5 sierpnia ubiegłego roku po przewrocie politycznym na posiedzeniu Rady samorządu rejonu trockiego 36-letnia wówczas magister nauk społecznych, przedstawicielka Związku Liberałów większością głosów została wybrana na mera rejonu trockiego. Po 10 miesiącach w drugiej turze wyborów bezpośrednich pokonała socjaldemokratę Vytautasa Zalieckasa, zdobywając 56, 89 procent głosów i została pierwszą kobietą merem w rejonie trockim.
Kandydaturę Edity Rudelienė w drugiej turze wyborów poparli również Polacy rejonu trockiego.
Na początek tradycyjnie trochę biografii…
Jestem troczanką. Po ukończeniu Gimnazjum Witolda Wielkiego w Trokach, studiowałam nauki społeczne na Uniwersytecie Wileńskim. Wybrałam tę dziedzinę, ponieważ zawsze chciałam być wśród ludzi, rozumieć ich i pomagać im. Po studiach, od 2003 roku zaczęłam pracować jako koordynator do spraw młodzieży w administracji samorządu rejonu trockiego, pracowałam do 2011 roku, wówczas zostałam wybrana do Rady samorządu rejonu trockiego.
Praca koordynatora ds. młodzieży była zarówno wyzwaniem, jak i szansą. Do tego momentu w samorządzie rejonu trockiego nie pracowano w dziedzinie polityki młodzieżowej. Zauważyłam, że w ciągu tych dziesięciu lat, zasadniczym zmianom uległy świadomość i aspiracje młodych ludzi żyjących w rejonie trockim. Młodzi ludzie zaczęli aktywnie działać, rozwijać się, stali się bardziej obywatelscy. Od 2011 roku pracowałam w Lokalnej Grupie Działań Ziemi Trockiej (Trakų krašto vietos veiklos grupės) jako koordynator strategii.
Ta praca była dobrą szkołą na temat realizacji projektów i dała mi odwagę, kreatywność, chęć zmian i odwagę zmieniać się samej. Każdy realizowany projekt jakościowo zmieniał otoczenie, dawał ludziom nowe możliwości i pozytywne nastawienie: do siebie, innych, do otaczającego świata. Pracując jako radna, uzyskałam doświadczenie pracy w administracji publicznej oraz zdobyłam wiele innych umiejętności. A więc na urząd mera samorządu rejonu trockiego nie spadłam z nieba, przyszłam tu po zdobyciu doświadczenia w wielu różnych dziedzinach. Dlatego dla mnie jest bardzo ważne, aby dobrobyt ludzi Ziemi Trockiej był nie tylko dążeniem, ale rzeczywistością.
5 sierpnia mija rok, jak Pani została merem rejonu trockiego. Najpierw wybrana przez większość radnych, a w czerwcu tego roku wybrana w bezpośrednich wyborach na mera rejonu. Z perspektywy tego roku, co jest najtrudniejsze i co najprzyjemniejsze w pracy gospodyni rejonu?
Najtrudniej jest zmieniać stereotypowe myślenie oraz podejmować wspólne decyzje. Najprzyjemniej — widzieć osiągnięte dobre wyniki i następujące zmiany.
Ten rok nie był łatwy. Maraton wyborczy. Anulowanie wyników samorządowych wyborów marcowych. Dwie tury wyborów mera. Jak to ocenia i jakim, według Pani, jest wyborca rejonu trockiego, czego on oczekuje od władzy?
Wyborca rejonu trockiego nie jest jakiś wyjątkowy czy szczególny.
Wszyscy ludzie chcą żyć lepiej, wygodniej, piękniej, stabilniej. Pragną tu i teraz widzieć przyszłość swoją, swoich dzieci i wnuków.
Jakie są najważniejsze wytyczne i prace, które ma wykonać samorząd na najbliższe lata?
Te działania są wymienione w Planie Strategicznym Rozwoju Rejonu Trockiego na lata 2016-2025. Główne i priorytetowe dziedziny są trzy: zwiększenie potencjału turystycznego regionu i promocja rozwoju gospodarczego; tworzenie społeczności mądrej i socjalnie wyposażonej w potrzebne umiejętności; zrównoważony rozwój regionalny i rozwój infrastruktury rejonu. Podsumowując można powiedzieć, że będziemy dążyć do tego, aby na Ziemi Trockiej dla wszystkich ludzi byłoby żyć dobrze.
Koalicja rządząca w rejonie trockim jest bardzo krucha — 13 mandatów w 25-osobowej Radzie. Czy przedstawiciele innych partii nie chcieli uczestniczyć w koalicji rządzącej?
