Rozmowa z Anną Pawiłowicz-Janczys, pedagog specjalną, koordynatorką grupy Polska Wirtualna Szkoła na Litwie
Zdalne nauczanie, które wiosną było ogromnym wyzwaniem, dziś jest już codziennością. Przyzwyczaili się do niego zarówno uczniowie, jak i nauczyciele. Co niesie ze sobą szkoła na odległość?
W tym roku, rzeczywiście, możemy mówić o tym, że zdalne nauczanie stało się podstawowym sposobem prowadzenia lekcji. W tradycyjny sposób nauka odbywała się w zasadzie tylko we wrześniu i październiku. Jakie efekty nauczania na odległość udało się osiągnąć, będzie można ocenić na pewno na koniec stycznia, gdy będą wystawiane oceny semestralne. Wiosną, po pierwszym okresie zdalnego nauczania, okazało się, że oceny na koniec semestru były nieco wyższe niż zwykle. Trudno jednak ocenić, czy odzwierciedlało to rzeczywiście wyższy poziom wiedzy uczniów, czy też raczej było spowodowane zmienioną sytuacją. Jest bardzo prawdopodobne, że w sytuacji pewnego nieuporządkowania, braku umiejętności nauki w nowych warunkach, nauczyciele oceniali bardziej wyrozumiale. Możliwe również, że uczniowie w czasie pracy w domu mogli liczyć na większą pomoc rodziców czy dziadków i ich prace nie były do końca samodzielne. Tym razem może być inaczej, bo z tego pierwszego, trudnego okresu wyciągnęliśmy wnioski. Uczniowie i nauczyciele byli przygotowani do nauki w taki sposób, co nie oznacza, że udaje się osiągnąć takie same rezultaty jak w szkole. Wydaje mi się, że tak naprawdę efekt zdalnego nauczania będziemy mogli ocenić dopiero po powrocie uczniów do szkół.
Rozmawiamy o ocenach, osiągnięciach przewidzianych w ramach programów, ale przecież szkoła oddziałuje na dziecko na różnych płaszczyznach. Jaki wpływ ma zdalne nauczanie na kompetencje, które również kształtuje szkoła, ale są zdecydowanie trudniejsze do sprawdzenia niż wiedza przedmiotowa?
Nie ma wątpliwości, że są obszary, w których zdalne nauczanie może okazać się dobrym doświadczeniem. Nauczyciele zauważają na przykład, że ich uczniowie stali się bardziej samodzielni w podejściu do nauki, łatwiej znajdują sami informacje, bardziej wierzą w swoje siły, potrafią również organizować sobie czas. Okazuje się, że w domu są też bardziej skupieni. Te efekty nauczyciele zauważyli już wiosną i utrzymały się one po powrocie uczniów do szkół. Oczywiście, nie jest to reguła, na skutki zdalnego nauczania ma wpływ szereg różnych czynników, jak choćby warunki panujące w domu. Bardzo duża część efektów zdalnego nauczania zależy od rodziców. W przypadku najmłodszych dzieci ich pomoc jest całkowicie konieczna. Na pewno ten czas uczy także współpracy rodziców, dzieci i nauczycieli. Oczywiście, sama konieczność nauki zdalnej wpłynęła na podniesienie poziomu umiejętności korzystania z technologii informacyjno-komunikacyjnych zarówno uczniów, jak też nauczycieli. Można powiedzieć, że zdalne nauczanie, choć nie jest łatwe, otworzyło nowe możliwości, których nawet nie przewidywaliśmy.
Szkoła to także socjalizacja. Czy nauka zdalna nie jest pod tym względem problemem, zwłaszcza dla dzieci, które nie mają rodzeństwa?
