W sobotę, 23 maja, w Domu Kultury Polskiej (DKP) w Wilnie odbyła się uroczystość, jakich zdarza się niewiele. Uczczono 100-lecie Zofii Gulewicz, oddano hołd Jej pamięci. Dzielono się wspomnieniami o tej prawdziwej kapłance zespołu „Wilia”.
Zmarła w 1998 roku, mając 83 lata, zostawiając wielkie dzieło swego życia, właśnie pierwszy polski zespół artystyczny na Litwie „Wilia” w rozkwicie, jakim jest do dziś. Wszakże bezgraniczny zasięg sztuki i osobista charyzma św. pamięci Pani Zofii sprawiają, że nadal jest obecna i taką nadal zostanie wśród Polaków Litwy. Wyczuwało się to już w holu DKP, gdzie z wycinków prasowych, kopii reportaży, licznych fotografii spoglądała dobrotliwa twarz wspaniałej choreografki i kierowniczki grupy tanecznej, jaką była w ciągu długich 40 lat Pani Zofia.
Ta nastrojowa wystawa została wykonana staraniem Romana Rotkiewicza, byłego tancerza, a następnie dyrektora „Wilii”.
Obecni na tym niezapomnianym wieczorze wiedzą, a kto nie był, niech wie, że wszyscy członkowie zespołu, a przede wszystkim tancerze kilku pokoleń strzegą pamięć o swej Nauczycielce nie tylko w sztuce, na scenie, ale też na co dzień.
Baletnica Zofia Wiernicka, urodzona i wychowana w dobrym domu w Warszawie, zachowała swoje zasady przez całe życie i zaszczepiła je uczniom. Więc gdy zabrzmiała pieśń „Wilia” w wykonaniu weteranów zespołu, tym razem znajdujących się na sali, długo nie milkły brawa!
Zresztą brawom, wzruszeniom i łzom nie było końca, a już szczególnie, gdy tancerze-weterani zatańczyli (i to z jaką werwą!) strypuńską polkę oraz kadryla wileńskiego. A działo się to wszystko w tle filmów oraz ujęć filmowych z Zofią Gulewicz w roli głównej. Za to spotkania „na żywo” gorące podziękowania należą się portalowi wilnoteka.lt i Walentemu Wojniłło, dawnemu tancerzowi „Wilii”.
Część ujęć filmowych udostępnił były perkusista kapeli „Wilii” Wacław Baranowski, wieloletni były dyrektor wileńskiej „Piątki”. Jego film o podróży zespołu do Polski — to wspaniała pamiątka!
A ileż łez popłynęło, gdy na ekranie „zjawiła się”, jak zawsze skromna i urocza pani Zofia, usadzona w fotelu i podnoszona „na hura!” w związku z 40-leciem Jej pracy w „Wilii”, podczas których wychowała ponad 100 tancerzy.
Wielu z nich kontynuuje dzieło swojej nauczycielki w licznych zespołach artystycznych Wileńszczyzny. Dzisiejsze kierownictwo „Wilii” w postaci Renaty Brasel, Marzeny Suchockiej i Beaty Bużynskiej, jak też poprzednie — Czesława Bylińska, Helena i Roman Rotkiewiczowie oraz inni — „rośli” pod okiem niezapomnianej Pani Zofii.
Nie zapomniano o 40 parach małżeńskich, jakie połączyły się dzięki udziałowi w „Wilii”. Ich symbolem jest bardzo sympatyczna para – Zofia i Jan Kuncewiczowie.
Wśród widzów na sali znajdowały się tancerki Teresa Styczyńska, Maria Kozłowska oraz inni „wiliowcy” z różnych pokoleń. Wszystkich oklaskiwano, a najbardziej Włodzimierza Gulewicza i Ludmiłę Švedienė, dzieci Zofii i Arseniusza Gulewiczów.
Później Włodzimierz Gulewicz powiedział „Kurierowi”, że jest nie tylko wzruszony, ale też bardzo szczęśliwy z powodu pięknych uroczystości poświęconych 100-leciu Zofii Gulewicz. Z kolei Jolanta Adamczyk, kierownik Domu Kultury w Lidzbarku, która specjalnie przyjechała na tę uroczystość, powiedziała, że chociaż zespół już zachwycał widzów podczas Kaziuków Wilniuków w Lidzbarku, to jednak chciałaby zaprosić go na kolejną imprezę kaziukową.
Święto dobiegło końca. Dziękowano konferansjerom tego wieczoru – chórzystce Agnieszce Skinder oraz młodym uroczym dzisiejszym tancerzom — Bożenie Czepułkowskiej i Łukaszowi Kamińskiemu.
Doceniono też rzęsistymi oklaskami wkład Krystyny Adamowicz jako autorki licznych edycji o „Wilii”, monografii „Pani Zofia”, a także stałej pomocy zespołowi. A 21 listopada odbędzie się spotkanie w wileńskiej sali „Compensa” na jubileuszowym koncercie, będzie można nabyć nową, dużą i pięknie ilustrowaną księgę „Strumieni rodzica”, przygotowaną przez Krystynę Adamowicz i poświęconej 60-leciu „Wilii”.