Zatrzymanie rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego tuż po jego przylocie do Moskwy zostało skrytykowane przez przywódców państw bałtyckich oraz przedstawicieli Unii Europejskiej. Na arenie międzynarodowej Rosja wzywana jest do poszanowania rządów prawa i respektowania praw człowieka.
Czytaj więcej: „Efesbeszniki” Putina rozgryzieni? Nawalny wyspowiadał zamachowca
Prezydent Litwy Gitanas Nausėda i premier Ingrida Šimonytė potępili aresztowanie Aleksieja Nawalnego, którego dokonano w niedzielę wieczorem na lotnisku w Moskwie.
„Przerażające aresztowanie przywódcy rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego, w chwilę po powrocie do domu, to kolejny dowód na to, że Kreml systematycznie łamie prawa człowieka i wolności demokratyczne. Zachodnie demokracje nie mogą tego tolerować” – napisał na Twitterze Nausėda.
„Gdyby ktoś miał jeszcze złudzenia co do zdrowego rozsądku Kremla, powinnny one zniknąć teraz, gdy cały świat ogląda transmisję z Szeremietiewa” – napisała na platformie społecznościowej Šimonytė.
Czytaj więcej: Dwa laboratoria potwierdziły, że Nawalnego otruto Nowiczokiem
Minister spraw zagranicznych Litwy, Gabrielius Landsbergis, stwierdził, że Unia Europejska powinna rozważyć sankcje wobec Rosji w związku z zatrzymaniem Aleksieja Nawalnego na moskiewskim lotnisku po jego powrocie z Niemiec.
„Litwa natychmiast podniesie kwestię możliwej odpowiedzi Unii Europejskiej i nowych sankcji wobec Rosji w związku z zatrzymaniem i prześladowaniem Aleksieja Nawalnego” – powiedział minister w komunikacie.
Wydał również wspólne oświadczenie ze swoimi łotewskimi i estońskimi odpowiednikami, wzywając UE do „rozważenia wprowadzenia środków ograniczających”.
„UE powinna działać szybko i jeśli nie zostanie zwolniony, musimy rozważyć wprowadzenie środków restrykcyjnych w odpowiedzi na to bezczelne działanie” – napisał na Twitterze Landsbergis.
W komunikacie opublikowanym przez litewskie MSZ podkreślono, że decyzja Rosji o zatrzymaniu Aleksieja Nawalnego wykracza poza zasady praw człowieka charakterystyczne dla współczesnych rządów prawa i traktatów Rady Europy.
„Ministerstwo traktuje działania rosyjskich organów ścigania jako część oficjalnej kampanii prześladowań i tłumienia Aleksieja Nawalnego zainicjowanej przez Moskwę. Wygląda na to, że Aleksiej Nawalny, ośmielając się rzucić wyzwanie rządowi, popełnił kolejny niewybaczalny błąd w oczach Moskwy – przeżył, a nawet więcej – oznajmił, kto próbował go zaatakować” – czytamy w dokumencie opublikowanym przez Landsbergisa.
Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel wezwał w niedzielę do natychmiastowego uwolnienia Nawalnego. „Zatrzymanie Aleksieja Nawalnego po przybyciu do Moskwy jest niedopuszczalne” – napisał na Twitterze Michel. „Wzywam władze rosyjskie do natychmiastowego uwolnienia go” – dodał.
Czytaj więcej: Nawalny został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej
Na pokład samolotu Nawalny i jego żona, Julia, weszli krótko przed odlotem. Zanim zajęli miejsca, zostali otoczeni przez filmujących ich telefonami komórkowymi innych pasażerów, którzy wstali ze swoich miejsc, w tym przez licznych dziennikarzy. Rozległy się oklaski i pytania w języku rosyjskim i angielskim.
Na pytanie, czy czuje się bohaterem, Nawalny odparł, że czuje się „obywatelem Rosji, który ma pełne prawo, by powrócić do domu”. Powiedział także, że nie boi się wrócić do Rosji.
Na pytanie, czy pojawią się nowe materiały śledcze, odparł: „Oczywiście. Właśnie po to wracam”.
Zgodnie z planem lotu samolot, który przyleciał Nawalny z Niemiec miał wylądować na lotnisku Wnukowo, na którym czekały setki zwolenników Nawalnego oraz przedstawiciele mediów. W ostatniej chwili samolot skierowano na międzynarodowe lotnisko Szeremietiewo.
Opozycjonista został zatrzymany niespełna godzinę po tym, jak samolot linii rosyjskich lotniczych Pobieda, lecący z Berlina, wylądował na moskiewskim lotnisku. Gdy Nawalny przechodził kontrolę paszportową, podeszli do niego policjanci, którzy zażądali, by poszedł z nimi i odmówili wyjaśnienia, czy jest zatrzymany. Policjanci nie pozwolili, by towarzyszyła mu adwokat Olga Michajłowa, która razem z nim przyleciała z Berlina.
„Aleksiej powiedział dzisiaj, że nie się boi. Ja też się nie boję. Apeluję do was wszystkich, byście się nie bali” – powiedziała żona Nawalnego, Julia, po jego zatrzymaniu, zwracając się do zwolenników polityka, którzy dojechali na Szeremietiewo.
Na moskiewskim lotnisku Wnukowo zatrzymano tymczasem kilkadziesiąt osób. Aresztowany został m.in. Oleg Nawalny, brat opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Zatrzymana została także współpracująca z Nawalnym prawniczka Lubow Sobol i aktywista Konstantin Kotow.
Kilka osób zatrzymanych zostało w Petersburgu. Byli nimi zwolennicy polityka, którzy zamierzali jechać do Moskwy, by powitać go po przylocie.
Czytaj więcej: Nawalny jest przekonany, że za jego otruciem stoi Putin
Nawalny trafił do Niemiec w sierpniu 2020 r., gdy na prośbę rodziny wywieziono go lotniczą karetką pogotowia ze szpitala w Omsku na Syberii. W syberyjskim szpitalu znalazł się po tym, jak stracił przytomność na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy. Piloci lądowali awaryjnie w Omsku i z lotniska przewieziono go do szpitala.
Lekarze w Omsku nie dopatrzyli się śladów trucizny w organizmie Nawalnego. Natomiast według władz niemieckich zidentyfikowano bojowy środek trujący, należący do grupy tzw. Nowiczoków – trucizn opracowanych przez chemików jeszcze w ZSRR. Opozycjonista uważa, że za próbą jego otrucia stały władze Rosji, w tym prezydent Władimir Putin.
Na podst.: BNS, PAP