Niemieccy komentatorzy poświęcają w piątek sporo miejsca wizycie prezydenta Rosji Władimira Putina – „Wielkiego Brata z Moskwy” – w Serbii. Zarzucają władzom w Belgradzie lawirowanie pomiędzy UE a Rosją i piętnują „wielkorosyjski nacjonalizm”.
„Szef partii i państwa w Jugosławii Tito był mistrzem lawirowania między Zachodem a Związkiem Radzieckim i zapewniał w ten sposób swemu państwu maksymalne korzyści” – pisze „Sueddeutsche Zeitung”. Podobną politykę „oscylowania” między obydwiema stronami próbuje uprawiać rząd premiera Aleksandara Vuczicia. Jednak w przypadku Serbii, a więc kraju ubiegającego się o wejście do UE, taka polityka jest absurdem – ocenia niemiecki komentator.
Jego zdaniem Bruksela i Berlin ponoszą częściowo winę za to, że Belgrad może sobie pozwolić na lawirowanie. Serbia nadal odmawia uznania Kosowa, wykorzystuje poparcie Rosji i nie ma zamiaru przyłączyć się do sankcji wobec Moskwy związanych z kryzysem ukraińskim – czytamy w „SZ”.
„Ten, kto chce wejść do UE, nie może wybierać sobie obowiązków do spełnienia” – zastrzega komentator. „UE zdecydowała o zastosowaniu sankcji. Kandydat do UE Serbia jest zobowiązana do ich przyjęcia, tak jak pozostałej części polityki zagranicznej UE” – podkreśla i przypomina, że Belgrad otrzymał kredyt zaufania, którego nie może roztrwonić. Nowa Komisja Europejska musi uświadomić Serbii, że musi wybrać między UE a Rosją – pisze komentator „Sueddeutsche Zeitung”.
Wydawany w Berlinie „Tagesspiegel” pisze o wizycie „Wielkiego Brata z Moskwy”. Putin przyjechał do Belgradu, aby przypomnieć o zwycięstwie nad faszyzmem, „wykorzystując instrumentalnie historię do swoich geopolitycznych celów”.
W obecności słowiańskich braci i sióstr Putin ostrzegał przed zagrożeniem przez „neonazistów”, „rasistów” i „nacjonalistów”. Nie miał jednak na myśli rosnącego antysemityzmu w Rosji, ani też sierot po idei Wielkiej Serbii, lecz aktualnych przeciwników, czyli prounijnych Ukraińców, których chętnie nazywa nazistami – czytamy w „Tagesspieglu”.
Polityczne elity Serbii zapewniają, że nie chcą przeciwstawiać kontaktów ze Wschodem integracji z Zachodem – zaznacza komentator. Jednak polityka, którą prowadzi Belgrad, jest czymś więcej niż tylko „podwójnym weselem” z Brukselą i Moskwą. „W drodze na Zachód kierownictwo Serbii nie chce zepchnąć na dalszy plan słowianofilstwa” – czytamy w „Tagesspieglu”. Autor komentarza podkreśla, że 70 proc. Serbów cieszy się z wizyty „potężnego prawosławnego Brata z Moskwy”.
Obejmując w 2015 roku przewodnictwo w OBWE Serbia ma szansę zademonstrowania swej politycznej dojrzałości. Jej politycy muszą wykazać, że preferują kolor niebieski, czyli kolor Europy i demokracji – pisze „Tagesspiegel”.
Putin płaci za swój „wielkorosyjski nacjonalizm” wysoką cenę – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Sankcje, z których rosyjski aparat propagandowy drwi, przynoszą pierwsze wyniki, podobnie jak spadek ceny ropy naftowej.
Wartość rubla spada, inwestorzy omijają Rosję, a presja na Putina w jego własnym kraju wzrasta – zaznacza „Bild”. Tabloid interpretuje te fakty jako potwierdzenie słuszności decyzji Zachodu o twardych sankcjach. „Z politycznego i moralnego punktu widzenia sankcje były konieczne, aby zademonstrować zarówno Putinowi jak i całemu światu: czasy zdobywców i dyktatorów w naszej części świata skończyły się”.
(PAP)