Tematy egzaminu wydawały się przystępne, większa część klasy była nastawiona optymistycznie. Niestety, wyniki okazały się o wiele gorsze, niż ktokolwiek mógł się spodziewać… – martwi się Daniela Magor, absolwentka Gimnazjum im. Józefa Ignacego Kraszewskiego w Wilnie, która razem z 19 innymi maturzystami z tej szkoły nie zdała państwowego egzaminu z języka litewskiego.
Od ujednolicenia egzaminu w 2013 r. sytuacja w polskich szkołach z roku na rok się pogarsza. Pedagodzy przepowiadają zaś, że cały dramatyzm sytuacji ujawni się w przyszłym roku, kiedy zostaną zlikwidowane nieznaczne ulgi w systemie oceniania prac egzaminacyjnych. – Wtedy zobaczymy, że król jest nagi – wieszczy Czesław Dawidowicz, dyrektor Gimnazjum im. Adama Mickiewicza w Wilnie.
Wciąż brak całościowego kontekstu
Jak podaje Narodowe Centrum Egzaminacyjne, w tym roku 79,14 proc. uczniów szkół z polskim językiem nauczania zdało państwowy egzamin z języka litewskiego. W szkołach litewskich odsetek ten wyniósł 90,6 proc. Znane są wyniki z poszczególnych rejonów: w Wilnie egzamin zaliczyło 80,16 proc. uczniów polskich szkół, w rejonie wileńskim 84,33 proc., w rejonie solecznickim 64,29 proc.
Wiadomo nawet o rezultatach każdej ze szkół. Na przykład we wspomnianym już Gimnazjum im. Józefa Ignacego Kraszewskiego egzaminu nie zdało 20 z 32 maturzystów, w Gimnazjum im. Władysława Syrokomli w Wilnie – 15 z 69, w Gimnazjum im. Jana Śniadeckiego w Solecznikach – 10 z 31, w Gimnazjum im. św. Rafała Kalinowskiego w Niemieżu – 4 z 9 polskich maturzystów. To jednak tylko wyrywkowe cyfry, których nikt nie ułożył w spójną całość.
– Na razie nie mamy dostępu do wyników egzaminów maturalnych. Informacją dysponują wydziały oświaty w rejonach, które mogą dokonać porównania wyników szkół polskich i litewskich – mówi Józef Kwiatkowski, prezes Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich „Macierz Szkolna”. W momencie oddania numeru do druku wielu ekspertów od edukacji nie było dostępnych, przebywają na urlopach, inni nie podejmują się komentowania bez dokładnego przeanalizowania wszystkich liczb.
– Obecnie przygotowuję analizę, która będzie zawierała też wyniki różnych pionów, ponieważ według zasad metodyki nie możemy pokazywać tylko złych wyników, musimy widzieć całość. W przypadku egzaminu z języka litewskiego w tym roku zwiększyła się liczba osób, które otrzymały powyżej 90 proc. pkt, musimy więc przeanalizować proporcje od najlepszego do najgorszego i zobaczyć, co to znaczy. Ważne jest też jest porównanie w segmentach wieś–miasto, aby zidentyfikować problemy. Mówienie o złych wynikach bez całościowego kontekstu byłoby nieprofesjonalne – ucina dr Barbara Stankiewicz, doradca ministra oświaty i nauki.
Tendencje są wyraźne
– Powiem drastycznie: został osiągnięty cel, ażeby zmniejszyć możliwości uczniów polskich dostania się na studia finansowane przez państwo na uczelniach wyższych. Skoro różnice w wynikach są tak widoczne, absolwenci polskich szkół mają gorszy start. Od momentu wprowadzenia ujednoliconego egzaminu nieustannie zwracaliśmy uwagę, że nie tędy droga do zwiększenia kompetencji z języka litewskiego. Słuszna droga to pomoce naukowe, odpowiednie podręczniki od pierwszej klasy, dostosowane do możliwości ucznia, przeszkoleni nauczyciele, którzy obecnie w ogóle nie są przygotowywani do pracy w szkołach mniejszości narodowych – ocenia Józef Kwiatkowski.
– W chwili wprowadzania ujednoliconego egzaminu z języka litewskiego obiecywano, że co roku będą przeprowadzane badania, testy, programy, które będą sprawdzały, na jakim poziomie są uczniowie – tak, aby podciągnąć skalę ocen do poziomu uczniów, aby szanse uczniów ze szkoły litewskiej i nielitewskiej były jednakowe. Od 2013 r. nikt takich badań ani programów pilotażowych nie prowadził. Sądzę, że tak nawet założono. Nikt nie zamierzał nic robić, tylko dla uspokojenia społeczności szkolnych składano obietnice bez pokrycia. Nie potrzeba tu decyzji sejmowej, to jest po prostu dobra wola ludzi. Wygląda na to, że jeśli nie będzie nacisku, to dobrej woli się nie doczekamy – uważa Czesław Dawidowicz.
– Na negatywne oceny wpływa wiele czynników. Jeśli nie będziemy mieli doskonałej metodyki nauczania języka litewskiego w szkołach mniejszości narodowych, trudno będzie osiągać idealne wyniki – podkreśla z kolei Helena Juchniewicz, dyrektor Gimnazjum im. Józefa Ignacego Kraszewskiego. – Około 30 proc. dzieci, które przychodzą do pierwszych klas, zaczyna naukę od zera. Praca powinna być więc bardzo zindywidualizowana, spersonalizowana. A jak pracować z klasą, w której ktoś jest po litewskim przedszkolu, zna już język, opanował słownictwo, a ktoś inny jest do tego w ogóle nieprzygotowany? Trudności piętrzą się już w klasach początkowych. Potem nie tak łatwo to wyrównać – dodaje pedagog.
– Zalecamy, aby rodziny zwracały uwagę na poznawanie języka litewskiego i kultury, aby czytano książki po litewsku, oglądano programy telewizyjne. Nie każdy z rodziców ma na to czas czy może nie widzi takiej potrzeby, czasami rodzice we wszystkim zdają się na szkołę. A wtedy godzin, które są przeznaczone według programu na naukę języka litewskiego, nie wystarcza – przekonuje Helena Juchniewicz.
Jak przyznaje, tegoroczny zły wynik z egzaminu języka litewskiego w przypadku wielu uczniów był zaskoczeniem. Wśród tych, którzy nie zdali, są m.in. uczniowie, którzy z innych przedmiotów uzyskali oceny w przedziale 70–100 proc.
– Zawsze sugerujemy, żeby uczniowie, znający swoją roczną ocenę wiedzy, realnie oceniali swoje szanse na egzaminie. Odradzamy egzamin państwowy, jeżeli ta wiedza jest niewystarczająca. Cudów nie ma, oprócz wiedzy trzeba mieć umiejętności napisania pracy pisemnej. Tymczasem wielu uczniów stwierdza, że powinni pójść, spróbować – i doznają rozczarowania – mówi dyrektor Gimnazjum im. Józefa Ignacego Kraszewskiego.
Kryteria dla szkół litewskich i nielitewskich
W tym roku głośno było o przypadkach uczniów ze szkół litewskich, którzy z roczną oceną powyżej 9 z języka litewskiego nie zaliczyli egzaminu państwowego. Eksperci języka litewskiego w mediach nie zostawiali suchej nitki na systemie oceniania egzaminu. Nauczyciele alarmowali, że coraz mniej osób podejmuje się pracy przy sprawdzaniu, ponieważ kryteria są niejasne, a zadanie odpowiedzialne, stresujące i nisko opłacalne. W skali kraju złożono 827 odwołań od oceny z egzaminu.
Matura z języka litewskiego polega na napisaniu wypracowania. Do wyboru są cztery tematy – dwa literackie i dwa argumentacyjne. Uczeń ma wybrać jednego autora z dwóch zalecanych przy każdym temacie albo ze wszystkich obowiązkowych autorów z programu nauczania literatury litewskiej (pisząc wypracowanie na temat literacki, drugiego autora uczeń wybiera według własnego uznania).
Podczas egzaminu uczniowie mogą korzystać ze Współczesnego Słownika Języka Litewskiego, a uczniowie ze szkół mniejszości narodowych – również ze słowników dwujęzycznych. Maturzyści mogą też podczas egzaminu korzystać z utworów z programu, przedstawionych w formie elektronicznej – każdy uczeń ma prawo jednorazowo przez 20 minut albo dwa razy po 10 minut skorzystać z komputera.
