Tak oceniam kolejny pomysł rządu i przedsiębiorców na walkę z kryzysem. Chodzi o propozycję liberalizacji Kodeksu Pracy. Proponują oni swobodne „dogadywanie” się pracodawcy i pracownika w zakresie dni i godzin pracy, długości urlopu, a także odpraw i czasu trwania umowy.
Niby wszystko wygląda dobrze. Stwarza wrażenie, że uwolniony od przepisów pracodawca zatrudni pracownika. Nic z tego. Postawę przedsiębiorców w tych rozmowach rozumiem, bo wiem, o co im chodzi. Natomiast postawa rządu jest dziecinnie naiwna. Jeśli takie przepisy wejdą w życie, to liczba nowych miejsc pracy raczej się nie zwiększy. Pokażcie mi przedsiębiorcę, który zatrudni pracownika (nawet na korzystnych warunkach), kiedy nie będzie miał mu co dać do roboty, a płacić (choćby mało) będzie musiał. A co niby ma dać do roboty, kiedy np. w sklepie nie ma klientów? Nie zrobi tego. Zrobi coś innego. Zmieni umowy, jakie ma zawarte z już zatrudnionymi pracownikami. Będą robili to samo, ale na gorszych warunkach. Zgodzą się na zmianę, aby pracy nie stracić. A jeśli nawet dla nich pracy nie będzie, to i tak ich zwolni, bo bardziej opłaca się nie płacić nic, niż mało. Słowem – będzie jak było, tylko gorzej.
Niby wszystko wygląda dobrze. Stwarza wrażenie, że uwolniony od przepisów pracodawca zatrudni pracownika. Nic z tego. Postawę przedsiębiorców w tych rozmowach rozumiem, bo wiem, o co im chodzi. Natomiast postawa rządu jest dziecinnie naiwna. Jeśli takie przepisy wejdą w życie, to liczba nowych miejsc pracy raczej się nie zwiększy. Pokażcie mi przedsiębiorcę, który zatrudni pracownika (nawet na korzystnych warunkach), kiedy nie będzie miał mu co dać do roboty, a płacić (choćby mało) będzie musiał. A co niby ma dać do roboty, kiedy np. w sklepie nie ma klientów? Nie zrobi tego. Zrobi coś innego. Zmieni umowy, jakie ma zawarte z już zatrudnionymi pracownikami. Będą robili to samo, ale na gorszych warunkach. Zgodzą się na zmianę, aby pracy nie stracić. A jeśli nawet dla nich pracy nie będzie, to i tak ich zwolni, bo bardziej opłaca się nie płacić nic, niż mało. Słowem – będzie jak było, tylko gorzej.
Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo