Kilkudziesięciu zwolenników Alaksandra Łukaszenki pikietowało przed konsulatem Polski w Grodnie i przed ambasadą Polski w Mińsku. Taka sama pikieta odbyła się też pod ambasadą Litwy. Dzień wcześniej podobna pikieta miała miejsce pod ambasadą Ukrainy i USA. Oficjalne hasło — „przeciwko zewnętrznej ingerencji”. Kilka dni wcześniej białoruskie służby weszły do polskich szkół, aresztowano nauczycieli i działaczy.
„Kilkudziesięciu grodzieńskich emerytów oraz działaczy organizacji prorosyjskich z flagami państwowymi pikietowało konsulat generalny RP w Grodnie” — czytamy w portalu Znadniemna.pl.
Jak poinformował Andrzej Poczobut ze Związku Polaków na Białorusi, uczestnicy akcji twierdzili, że domagają się „zaprzestania wtrącania się przez Polskę do spraw wewnętrznych Białorusi”. Takie same hasła padały pod konsulatem generalnym Polski w Brześciu.
Czytaj więcej: „Prędzej piekło zamarznie”. Ministerstwo Spraw Zagranicznych odpowiada Białorusi
„Zebrani wyrazili protest przeciwko heroizacji nazistowskich popleczników” — napisała prezydencka gazeta „SB.Biełaruś Siegodnia” na swoim portalu.
„Bronić suwerenności musimy i dziś” — skomentowała tamte akcje telewizja państwowa ONT.
„Patrioci wypowiedzieli się przeciwko dekonstruktywnym atakom ze strony krajów zachodnich” — poinformowano.
W stronę Ukrainy poleciały oskarżenia o „nazistowski rewanż”, jak podała państwowa telewizja.
Dramatyczna sytuacja Polaków na Białorusi
Polacy na Białorusi zostali obrani na celownik przez Łukaszenkę jako „inkubator obcego wpływu”. Dziesięć lat temu był w słowach bardziej łagodny. Wraz z zacieśnianiem władzy rośnie jego niechęć do mniejszości.
„To moi Polacy. (…) Jeśli białoruskim Polakom będzie dobrze, to i w Polsce będą wiedzieć, że Białoruś to dobry kraj. To nasi Polacy i jako prezydent Białorusi będę rozwiązywał ich wszystkie problemy” — mówił w 2010 roku Łukaszenka. Ten ton szybko się zmienił.
16 marca tego roku białoruskie służby weszły do polskich szkół na Białorusi. Aresztowano wielu nauczyciel i działaczy, w tym prezes Związku Polaków na Białorusi, Andżelikę Borys.
Jak podaje portal znadniemna.pl, Andżelika Borys będzie sądzona dzisiaj, 24 marca, w areszcie. Został wydelegowany do niej specjalny sędzia. Jest oskarżana o nielegalne zorganizowanie tradycyjnego dorocznego jarmarku rękodzieła „Grodzieńskie Kaziuki 2021”.
Czytaj więcej: Andżelika Borys: ludzie mają serdecznie dosyć tego systemu
Łukaszenka wciąż się trzyma
Po sfałszowanych 9 sierpnia wyborach ludzie wyszli na ulicę. Masowe protesty owładnęły cały kraj, w związku z tym Alaksandr Łukaszenka wyprowadził wojsko i służby na ulice.
Gdy część oficerów i milicjantów zaczęła wypowiadać posłuszeństwo, do akcji wkroczyły najwierniejsze jednostki OMONu, których rygorystyczny łąmiący resztki niezależności rekruta trening słynie na cały świat.
Pomimo masowej skali protestów i strajków, Łukaszenka wciąż trzyma sztamę. Celem zabezpieczenia zaplecza finansowego wynegocjował u Putina pożyczkę, a plan jednoczenia Białorusi z Rosją jest w dalszym ciągu realizowany. Na Białorusi stacjonują rosyjskie wojska, które biorą udział we wspólnych manewrach.
Wkrótce ma powstać wspólne centrum wojskowe, skąd oba kraje będą koordynowały łączone jednostki. Oznaczałoby to pełne rozbicie środowiska prodemokratycznego i konsekwentne musztrowanie obywateli w posłuszeństwie dla władz.
Czytaj więcej: Pałka kontra telefon – internetowy reżim Łukaszenki
Na podst.: znadniemna.pl, własne