Pandemia koronawirusa dopadła także najtwardszych ludzi na świecie, marynarzy i żeglarzy. Planowane na ten rok wielkie regaty wielkich żaglowców zostały przesunięte aż o trzy lata.
Morskie miasta Litwy, Estonii i Polski nie poddają się i zamiast tej prestiżowej imprezy żeglarskiej organizują wielkie regaty bałtyckie. Żaglowce wystartowały z Tallina do trzyetapowej walki na Bałtyku. W miniony weekend podziwiane były w porcie w Kłajpedzie. Niestety, z uwagi na obostrzenia sanitarne tym razem nie przewidziano zwiedzania żaglowców, ale i tak z kei robią wrażenie i pobudzają wyobraźnię szczurów lądowych.
Obecnie żaglowce są na trasie najdłuższego etapu Kłajpeda – Szczecin. To ponad 400 mil morskich.
Dla starych wilków morskich to „pryszcz”, ale dla młodzieży żeglarskiej solidna szkoła nawigacji, stawiania żagli, halsowania a nawet balastowania. Trzeba wiedzieć, że większość żaglowców to jednostki szkolne morskich uczelni wyższych z wielu krajów. Najbardziej reprezentacyjne to polskie „Dar Młodzieży” czy „Fryderyk Chopin” oraz litewski „Brabander”. Wszystkie jednostki zawiną do portu Szczecin 30 lipca. Zacumują przy Wałach Chrobrego i przy Łasztowni.
Szczecin ma ogromne doświadczenie przy organizacji regat i w trakcie pobytu żaglowców w porcie.
Temu morskiemu wydarzeniu roku będą towarzyszyć dziesiątki koncertów estradowych, wspólne z widzami śpiewanie szant. Reprezentacyjna ulica Szczecina zamieni się tradycyjnie w wielki morski jarmark, aczkolwiek będzie można na nim kupić dosłownie wszystko, jak mówią mieszkańcy tego miasta, tzw. mydło i powidło. Czynne będą liczne kafejki i tawerny z jadłem i napitkami różnego rodzaju. Warto odnotować, że znajdzie się tam niejeden stragan żywcem przeniesiony z wileńskich kaziuków. Na tych stoiskach będzie można kupić wileński chleb, wyroby wędliniarskie i rękodzieła ludowego. To już tradycja, że i Litwa wystawia swoje niedoścignione w smaku arcydzieła spożywcze.
Organizatorzy finału regat bałtyckich nie zapomnieli o najmłodszych przyszłych wilkach morskich, o dzieciach. Specjalnie z myślą o nich w pobliżu nabrzeża portowego będą usytuowane place gier i zabaw, dziecięce estrady muzyczne i kąciki z morskimi opowieściami.
Święto Bałtyku potrwa w Szczecinie do 8 sierpnia, a organizatorzy spodziewają się wielotysięcznych tłumów każdego dnia, i to zarówno z Polski, jak i z sąsiednich Niemiec, ze Szwecji, Danii a także z Litwy i Norwegii. Ciekaw jestem, czy tradycyjnie przy okazji wizyty żaglowców prezydent Szczecina, Piotr Krzystek, podejmie próbę wejścia na najwyższy maszt jednej z jednostek, może na „Dar Szczecina”?