Nasza koalicja (Związek Liberałów, AWPL oraz konserwatyści przym. autor) przeszła trudną drogę prób i sprostała wielu wyzwaniom. Jestem przygotowana do współpracy z przedstawicielami wszystkich partii, jeżeli posiadają propozycje, które pomogą rejonowi osiągnąć postawione cele.
W programie trzech rządzących partii w rejonie trockim jest taki punkt… ulepszać warunki biznesowe dla mieszkańców rejonu, tworząc odpowiednie warunki do rozwoju przedsiębiorczości i tworzenia miejsc pracy. Jak to planujecie zrobić?
Z przedstawicielami biznesu będziemy dążyć do wzajemnie korzystnego dialogu. Dla nas ważne jest dowiedzieć się, czego firmy oczekują od samorządu, my natomiast z kolei, będziemy starali się stworzyć jak najbardziej sprzyjające warunki dla rozwoju biznesu. Czasami przedsiębiorcy żartują, że dobrze już jest, gdy władza nie przeszkadza pracować… A my postaramy się nawet pomóc. Obecnie samorząd promuje przedsiębiorczość poprzez organizację różnych seminariów i szkoleń dla przedsiębiorców, szczególnie dla młodych ludzi, dla których bagaż właśnie takiej wiedzy jest wprost niezbędny.
I jeszcze jeden punkt z programu koalicji rządzącej, bardzo ważny dla przedstawicieli mieszkających w rejonie trockim mniejszości narodowych.
Program planuje… stworzyć odpowiednie i pełnoprawne warunki dla pielęgnowania kultury i języków mniejszości narodowych, zapewnić jakościowe kształcenie dzieci w języku ojczystym. Jak to będzie wykonywane?
Ten punkt był i nadal jest wykonywany.
Kultura mniejszości narodowych, edukacja w języku ojczystym jest starannie pielęgnowana od przedszkola do szkoły podstawowej oraz gimnazjum. Po ukończeniu szkoły ten proces nie zostaje przerwany. Przedstawiciele mniejszości narodowych rejonu trockiego mają możliwość wykazania się w języku ojczystym w różnych organizacjach kulturalnych, społecznych. Mogą również uczyć się w wyższych szkołach.
Pani swą karierę rozpoczęła jako koordynator do spraw polityki młodzieżowej. W obecnym programie wyborczym również są zapewnienia polityków o tym, aby młodych ludzi wciągnąć do życia społecznego rejonu w celu wspierania ich inicjatyw?
Z młodzieżą w rejonie pracujemy konsekwentnie od wielu lat i dziś zbieramy owoce takich działań. Młodzi ludzie są bardziej aktywni, obywatelscy wykształceni, otwarci na świat. Obecnie mamy cztery prężnie działające centra młodzieżowe w Trokach, Landwarowie, Wysokim Dworze i Hanuszyszkach. Młodzi ludzie aktywnie pracują nad różnymi projektami i uczestniczą w nich.
Pani jest pierwszą kobietą merem rejonu trockiego. Kobieta u władzy dziś różnie jest postrzegana i oceniana. Co można stracić, a co odnaleźć w sobie zajmując takie stanowisko? Jako pierwsza mer wybrana przez naród, czego Pani się obawia?
Może dziś w światowej polityce nadszedł czas kobiet. Wystarczy spojrzeć, jak wiele przedstawicielek płci pięknej jest u szczytu władzy na Litwie. Nie na darmo się mówi, że jeśli następuje kryzys, to u władzy staje kobieta i ratuje sytuację. Wybrana jako mer w bezpośrednich wyborach czuję się głęboko zobowiązana, aby nie rozczarować, nie zawieść nadziei ludzi i pragnę spełnić ich oczekiwania.
I na zakończenie, jakie są Pani rady na temat pogodzenia obowiązków rodzinnych z zawodowymi?
To, że jestem mocno zaangażowana w działalność zawodową, nie jest dla mojej rodziny żadną nowością. Członkowie rodziny od dawna są przyzwyczajeni, że jestem w centrum wydarzeń. Zostanie merem nie wywróciło życia mojej rodziny do góry nogami. Moi najbliżsi rozumieją i wspierają mnie. Dzieci, mąż już nauczyli się czuć większą odpowiedzialność właśnie z tego powodu, że zostałam wybrana na mera. Jestem bardzo wdzięczna mojej rodzinie, jest ona moim ważnym życiowym fundamentem i oporą.