Konferencja poświęcona bezpieczeństwu na Bliskim Wschodzie, której współorganizatorami są Polska i Stany Zjednoczone, rozpoczęła się w Warszawie wczoraj, 13 lutego.
Udział w dwudniowym forum w Warszawie biorą delegacje z około 60 państw, w tym z około 10 krajów Bliskiego Wschodu (w tym Arabia Saudyjska, Izrael, Katar, Jemen, Jordania, Kuwejt czy Zjednoczone Emiraty Arabskie) oraz ze wszystkich państw Unii Europejskiej, w tym z Litwy. Nasz kraj reprezentuje minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius.
– Litwa jako mały kraj nie za wiele ma w tym przypadku do powiedzenia, ale w głównych sprawach bezpieczeństwa i obronności stara się iść ręka w rękę z Polską. Oba kraje jednym głosem mówią w Waszyngtonie i w Brukseli. Sympatyczne jest to, że również Litwa uczestniczy w globalnym bezpieczeństwie, ponieważ w dzisiejszym świecie nie ma konfliktów lokalnych – jeżeli gdzieś jest niebezpiecznie, to wszędzie jest niebezpiecznie. Z tego, co widać, pomiędzy Polską a Litwą ostatnio bardzo bliskie są kontakty szczególnie w strefie bezpieczeństwa i obronności, jak również w kwestii bezpieczeństwa energetycznego – ocenia politolog Andrzej Pukszto, kierownik katedry politologii na Uniwersytecie Witolda Wielkiego w Kownie.
Wśród głównych zagadnień dyskutowanych podczas spotkania w Warszawie mają znaleźć się m.in.: konflikt bliskowschodni, konflikty w Syrii i Jemenie, problemy humanitarne w regionie, proliferacja (rozpowszechnianie) broni masowego rażenia, terroryzm, zagrożenia hybrydowe oraz bezpieczeństwo energetyczne.
– Polska, organizując spotkanie, zademonstrowała siebie jako bliskiego sojusznika Stanów Zjednoczonych. Głównymi organizatorami konferencji bliskowschodniej są USA i Polska – do Warszawy przybywa sekretarz stanu USA Mike Pompeo i wiceprezydent Mike Pence. Inną sprawą jest to, że we współczesnym świecie nie ma lokalnych niebezpieczeństw – wszyscy jesteśmy cząstką globalnego świata. Choć Bliski Wschód jest daleko od nas, mimo to sprawy bezpieczeństwa związane czy to z Bliskim Wschodem, czy ze Stanami Zjednoczonymi, czy z Unią Europejską dotyczą wszystkich i każdego – zaznacza Andrzej Pukszto.
Na warszawskiej konferencji nie będzie przedstawicieli Iranu, który nie został zaproszony do udziału w spotkaniu. Jeszcze w styczniu, informując o planach zorganizowania konferencji, sekretarz stanu USA zapowiadał, że to właśnie wpływom tego kraju w regionie Bliskiego Wschodu poświęcona ma zostać szczególna uwaga uczestników rozmów w Warszawie.
Władze w Teheranie krytykują warszawską konferencję, twierdząc, że spotkanie oficjalnie poświęcone pokojowi i stabilności na Bliskim Wschodzie w rzeczywistości jest wymierzone w Iran. Polska już spotkała się z ostrą odpowiedzią Iranu, m.in. zawieszeniem wydawania wiz dla Polaków. Przedstawiciele polskich władz zapewniają, że konferencja nie ma charakteru antyirańskiego.
– Polska strona akcentuje, że konferencja nie jest skierowana przeciwko Iranowi. Z drugiej strony Stany Zjednoczone, w odróżnieniu od Unii Europejskiej, bardzo jasno dają do zrozumienia, że nie będą tolerowały Iranu, który będzie próbował rozwijać program nuklearny, że nie będą tolerowały Iranu, który wspiera międzynarodowy terroryzm i walki na Bliskim Wschodzie – podkreśla politolog.
Zaproszenia do udziału w konferencji nie przyjęła Autonomia Palestyńska, która wezwała jednocześnie do bojkotu konferencji inne kraje arabskie, a także Liban. Nieobecna będzie też szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini, która w dniach konferencji będzie przebywała z wcześniej zaplanowaną oficjalną wizytą w Afryce.
W konferencji na temat Bliskiego Wschodu nie bierze udziału Rosja.
„Z zaniepokojeniem dostrzegamy kontynuowane przez USA próby narzucania swoich jednostronnych geopolitycznych interesów poprzez inicjatywy prezentowane jako stanowisko całej społeczności międzynarodowej” – oznajmił rosyjski resort spraw zagranicznych. Ocenił, że „kolejnym takim projektem politycznym” będzie forum w Warszawie.
– Na konferencji brak przedstawicieli Turcji i Rosji. Rosja od dawien dawna miała swoje ogromne interesy na Bliskim Wschodzie. W konflikcie izraelsko-palestyńskim wspierała stronę palestyńską, potem w okresie wojny irańsko-irackiej zawsze zajmowała miejsce po przeciwległej stronie barykady ze Stanami Zjednoczonymi. Rosja ocenia USA jako konkurenta na Bliskim Wschodzie i nie chce oddać swych pozycji gracza w tym regionie. Z kolei Putin w Soczi organizuje alternatywne spotkanie z prezydentami Turcji i Iranu – mówi Andrzej Pukszto.
14 lutego obrady konferencji będą kontynuowane na Stadionie Narodowym. Otworzą je wystąpienia szefa MSZ Jacka Czaputowicza i sekretarza stanu USA Mike’a Pompeo.
Drugiego dnia konferencji spodziewane są też m.in. wystąpienia premiera Mateusza Morawieckiego i wiceprezydenta USA poświęcone sytuacji humanitarnej w regionie oraz wystąpienie zięcia i doradcy prezydenta USA Donalda Trumpa Jareda Kushnera, które ma być poświęcone możliwościom rozwiązania konfliktu bliskowschodniego.
Jakich wyników można spodziewać się po konferencji bliskowschodniej w Warszawie?
– Możemy spodziewać się, że poprzez zapewnienie bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie Stany Zjednoczone i ich sojusznicy zapewnią więcej bezpieczeństwa światowego. Stany Zjednoczone nie rezygnują z roli światowego aktora, nie rezygnują ze współpracy z Europą. Polska natomiast będzie mogła odważniej negocjować sprawę baz amerykańskich, tzw. fortu Trump. To jeszcze raz pokazuje, że stosunki Polski i USA weszły w fazę bliskiej współpracy – ocenia Andrzej Pukszto.
Formalnym zakończeniem konferencji będzie oświadczenie współprzewodniczących konferencji – Jacka Czaputowicza i Mike’a Pompeo – w którym przedstawione zostaną konkluzje spotkania. Szefowie dyplomacji Polski i USA mają w nim zarysować zarazem plan wspólnego działania na przyszłość.