Portal informacyjny delfi.lt opublikował wczoraj, 20 sierpnia, rankingi najbardziej wpływowych działaczy społecznych. Już po raz czwarty na pierwszym miejscu w sondażu znalazł się litewski historyk Alfredas Bumblauskas z Uniwersytetu Wileńskiego, uważany również za jednego z najbardziej propolskich działaczy społecznych.
Badanie tradycyjnie przeprowadzono wśród przedstawicieli elity, czyli polityków, przedsiębiorców, ekonomistów, urzędników i działaczy społecznych oraz reprezentantów społeczeństwa. Prof. Alfredas Bumblauskas został uznany za lidera w obu rankingach. Pozostałe zaś pozycje nieco się różnią.
Zdaniem elit najbardziej wpływowymi działaczami społecznymi na Litwie są dwaj historycy – tuż po prof. Bumblauskasie, na drugim miejscu uplasował się Liudas Mažylis z Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie. Na trzecim miejscu znalazł się ksiądz Ričardas Doveika.
Z kolei w opinii społecznej 1. i 3. miejsce zajęły te same osoby, jednak Liudasa Mažylisa zastąpił dyrygent Donatas Katkus.
W pierwszej dziesiątce sondażu opinii publicznej znaleźli się także architekt i lider zespołu Antis, Algirdas Kaušpėdas, arcybiskup Gintaras Grušas, reżyser teatralna i operowa Dalia Ibelphautaitė, reżyser teatralny Oskaras Koršunovas, edukator Austėja Landsbergienė oraz dyrygent Gintaras Rinkevičius. Tymczasem w rankingu elit do pierwszej dziesiątki nie weszli Kaušpėdas i Rinkevičius, a ich miejsca zajęli prof. Tomas Venclova i komentator polityczny Kęstutis Girnius.
Sam prof. Alfredas Bumblauskas w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” wyniki rankingu oceniał z charakterystyczną sobie nutką humoru.
– Trudno tak naprawdę określić, o jaką konkretną wpływowość chodzi w tym sondażu. Jakie znaczenie w społeczeństwie mają różni działacze? Chyba niezbyt duże, jeżeli są wybierane takie osoby, jak ja. No bo przyznajmy – na to, co się dzieje w naszym państwie, ja mam taki sam wpływ jak Mongolia na światową politykę. Owszem, mówię to, nie chcąc w żaden sposób obrazić tego kraju. Po prostu jeszcze w czasach sowieckich żartowano, że Mongolia jest najbardziej niezależnym państwem, bo od niej nic nie zależy – żartował prof. Bumblauskas.
Dodał jednak, że cieszy go fakt, że jego opinia zostaje dostrzeżona i doceniona przez społeczeństwo.
– Nie mogę nic komentować na temat swojej rzekomej „wpływowości”, bo na co może wpływać historyk? Jednak cieszę się, że wygłaszane przeze mnie poglądy i pomysły docierają do społeczności oraz mam nadzieję, że, być może, coś w ludziach zmieniają. Nie lubię konformizmu i staram się zawsze mówić to, co myślę. Jeżeli więc dostrzegam, że „cesarz jest nagi”, to powiem o tym. Jak wiadomo, nie wszyscy to lubią. Ale widocznie ci, którzy w tym sondażu głosowali na mnie, nie boją się widzieć rzeczy takimi, jakie one są. Jestem więc im wdzięczny za tę cechę oraz za ich głosy – zaznaczył prof. Bumblauskas.
Tymczasem Artur Ludkowski, dyrektor Domu Kultury polskiej w Wilnie, radny miasta Wilna, uważa, że prof. Bumblauskas kolejny rok z rzędu zyskuje maksymalne sympatie społeczeństwa ze względu na swoją otwartość i obiektywność w ocenie historii oraz współczesności.
– Kilka razy uczestniczyłem w spotkaniach i konferencjach, podczas których występował też profesor Alfredas Bumblauskas. Zarówno podczas oglądania audycji telewizyjnych, jak też kontaktując z nim na żywo, powstaje wrażenie, że jest to osoba charyzmatyczna i prawdziwa. Co do tego, że Bumblauskas jest uważany za propolskiego historyka, powiedziałbym raczej, że jest on po prostu obiektywny. Zawsze ciekawie mówi o czasach Wielkiego Księstwa Litewskiego i współczesnych realiach, otwarcie wymienia nie tylko pozytywne, ale też negatywne aspekty, ale też chętnie szuka tego, co wszystkich jednoczy. Prawdopodobnie właśnie jego obiektywizm najbardziej przyciąga ludzi, zarówno polskiej, jak też litewskiej narodowości. Poza tym, jest to osoba, dobrze znana nie tylko na Litwie – powiedział „Kurierowi Wileńskiemu” Artur Ludkowski.
Natomiast zdaniem Gintarasa Sarafinasa, redaktora naczelnego magazynu „Reitingai”, na ranking liderów społecznych duży wpływ miała telewizja.
„Telewizja, portale, stacje radiowe i prasa mają zadziwiający wpływ, to najbardziej wyraźnie widać na przykładzie Liudasa Mažylisa. Przez cały rok był obecny w mediach i stale grał dość dziarską rolę. Przedstawiał historię – szlachetnie, z zapałem, bez cienia skandalu, robi to z autorytetem, więc to naturalne, że człowiek znalazł się na drugim miejscu” – skomentował Sarafinas.
Podobnie też ocenił wysokie pozycje Bumblauskasa i Doveiki, którzy są również często obecni w telewizji. „Ričardas Doveika, chociaż w ciągu roku spadł z drugiego miejsca na trzecie, zdobył jednak więcej głosów niż poprzednio. Bierze on udział w wielu projektach telewizyjnych, podczas których są zbierane datki dla potrzebujących. Można go uważać za księdza serc ludzkich, ludzie go bardzo lubią” – powiedział Sarafinas.
Sondaż „Lietuvos įtakingiausieji” (Najbardziej wpływowi Litwy) został w tym roku przeprowadzony na zlecenie portalu delfi.lt po raz czwarty. Jak pisze portal, jego celem jest pokazanie, „kto ma na Litwie najważniejszy głos, przyjmuje decyzje i ma największy wpływ na życie w kraju”.