygląda twój pierwszy rok pracy?
Jest intensywnie! Pierwszy raz prowadziłam zebranie z rodzicami, pierwszy raz musiałam zapanować nad trudną klasą, ale też pierwszy raz usłyszałam: „Lubię pani lekcje”. To buduje.
Co najbardziej Cię pociąga?
Ten moment, gdy dzieci zaczynają mówić po angielsku bez stresu, z ciekawością. Gdy się otwierają.
Jakie masz hobby?
Rysuję – robię grafiki i ilustracje. Czasem projektuję karty pracy do lekcji. To mnie relaksuje.
Czy boisz się wypalenia?
Jeszcze nie, ale słyszę o tym od starszych kolegów. Staram się dbać o granice – nie brać wszystkiego do serca.
Twoje przesłanie dla uczniów i rodziców.
Zaufajcie młodym nauczycielom. My też chcemy dobrze, uczymy się każdego dnia – także od was.
Virginijus (30 lat) – nauczyciel matematyki. Siedem lat pracy. Mówi o sobie: „Matematyka może być przygodą. Trzeba tylko chcieć ją przeżyć razem z uczniami”. Virginijus uczy w gimnazjum w Kownie. Jest znany z kreatywnego podejścia – gry zespołowe, kwizy z kodami QR to u niego codzienność.
Dlaczego matematyka?
Bo uczy logicznego myślenia. A logika przydaje się w życiu bardziej niż wzory.
Co lubisz w nauczaniu?
Gdy uczniowie mówią: „Ojej, nie wiedziałem, że to takie ciekawe!” – wtedy wiem, że coś zaskoczyło. Lubię, gdy matematyka staje się narzędziem do rozwoju, a nie tylko „przedmiotem do zdania”.
Twoje hobby?
Wędkarstwo, sudoku i… gotowanie z dziećmi. Poza pracą studiuję pedagogikę specjalną. Prowadzę też zajęcia kulinarne jako kółko pozalekcyjne.
Jak chronisz się przed wypaleniem?
Uczę się mówić „nie”. Nauczyciel nie musi być zawsze dostępny. W weekend telefon wyciszony.
Co sądzisz o współczesnej szkole?
Zmienia się, ale czasem zbyt wolno. Zbyt dużo testowania, zbyt mało życia.
Twoje przesłanie.
Dajcie dzieciom przestrzeń do porażki. Ona też jest potrzebna. I nie porównujcie ich do innych – każde dziecko jest jedyne w swoim rodzaju.
Monika (36 lat), nauczycielka biologii, wychowawczyni. 15 lat pracy. Mówi o sobie: „Nie uczę przedmiotu. Uczę człowieka”. Monika pracuje w gimnazjum w Kownie. Jest zaangażowana w projekty edukacji ekologicznej, prowadzi kółko pozalekcyjne „Zieloni Detektywi”.
Dlaczego zostałaś nauczycielką?
Z potrzeby wpływania na świat. Chciałam, by dzieci nie tylko znały układ pokarmowy, ale też rozumiały, jak ich wybory wpływają na środowisko.
Co najbardziej cenisz w tej pracy?
Możliwość rozmowy z młodzieżą. Mądra, czasem trudna rozmowa to dziś rzadkość – a ja mam ją codziennie.
Jakie masz pasje?
Rośliny, taniec, recykling starych mebli – prowadzimy z uczniami „zieloną klasę” z odzysku.
Jak radzisz sobie z wypaleniem?
Wyjeżdżam z dala od szkoły, lubię podróżować. Uczę się odpuszczać. Szukam inspiracji – czytam blogi edukacyjne, studiuję pedagogikę specjalną.
Co w szkole Cię smuci?
Zanikanie relacji. Rodzice często chcą szybkich rozwiązań, ocen, efektów. A dziecko to nie projekt.
Twoje przesłanie.
Zatrzymajcie się. Posłuchajcie swojego dziecka, zanim posłuchacie e-dziennika.
Krystyna (46 lat), nauczycielka historii, ponad 20 lat pracy w zawodzie. „Historia uczy nas odwagi. A nauczyciel – zrozumienia”. Krystyna to nauczycielka z powołania. Uczy w jednej ze szkół rejonu wileńskiego. Po godzinach angażuje się w projekty edukacyjne.
Jak zmienił się zawód nauczyciela?
Z technologią przyszła też samotność. Uczniowie mają wszystko w internecie, ale mało kto ma czas, by ich wysłuchać.
Co napędza Cię do działania?
Uczniowie, którzy wracają po latach. Gdy mówią: „Dzięki pani odnalazłem siebie”, wiem, że warto było.
Twoje hobby?
Podróże. Czas z dziećmi. Dobra książka.
Jak dbasz o siebie?
Staram się nie myśleć o szkole w weekendy – choć nie zawsze się udaje. Lubię spotkania z przyjaciółką przy filiżance kawy.
Co chciałabyś zmienić w systemie?
Mniej biurokracji, więcej zaufania. Nauczyciel nie powinien być urzędnikiem.
Twoje przesłanie.
Rodzicu – jeśli chcesz zrozumieć dziecko, zrozum najpierw jego nauczyciela. Jesteśmy po tej samej stronie.
Halina (68 lat) – nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej (obecnie na emeryturze, ale prowadzi świetlicę). Ponad 40 lat pracy. Mówi o sobie: „Byłam, jestem i będę nauczycielką. Nawet jeśli nie mam już klasy”. Halina to legenda szkoły. Wychowała pokolenia. Choć na emeryturze, wciąż prowadzi świetlicę. Dzieci ją uwielbiają.
Co sprawiło, że została Pani tak długo?
Szkoła to nie tylko praca – to wspólnota. Codziennie widzę, że jestem komuś potrzebna.
Co się zmieniło najbardziej?
Tempo. Kiedyś było więcej ciszy, zabawy, opowieści. Dziś – tabelki, programy, dokumenty. Ale dzieci? One wciąż potrzebują ciepła i uwagi.
Pani sposoby na spokój?
Śpiewam w chórze, szydełkuję, szyję lalki dla wnuczki. To mnie równoważy.
Co Panią boli we współczesnej szkole?
Samotność nauczyciela. Kiedyś pokój nauczycielski tętnił życiem. Dziś – każdy przy ekranie.
Pani przesłanie.
Mierzcie sukcesy nie tylko ocenami. Jeśli dziecko przychodzi do szkoły z uśmiechem – to znaczy, że jest dobrze.
To tylko pięć historii. Pięć głosów. Ale każdy nauczyciel nosi w sobie własny świat – pełen nadziei, rozczarowań, zmagań, dumy i pasji. Nauczyciele uczą nie tylko przedmiotów. Uczą cierpliwości, wytrwałości, bycia człowiekiem. Dlatego dziś, jutro i przy każdej okazji – podziękujmy im za to, że są.
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym dziennika „Kurier Wileński” Nr 40 (113) 04-10/10/2025