Więcej

    Niepodległość z perspektywy czasu

    Czytaj również...

    Zdaniem ekonomistów, przemyślana transformacja ustrojowa doprowadziłaby Litwę na wyższy szczebel rozwoju, jednak w okresie odrodzenia niepodległości kraju na głębsze przemyślenia nie było czasu<br/>Fot. Marian Paluszkiewicz
    Zdaniem ekonomistów, przemyślana transformacja ustrojowa doprowadziłaby Litwę na wyższy szczebel rozwoju, jednak w okresie odrodzenia niepodległości kraju na głębsze przemyślenia nie było czasu
    Fot. Marian Paluszkiewicz

    11 marca mija 24 rocznica uchwalenia Aktu Odrodzenia Niepodległości.

    „Kurier” postanowił sprawdzić, jak wyglądała w ciągu 24 lat litewska droga rozwoju i jakie decyzje zaważyły na tym, że jesteśmy dziś tam, gdzie jesteśmy oraz czego nie zrobiliśmy, żeby być przynajmniej o krok dalej, czy o krok przed Estonią, która uważana jest za lidera wśród krajów bałtyckich.

    Odradzając narodową walutę — lita — na początku lat 90. ubiegłego stulecia Litwa wybrała model trwałego przywiązania swojej waluty do dolara, a później do euro. Kolejnym znaczącym krokiem w kierunku transformacji gospodarczej była prywatyzacja przeprowadzona za tzw. czeki. Według znanego ekonomisty, byłego ministra spraw zagranicznych, a obecnie posła na Sejm prof. Povilasa Gylysa, w porównaniu z byłymi postsowieckimi państwami Litwa wygląda znacznie lepiej, lecz popełnione w przeszłości błędy przeszkodziły nam znaleźć się na wyższym szczeblu rozwoju.

    — Jestem bardzo krytyczny wobec wcześniej pojętych fundamentalnych decyzji jak, na przykład, ws. przywiązania lita do euro czy też prywatyzacji za tzw. czeki. Doświadczenie naszych sąsiadów, którzy poszli inną drogą – pozostawiając płynny kurs krajowej waluty, jak też prywatyzację przetargową czy też giełdową – pokazuje, że mogliśmy osiągnąć znacznie więcej. Naiwnie myśleliśmy, że stosując model prywatyzacji za czeki, stworzymy coś w rodzaju ludowego kapitalizmu. Niestety, tego nie otrzymaliśmy z różnych względów, głównie dlatego, że społeczeństwo nie było przygotowane do tego stopnia samodzielności – powiedział nam prof. Povilas Gylys. Jego zdaniem, również „dużym błędem” była powszechna prywatyzacja, która zdominowała nawet takie wrażliwe społecznie systemy, jak opieka socjalna i zdrowotna.

    — Dzisiaj SoDra (Zakład Ubezpieczeń Społecznych) odprowadza do prywatnych funduszy 600 mln litów, a my musimy zastanawiać się, skąd mamy wziąć środki na rekompensatę zmniejszonych w czasie kryzysu rent i emerytur – wyjaśnia nam ekonomista i polityk.

    Tymczasem wiceprezes i dyrektor generalny Konfederacji Przemysłowców Litwy dr Gediminas Rainys, chociaż uważa, że wybrane zarówno model finansów publicznych, jak też prywatyzacja czy polityka społeczna i podatkowa, z perspektywy czasu wydają się nietrafnie wybrane, jednak uwzględniając ówczesną sytuację transformacji ustrojowej, należy przyznać, że były właściwe.

    — Przywiązanie lita do twardej waluty było wtedy decyzją bardzo właściwą i na miejscu – mówi „Kurierowi” dr Gediminas Rainys i przypomina, że na początku transformacji szalała hiperinflacja.

    — Mieliśmy wtedy inflację na poziomie 1 163 proc. rok do roku. Wybór sztywnego kursu waluty pozwolił nam ustabilizować nasz system finansowy – wyjaśnia rozmówca. Zgadza się jednak z opinią, że płynny kurs krajowej waluty przyniósłby więcej korzyści.

    — Niestety, żeby to osiągnąć, musieliśmy wtedy mieć bardzo mocny i niezależny bank centralny oraz odpowiedzialnych polityków, których nie kusiłaby perspektywa drukowania pustych pieniędzy na zaspokojenie doraźnych celów politycznych – wyjaśnia wiceprezes przemysłowców.

    Jego zdaniem, patrząc z perspektywy czasu również prywatyzacja czekowa nie była najlepszym wyborem, ale w tamtych warunkach była to słuszna decyzja.

    — Musieliśmy przeprowadzić szybką i społecznie sprawiedliwą prywatyzację, dlatego czekowy system prywatyzacyjny był wtedy właściwym mechanizmem, co doprowadziło do nagłej transformacji systemu gospodarczego i powstania gospodarki konkurencyjnej – wyjaśnia nasz rozmówca. Dodaje, że jednak było też wiele negatywnych skutków ubocznych takiej prywatyzacji i nie każdy obywatel mógł skorzystać z możliwości, jakie dawała prywatyzacja.

    Z kolei system socjalny czy też podatkowy, zdaniem naszego rozmówcy, nie spełnia oczekiwań i musi być zreformowany. Wiceprezes litewskich przemysłowców zauważa, że tworzony jeszcze przez Bismarcka system emerytalny zakładał, że na jednego emeryta będzie pracowało 5 osób, tymczasem dziś mamy relację 1 do 1. Krytycznie, zdaniem Rainysa, należy też oceniać system podatkowy, który praktycznie ma charakter progresywny, chociaż takim nie jest.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...