Szybki wzrost wynagrodzeń w roku poprzednim popierał sektor publiczny. Jednak niemała część prywatnych firm przystosowała działalność do pandemicznych warunków. Wsparcie państwa pomogło przedsiębiorcom zachować pracowników, a ich brak w dalszym ciągu zachęcał do zwiększania płac.
Tak twierdzi ekonomistka Banku Litewskiego, Eglė Coppa. Z danych Departamentu Statystyki wynika, że płace rosły w tempie 12,2 proc. rocznie.
„Pandemia prawie całkiem nie spowolniła wzrostu płac w kraju. Podczas pierwszej kwarantanny ich wzrost trochę zwolnił, przypuszczalnie najbardziej przez subsydia. Jednak od lipca płace znów zaczęły szybko rosnąć — tempo wzrostu podobne do tego obserwowanego od trzech lat” — w komunikacie mówiła kierowniczka działu Makroekonomii i Prognoz Banku Litewskiego, Eglė Coppa.
Czytaj więcej: Komisja Europejska: Litwa zieloną wyspą koronakryzysu
Szybki powrót mimo pandemii
Według ekonomistki, na szybki wzrost wpływał fakt, że pandemia wiele obszarów dotknęła nieznacznie. Na przykład, na początku zarazy część dotkniętych firm rosła, później jednak zaczęła spadać.
W danym momencie we wszystkich podstawowych sektorach prócz budownictwa wróciła do przedpandemicznego poziomu.
W ocenie specjalistki, druga kwarantanna wpłynęła na rynek i gospodarkę znacznie mniej. Okazało się, że pandemią kraje są w stanie opanować, dlatego zmniejszyła się niepewność co do przyszłości gospodarczej.
Poza tym, firmy dostosowały się do ograniczeń. Według Eglė Coppy, zapewnienia o wsparciu państwowym dla poszkodowanych firm pozwoliły odważniej podejmować decyzje i zatrzymać pracowników.
Czytaj więcej: Ograniczenia w przemieszczaniu się między samorządami komplikują życie mieszkańców podwileńskich miejscowości
Na podst.: BNS, LB