
Rozmowa z Jarosławem Wasilewskim, organizatorem „Przystanku Historia” z Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku.
Jak to się stało, że „Przystanek Historia” odbywa się również w Wilnie?
Sam pomysł narodził się w IPN w Warszawie, tam właśnie odbywały się pierwsze spotkania. Potem poszczególne oddziały zaczęły organizować takie spotkania na swoim terenie. W tej działalności oddział białostocki jest liderem. Obecnie mamy 6 miejsc, gdzie odbywają się Przystanki. Wilno jest jedynym miejscem poza granicami Polski, gdzie systematycznie odbywają się tego rodzaju spotkania. Był pomysł z Grodnem, ale jak na razie nie jest on zrealizowany. W Wilnie jest to możliwe, ponieważ bardzo dobrze układa się nasza współpraca z Domem Kultury Polskiej, który zapewnia miejsce i rozpowszechnia informacje.
Czy w pracach białostockiego oddziału IPN często pojawiają się tematy związane z Wileńszczyzną?
Zdarzają się. Mamy taką nieformalną misję ─ zajmujemy się dawnymi Kresami. Nie tylko Wileńszczyzną, ale także Białorusią. Naszym obowiązkiem jest bycie pewnego rodzaju ambasadorami historii tych środowisk. Robimy to na różne sposoby, nie tylko przez publikacje. Ja np. wyszukuję rocznice związane z historią Kresów, które umieszczamy na Twitterze.
Czy „Przystanek Historia” w Wilnie różni się od tego w Polsce? Czy podobne jest grono odbiorców tego wydarzenia?
Wydaje mi się, że niewiele jest różnic. Zarówno z Polsce jak i w Wilnie najliczniejszą grupę uczestników stanowi starsze pokolenie. Zdarzają się oczywiście wyjątki. W Sokółce w spotkaniach bierze udział bardzo dużo młodzieży, ale dlatego, że jest tam bardzo aktywna nauczycielka historii. Jestem pewien, że bez jej zachęty uczniowie by nie przyszli. Sam dobór tematów, które mogą być atrakcyjne dla młodzieży to za mało. Nie oznacza to, że nie potrafimy dotrzeć do młodego pokolenia. Po prostu wykorzystujemy do tego inne projekty. Jeśli chodzi o Przystanek ─ wydaje mi się, że najtrudniej jest zainteresować historią w takiej formie osoby między 30. a 40. rokiem życia. Może dlatego, że na to po prostu trzeba mieć czas.
Jakie tematy najbardziej interesują mieszkańców Wilna?
Oczywiście te związane z lokalną historią. Nie chcemy się jednak do nich ograniczać. Jako IPN mamy swoją misję. Nie chodzi nam tylko o zaspokojenie lokalnych zainteresowań. Oczywiście, można opowiadać o każdym domu, ale ideą Przystanku jest upowszechnianie historii w szerszym zakresie. Nie tylko historii regionalnej, która jest bardzo ciekawa, ale powiązanie jej z losami całego narodu. Rola IPN polega również na jednoczeniu tych wszystkich regionalizmów, pokazywaniu, że wszyscy mamy wspólną historię, która łączy cały naród.
Jakich tematów możemy się spodziewać podczas „Przystanku Historia” w najbliższych miesiącach?
W lutym spotkanie będzie poświęcone oczywiście Armii Krajowej, której 75. rocznicę powstania właśnie obchodzimy. Mamy też plany na kwiecień, na razie jednak nie chciałbym ich zdradzać. Co dalej? Tak daleko nie planujemy spotkań.
PRZYSTANEK HISTORIA W LUTYM
Najbliższy „Przystanek Historia” odbędzie się w Domu Kultury Polskiej w Wilnie już 15 lutego. W czasie spotkania będzie miała miejsce promocja wydanego przez IPN w ubiegłym roku albumu „Ku Ostrej Bramie. Wileńska i nowogródzka Armia Krajowa w obronie ziemi ojczystej”. Album zawiera w większości nigdy wcześniej nie publikowane zdjęcia żołnierzy AK Ziem Wileńskiej i Nowogródzkiej. Jest formą oddania im czci ─ w pierwszej kolejności tym, którzy polegli w walce lub zostali zamordowani w więzieniach i obozach, zarówno okrytym sławą dowódcom polowym, takim jak kpt. Gracjan Fróg „Szczerbiec”, por. Jan Piwnik „Ponury” czy ppor. Anatol Radziwonik „Olech”, jak i tysiącom szeregowych partyzantów, do dziś często bezimiennych. Sylwetki wielu z nich uwiecznione zostały na fotografiach zamieszczonych w albumie.