To jest największy problem. Komunikacja zdalna nie wystarczy, przynajmniej nie powinna wystarczyć człowiekowi. Fakt, że uczniowie są pozbawieni możliwości żywego kontaktu z rówieśnikami może odbijać się negatywnie na ich nastroju czy samopoczuciu. Wiele osób, zarówno dzieci, jak i dorosłych, skarży się obecnie na zmęczenie, przeżywa stany zbliżone do depresji. To nie jest łatwy czas i na pewno rodzicom nie powinno wystarczać, że ich dziecko siedzi grzecznie przy komputerze. Ten okres jesienno-zimowy zawsze jest trudny, bo brakuje nam słońca, czasem również witamin i częściej odczuwamy obniżone samopoczucie. To wyzwanie dla rodziców, a także nauczycieli. Dzieci wśród swoich rówieśników zdecydowanie łatwiej się otwierają, mówią o swoich uczuciach, wyrażają emocje. Gdy brakuje im tego środowiska, mogą sobie z tymi uczuciami nie radzić. Ważne jest, by rodzice interesowali się tym, co czują dzieci, znajdowali czas na rozmowę czy spacer. Teraz możemy powiedzieć, że pogoda nam sprzyja. Prawdziwa zima i śnieg zachęcają do aktywności fizycznej, także rodzinnej. Ważne jest, byśmy znaleźli czas na wspólne wyjście do lasu czy parku. Nie zawsze jest to łatwe, dzieci mieszkające w małych mieszkaniach w blokach, często po prostu nie mają gdzie wyjść, jeśli rodzice nie zorganizują im czasu. Ważne jest również odrywanie dziecka od komputera. Już przed pandemią można było obserwować sporo przypadków uzależnienia dzieci od internetu, sieci społecznościowych. Teraz może być to jeszcze większe zagrożenie. Warto zauważyć, że najczęściej uczniowie, siedząc przy komputerze, dużą część czasu poświęcają na zabawę czy kontakty w sieciach społecznościowych, co nie musi wyjść im na dobre. Ważne jest więc wciąganie dzieci w inne aktywności. Mam na myśli oczywiście ruch, różnego rodzaju sporty, ale również zajęcia domowe. W tym czasie rodzice bardzo dużo pomagają dzieciom, ale ważne jest również, by dzieci włączały się do sprzątania czy np. w przygotowanie obiadu. Takie zwykłe, domowe zajęcia mogą bardzo pomóc w budowaniu relacji i kształtowaniu umiejętności społecznych dzieci.
Czytaj więcej: Szkoła w kwarantannie: najważniejsze rzeczy
Nie wszystkie dzieci mogą liczyć jednak na pomoc rodziców czy nawet warunki do nauki w domu. Czy zdalne nauczanie nie przekreśla ich szans?
Nie mam wątpliwości, że dzieci z rodzin ryzyka socjalnego najbardziej odczują negatywne skutki zdalnego nauczania, stąd bardzo cieszy zezwolenie, by mogły kontynuować nauczanie zdalne w szkołach. Niestety, w wielu przypadkach te dzieci były poza systemem zdalnego nauczania, do niektórych udawało się docierać tylko poprzez wizyty pedagoga lub wychowawcy w ich domu. To bardzo duży problem, bo przecież pandemia nie spowodowała, że problemy mieszkaniowe niektórych rodzin, występująca przemoc czy alkoholizm zniknęły. Wręcz przeciwnie – są one nawet bardziej odczuwalne przez dzieci. Nie ma przecież mowy o zdalnej nauce, jeśli dziecko nie ma w domu swojego miejsca, gdy w jednym pokoju mieszka cała rodzina. Nauczanie zdalne w szkole da tym dzieciom szansę nie tylko na naukę i realizację programu, ale także – codzienny, ciepły posiłek, którego, niestety, czasem rodzice im nie zapewniają.
Jacy uczniowie powrócą do szkół? Czy pandemia bardzo ich zmieni?
Nie mam wątpliwości, że wielu nauczycieli z trudem pozna swoich uczniów. To naturalne, bo po prostu – dzieci rosną i zmieniają się bardzo szybko. Wrócą do szkoły z nieco innymi problemami, a nauczyciele i pedagodzy będą musieli wychodzić naprzeciw ich aktualnym potrzebom. Mam nadzieję, że uda się na dłużej zatrzymać dobre efekty okresu zdalnego nauczania, jak na przykład większą samodzielność uczniów, która jest bardzo cenną umiejętnością.