W Polsce trwają prace nad składem przyszłego rządu, którego formowania objęło się zwycięskie „Prawo i Sprawiedliwość” Jarosława Kaczyńskiego. Na Litwie uważnie przyglądają się tym pracom i spekulują, jak będą układały się relacje z Polską po wyborach, po usytuowaniu się tam nowej władzy.
Dlatego w Wilnie nie została niezauważona wizyta w Warszawie lidera Akcji Wyborczej Polaków na Litwie Waldemara Tomaszewskiego, który był gościem wieczoru wyborczego zwycięskiego ugrupowania.
Sam Tomaszewski po powrocie z wieczoru wyborczego powiedział agencji BNS, że po zwycięstwie PiS-u i zmianie w Polsce rządu litewscy Polacy nie odczują żadnych zmian.
„Wygrały partie o określonej tradycyjnej ideologii, o określonym uduchowieniu, to znaczy szacunek wobec rodziny, wobec swoich tradycji, chrześcijaństwa, zaś przegrały partie, które chciały wprowadzać nowości. Tymczasem polskie społeczeństwo jest głęboko wierzące i to jeszcze raz potwierdza, że polskie społeczeństwo odrzuca tak radykalny liberalizm” — powiedział Waldemar Tomaszewski. Zaznaczył też, że polscy politycy mają wspólną ocenę i stanowisko wobec sytuacji rodaków na Litwie, dlatego nie należy oczekiwać, że wraz ze zmianą władzy w Polsce zmieni się też ta ocena i stanowisko.
Wcześniej litewscy politolodzy byli ostrożni wobec możliwości ścisłej współpracy lidera AWPL z PiS-em, głównie ze względu na rozgłos między europosłem i liderami PiS-u w ocenie rosyjskiej polityki wobec wschodnich sąsiadów i planów Kremla w odbudowie rosyjskiego imperium na gruzach sowieckiego. Szczególnie ten rozgłos zabrzmiał po tym, jak podczas obchodów dnia zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej (tak w Rosji II wojnę światową zawęża się do wojny między nazistowskimi Niemcami i Związkiem Sowieckim) lider AWPL wpiął w klapę marynarki wstążkę św. Jerzego — onegdaj symbol zwycięstwa rosyjskiego żołnierza nad okupantem, zaś po napaści Rosji na Ukrainę kojarzony głównie z okupantem rosyjskim. Dlatego pojawiały się przypuszczenia, że po wyborach parlamentarnych nastąpi też nowe otwarcie w relacjach z Litwą, wobec której poprzednia ekipa miała żal o niespełnione wielokrotne obietnice władz litewskich w sprawie postulatów polskiej mniejszości na Litwie.
Tymczasem po wyborach oceny politologów i polityków stały się bardziej ostrożne. Na przykład prezydent Dalia Grybauskaitė oceniając wyniki wyboru Polaków zaznaczyła, że relacje polsko-litewskie w dziedzinie gospodarki, współpracy i współdziałań wojskowych zawsze były racjonalne i wyraziła nadzieję, że takie też pozostaną. Zapytana przez dziennikarzy, czy kwestia praw mniejszości narodowych może zaszkodzić w przyszłości tym relacjom, prezydent powiedziała, że nie chciałaby zgadywać.
„Chciałoby się liczyć na lepsze” — powiedziała Grybauskaitė.
Również podobne oceny są liderów największych litewskich ugrupowań politycznych, którzy jednak zaznaczają, że Polska pod rządami Prawa i Sprawiedliwości będzie bardziej sceptyczna wobec Unii Europejskiej.
Tymczasem w Polsce podano już ostateczne wyniki wyborów oraz liczbę zdobytych przez poszczególne ugrupowania miejsc w parlamencie. Z podziału wynika, że Zjednoczona Prawica (Prawo i Sprawiedliwość, Solidarna Polska, Polska Razem) będzie miała bezwzględną większość — 235 mandatów. Ugrupowanie Kukiz’15 — 42 mandatów. I tu niespodzianka, bo nawet koalicja tych dwóch ugrupowań nie wejdzie w posiadanie konstytucyjnego pakietu głosów, żeby móc zmieniać ustawę zasadniczą. Dalej — i prawdopodobnie w opozycji — znajdą się posłowie Platformy Obywatelskiej (138mandatów), Nowoczesnej (28, Polskiego Stronnictwa Ludowego (16). Mniejszość Niemiecka uzyskałaby 1 miejsce w Sejmie RP według szacunkowego podziału mandatów na podstawie wyników w okręgach.