Donośnie zadzwoniły dzwoneczki i kolorowe balony pofrunęły ku górze, dając znak na rozpoczęcie jubileuszowego, XX Festiwalu Teatrów Szkolnych „Wilno 2016”.
Stołeczny Dom Kultury Polskiej wczoraj, 20 kwietnia był oblegany przez artystów w rozmaitych strojach i w przeróżnym wieku, zaś przy wejściu do auli o odbywającym się tu święcie teatru głosiły pomysłowe afisze. Festiwal został zorganizowany przez Stowarzyszenie Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna” oraz Towarzystwo Miłośników Teatrów Szkolnych.
— Teatr — to czarujące słowo. Od czasów antycznej Grecji po dziś dzień w całym świecie teatr jest razem z nami. Jest odbiciem naszego życia. Teatr nie tylko raduje nas, nie tylko pociesza, nie tylko budzi emocje, ale też wychowuje — przemawiał Józef Kwiatkowski, poseł, prezes SNSPL „Macierz Szkolna”, otwierając jubileuszowy XX Festiwal Teatrów Szkolnych.
Życzenia organizatorom oraz uczestnikom festiwalu składała I radca-kierownik wydziału polityczno-ekonomicznego ambasady RP w Wilnie Maria Ślebioda, która gratulowała wytrwałości oraz determinacji w krzewieniu kultury i języka polskiego na Wileńszczyźnie.
— Przetrwanie kultury i języka polskiego tutaj wcale nie jest tak oczywiste jak w Polsce. Tym większy szacunek i uznanie dla tego, co Państwo tutaj robią. Serdecznie gratuluję, że to już dwudzieste takie spotkanie — mówiła.
List gratulacyjny nadszedł również od dyrektorki departamentu mniejszości narodowych przy rządzie Vidy Montvydaite.
Występy dzieci i młodzieży oceniała komisja w składzie: przewodniczący komisji Piotr Damulewicz, aktor Białostockiego Teatru Lalek; aktorka Magdalena Kiszko Dojlidko; Helena Bakuło, instruktor teatralny, prezes Towarzystwa Miłośników Teatrów Szkolnych przy Stowarzyszeniu „Macierz Szkolna”, dyrektor Muzeum im. Władysława Syrokomli w Borejkowszczyźnie oraz wiceprezes Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna” Krystyna Dzierżyńska.
Spośród 40 zgłoszeń do występu na scenie DKP zakwalifikowano 15 zespołów uczniowskich ze szkół w Wilnie, rejonie wileńskim i solecznickim. Swoistą rekordzistką tego dnia była wileńska szkoła w Lazdynai, którą reprezentowały 3 zespoły teatralne: „Asy z 3 klasy”, „Teatrzyk na strychu” oraz „Twardy orzeszek”. Dla niektórych uczniów święto było okazją do zadebiutowania na scenie, niektórzy zaś scenę oswoili już od dawna.
Dla reżyser Walentyny Markiewicz (nauczycielki języka angielskiego) był to reżyserski debiut:
— Teatrzyk w szkole w Lazdynai działa już od ponad 15 lat, zmieniło się kilka teatralnych pokoleń, dzisiaj startujemy w nowym składzie.
Jeden z artystów zadziwiał niezwykłym barokowym uczesaniem.
— Ponieważ w naszej sztuce uczę menueta w prestiżowej szkole tańca, muszę odpowiednio wyglądać — żartował Henryk Markiewicz, uczeń 8 klasy wileńskiej szkoły w Lazdynai. Jak zdradził, gra na różnych scenach już od przedszkola, ma za sobą odtworzenie głównej roli króla Maciusia w Polskim Studio Teatralnym w Wilnie u Lilii Kiejzik.