Na ostateczną liczbę punktów z egzaminu składają się ocena treści (zrozumienie tematu, struktura, analiza utworu, przedstawienie kontekstu), dla której kryteria wobec szkół litewskich i szkół mniejszości narodowych są jednakowe, oraz ocena gramatyki, pisowni, interpunkcji, a także stylu i logiki tekstu – w tym wypadku uczniowie szkół nielitewskich są oceniani według nieco łagodniejszych kryteriów.
Potrzebne odpowiednie pomoce dydaktyczne
Lituanistka z Gimnazjum im. Jana Pawła II w Wilnie Audronė Kuisytė-Zubkaitienė zgadza się z tym, że kryteria oceny należałoby rozpatrzyć ponownie. Jej zdaniem wypracowanie w języku litewskim jest jednak optymalnym sposobem na sprawdzenie wiedzy, umiejętności rozumowania i wyrażania swoich myśli.
– Różnica w ocenie pracy rocznej i egzaminu wynika z tego, że na stopień składa się wiele czynników. To m.in. gramatyka, odpowiedzi ustne czy inne zaliczenia lub projekty. Wypracowanie to tylko część tej całości i uczeń powinien ocenić trzeźwo swoje możliwości w tym zakresie – przypomina nauczycielka.
Lituanistka zgadza się z opinią, że złe wyniki uczniów szkół polskich na egzaminie maturalnym wynikają z braku opanowania podstaw. – To kwestia obeznania, piśmienności. Uczniowie przychodzą do 9 czy 10 klasy, nie znając dobrze gramatyki języka litewskiego, tymczasem mają już w programie bardzo szeroką listę literatury do przyswojenia. Aby dobrze utrwalić podstawowe umiejętności, ta lista powinna być krótsza – uważa Audronė Kuisytė-Zubkaitienė.
Jak mówi, nauczyciele języka litewskiego w szkołach polskich pracują w sposób bardzo zindywidualizowany, dostosowując zadania do poziomu każdego ucznia. Obecnie brak jednak pomocy dydaktycznych, które pomogłyby w dostosowaniu programów do różnych poziomów uczniów.
– To sprawa dla specjalistów. Po przeanalizowaniu wypracowań uczniów szkół polskich czy rosyjskich można łatwo zidentyfikować typowe formy stylistyczne, konstrukcje czy błędy przez nich popełniane i na podstawie tego opracować pomoce metodyczne – wskazuje nauczycielka.
Podstawy musi zapewnić państwo
Na razie jednak szkoły są pozostawione same sobie. – Myślę, że musimy sami zadbać o siebie. Przed kilku laty po wystąpieniach lituanistów czy administracji, kiedy zwracaliśmy się o pomoce metodyczne, jakby coś drgnęło. Ale gdzie ta pomoc w praktyce, gdzie te zbiory, metody? Do dziś mamy tylko szczątkowe rzeczy. W tym roku w szkole chciałabym podjąć inicjatywę, żeby nasze koło metodystów podjęło się pracy u podstaw: przeanalizowania wszystkiego, co mamy i czego potrzebujemy, podzielenia się doświadczeniem z lituanistami z innych szkół – zapowiada Helena Juchniewicz.
– Rolą nauczyciela jest korzystać z możliwości, które dało państwo, ze swojej wiedzy, pracować sumiennie i osiągać wyniki. Podstawy musi zapewnić państwo, tym bardziej że mówimy o języku litewskim, który wciąż jest u nas na sztandarach jako najważniejszy przedmiot nauczania w szkołach – nie ukrywa z kolei Czesław Dawidowicz.
– Czekam na drugą turę egzaminów i mam nadzieję, że dostanę się jednak na Uniwersytet Wileński. Moim kołem ratunkowym jest Wileńskie Kolegium Biznesu – ujawnia tymczasem swoje plany Daniela Magor, która w tym roku nie ma już szans na studia finansowane przez państwo z powodu oblanego egzaminu z języka litewskiego.
Małgorzata Kozicz
Fot. Marian Paluszkiewicz
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym “Kuriera Wileńskiego” nr 31(151); 10-16/08/2019