Minister spraw wewnętrznych Litwy Agnė Bilotaitė ogłosiła, że znaleziono kompromis ze społecznością Rudnik w sprawie zakwaterowania na poligonie nielegalnych migrantów. Wczoraj odbyły się rozmowy z mieszkańcami, w trakcie których odpowiedziano na trapiące pytania.
„Wczoraj były rozmowy i zrozumiałam, że kompromis i ugoda zostały znalezione. Umówiono się, ponieważ wyjaśniono i odpowiedziano na wszystkie pytania, które powstały u ludzi” — mówiła do dziennikarzy na druskiennickim posterunku granicznym minister.
Migranci nie będą swobodnie chodzili
Dodała, że migranci zakwaterowani na poligonie nie będą mogli swobodnie przemieszczać się po miasteczku.
„Wiele osób, widocznie, miało pytanie, czy migranci będą mogli wyjść z terytorium i spacerować po miasteczku czy wśród społeczności. Chcę wyraźnie powiedzieć, że na Litwie obowiązuje prawo, iż ruch wszystkich osób nielegalnie przekraczających granicę jest ograniczany. Nie mogą chodzić gdzie chcą, tak więc ci ludzie nie będą mogli spacerować, będą musieli mieszkać bezpiecznie na ogrodzonym terenie i trzymać się zasad” — twierdziła minister Bilotaitė.
Czytaj więcej: Šimonytė: wobec Dziewieniszek popełniono błędy, ale część krytyki jest „dziwna”
Środowe rozmowy
Na zaproszenie mera rejonu Zbigniewa Palewicza do Rudnik wczoraj przybył zastępca generalnego komisarza policji, Arūnas Paulauskas, a także wiceminister spraw wewnętrznych Vitalij Dmitrijev.
Na rozmowy z mieszkańcami przedstawiciele władzy i policji ruszyli po poniedziałkowej akcji protestacyjnej, w czasie której próbowano zablokować dostęp do poligonu. Demonstranci zostali z jezdni zepchnięci siłą, służby porządkowe zastosowały gaz pieprzowy. Wśród osób poszkodowanych znalazła się m.in. posłanka Akcji Wyborczej Polaków na Litwie — Związku Chrześcijańskich Rodzin, Beata Pietkiewicz.
Policja okręgu wileńskiego w związku z zamieszkami rozpoczęła własne śledztwo przedsądowe.
Czytaj więcej: Nie chcą migrantów na poligonie w Rudnikach. Doszło do zamieszek
Na podst.: BNS, MSW, własne