Zespół „Wesoła gromada” z Gimnazjum im. Adama Mickiewicza w Wilnie zaprezentował sztukę „Zabawa w Tuwimki” na podstawie utworów Juliana Tuwima w reżyserii Ireny Litwinowicz. W zespole są uczniowie od klasy 5 do 12, z różnym doświadczeniem scenicznym, niektórzy dopiero zaczynają przygodę z teatrem, inni — jak np. maturzysta Józef Kuczyński — grają już od kilku lat.
— Praca z dziećmi jest bardziej twórcza. Mają niezwykłą wyobraźnię, współpracujemy ze sobą, czerpię wiele także od nich — mówiła reżyser „Wesołej gromady”, a zarazem kierownik artystyczny Teatru Polskiego w Wilnie Irena Litwinowicz.
— Dzieci czasem przychodzą do teatru nie znając jeszcze swoich sił ani możliwości i kiedy obserwuję, jak taka osoba się kształtuje, jak otwiera się na scenę, jak zaczyna żyć twórczością i teatrem, jak się zmienia jako osobowość — to jest bardzo ważny moment, który daje wiele satysfakcji — opowiadała Irena Litwinowicz.
Szkolny nauczyciel i trener teatralny w jednej osobie ma na drodze do wystawienia sztuki wiele trudności do pokonania: to problemy z mową i dykcją wśród młodych aktorów, przełamanie początkowej nieśmiałości, odnalezienie sposobów na wyraziste wyrażanie emocji.
— Kiedy widzę, jak szara myszka, która boi się powiedzieć słowo i zrobić jakiś ruch na scenie, po jakimś czasie staje się liderem grupy, bardzo się cieszę, bo to oznacza, że jej życie stało się inne, pełniejsze. Z kolei tzw. trudne dziecko wyrosło na odpowiedzialną, wartościową osobę. Te dwa przypadki świadczą o tym, że warto pracować z dziećmi, że trzeba do nich znaleźć drogę, że każde dziecko w szkole jest godne naszej uwagi i zrozumienia — mówiła Irena Litwinowicz.
Poza niewątpliwym aspektem wychowawczym, jaki daje udział w teatrzyku szkolnym, ważne jest także to, że niektóre dzieci odnajdują w grze aktorskiej swą drogę życiową i z powodzeniem torują sobie drogę na większe sceny. Raczej nie jest dziełem przypadku, że 3 osoby z wileńskiego Gimnazjum im. Adama Mickiewicza są już po studiach w Szkole Teatralnej w Warszawie. To Joanna Moro, Agata Meilute i Jan Drawnel.
Rozpiętość tematyczna XX Festiwalu Teatrów Szkolnych była dość szeroka: jeżeli rozpoczął się on od wystawienia „Czerwonego Kapturka” (w wykonaniu zespołu „Wiercipięty” z Progimnazjum im. Jana Pawła II w Wilnie), to zamykało festiwal przedstawienie „Niedaleko Nowogródka”, zaprezentowane przez zespół „Wędrówka” z Gimnazjum im. św. Rafała Kalinowskiego w Niemieżu.
— Postanowiłam do scenariusza naszej sztuki wykorzystać stary przedwojenny tekst Heleny Romer o dzieciństwie
Mickiewicza, o pięknej, wzruszającej Wigilii w domu Mickiewiczów. Chciałam ten tekst podać jakoś na nowo, innymi sposobami. Jest mniej słów, ale dużo muzyki, pantomimy. Sztuka jest swoistym odkryciem, gdyż zazwyczaj Mickiewicz kojarzy się z kimś posągowym i wielkim, natomiast nasza interpretacja polega na ukazaniu dzieciństwa geniusza — mówiła Bożena Bieleninik, reżyser 17-letniej już „Wędrówki”, która z Festiwalem Teatrów Szkolnych jest prawie od początku istnienia.
— Żeby uczyć młodzież, być instruktorem, trzeba też samemu za tym parawanem na kolanach się poczołgać. To ogromne poświęcenie, ale też niesamowita satysfakcja — mówiła Bożena Bieleninik.