Zgodnie z założeniami liberalizacja rynku dostawców prądu na Litwie ma przebiegać w trzech etapach. Pierwszy etap mamy już za sobą. Drugi etap musiał zakończyć się pod koniec bieżącego roku, ale rząd chce wydłużyć termin. W społeczeństwie narasta fala oburzenia, ponieważ okazało się, że ci, co już wybrali dostawcę, płacą więcej niż zakładano.
Zdaniem szefa projektu Manotiekėjas.lt Karolisa Paliukėnasa, rząd niewystarczająco dużo zrobił, aby społeczeństwo zrozumiało, na czym polega liberalizacja rynku i czym trzeba kierować się przy wyborze dostawcy prądu.
– Faktycznie, nie zrobiono wszystkiego. Chyba lepiej byłoby, aby nic nie robił, to wówczas mniej chaosu byłoby. Bo różne instytucje wysyłały sprzeczne komunikaty, które wprowadziły tylko dodatkowe zamieszanie – mówi dla „Kuriera Wileńskiego” szef platformy internetowej, której jednym z celów jest wyjaśnienie zwykłym użytkownikom zasad panujących na rynku prądu.
Plan liberalizacji
W dużym skrócie liberalizacja rynku dostawców prądu wyglądała następująco. Prawo Unii Europejskiej zobowiązuje wszystkie kraje członkowskie liberalizować rynek energii elektrycznej. W 2010 r. Litwa zatwierdziła plan liberalizacji rynku wewnętrznego. Do 2013 r. wszystkie podmioty komercyjne musiały wybrać niezależnego dostawcę elektryczności. Od roku wyboru dokonać muszą również indywidualni użytkownicy, czyli mieszkańcy kraju. Obecnie na rynku dostawców prądu działa siedem podmiotów. 1 stycznia 2021 r. została zniesiona regulacja ostatecznej ceny energii elektrycznej dla odbiorców zużywających najwięcej energii elektrycznej, czyli ponad 5 tys. kWh w skali roku. Takich odbiorców jest około 90 tys., czyli na poziomie 5 proc. Drugi etap miał zakończyć się 18 grudnia 2021 r. i dotyczył on odbiorców zużywających ponad tysiąc kWh rocznie. Trzeci etap dotyczył użytkowników, którzy zużywają mniej niż 1 tys. kWh rocznie.
Jednak pod wpływem skoku cenowego rząd chce wydłużyć termin zakończenia drugiego etapu o kolejne sześć miesięcy. Rząd przygotował też szereg projektów ustaw, które mają wstrzymać rosnące ceny na energię. „W poniedziałek konkretne akty prawne muszą trafić do Systemu Informacyjnego Aktów Prawnych (TAIS), we wtorek muszą być prowadzone rozmowy między instytucjami, a we środę, jeśli nie będzie żadnych przeszkód, projekty muszą trafić pod obrady rządu” – wytłumaczyła w poniedziałek dla BNS rzeczniczka prasowa rządu Rasa Jakilaitienė.
Zgodnie z przygotowanymi projektami cena prądu dla 80 proc. zwykłych użytkowników ma rosnąć najwyżej o 21 proc., a nie 50 lub 60 proc. jak to zakładano wcześniej. Premier Ingrida Šimonytė oświadczyła, że poprawki muszą trafić jak najszybciej pod obrady sejmu. Premier podkreśliła, że rząd musi wybrać optymalny wariant dla mieszkańców, ale jej zdaniem zwiększenie rekompensaty za prąd lub ogrzewanie dla większej liczby grup społecznych nie jest wyjściem. „Alternatywa polega na tym, aby w ogóle nic nie robić i płacić tylko rekompensaty, ale w tym przypadku ciężar ponownie spadnie na barki młodych osób. Więc nie próbujmy stworzyć iluzji, że jest jedna święta decyzja, dzięki której nikt nie ucierpi” – mówiła w ubiegły czwartek Šimonytė.
Pomysł z wydłużeniem terminu popiera ośrodek prezydencki
„Z powodu napięcia na rynku być może trzeba rozważyć przedłużenie tego terminu ostatecznego, do którego ludzie muszą wybrać niezależnego dostawcę. Można trochę odłożyć termin i nie wymagać, aby wybrali już teraz, do końca roku, tego dostawcę, może dać kilka lat, może pół roku” – mówił w ubiegłym tygodniu dla Žinių radijas doradca prezydenta Jarosław Niewierowicz.
Czytaj więcej: Nowe podatki uderzą w klasę średnią?
Własne zapotrzebowanie
Wybór dostawcy zależy od wielu niuansów.
– Zawsze podkreślam, że na początku trzeba określić, jakie jest twoje osobiste zapotrzebowanie na prąd. Często spotykam się ludźmi i jedno z pierwszych pytań, które zadaję, brzmi: ile zużywacie prądu? Najczęściej ludzie nie znają odpowiedzi. Albo wiedzą tylko, ile mniej więcej płacą za prąd. Dlatego na samym początku trzeba samemu zrozumieć, jakie jest konkretne zapotrzebowanie konkretnego obiektu. Ile zużywa prądu, w jakich najczęściej godzinach. Kiedy będziemy posiadali tę informację, to wówczas można będzie szukać odpowiedniego dostawcy. Przy wyborze dostawcy jest mnóstwo niuansów, na które warto zwrócić uwagę. Poza tym dużo zależy od samego człowieka, czy dla niego jest ważna tylko cena, czy również źródło pochodzenia energii. Być może chce prąd produkowany tylko poprzez odnawialne źródła energii, być może chce, aby cena była stabilna? Są różne warianty – tłumaczy Karolis Paliukėnas.
Teoretycznie liberalizacja rynku energetycznego w Unii Europejskiej miała na celu obniżenie m.in. cen na prąd. Rzeczywistość jest bardziej skomplikowana.
Stabilna cena
Państwowy dostawca energii elektrycznej, spółka Ignitis, ma stawkę regulowaną przez Radę Państwową Regulacji Energetycznej. Cena prywatnych dostawców jest bardziej zróżnicowana. Jednak, aby wygrać na skokach cen energii, trzeba ciągle śledzić doniesienia z rynku energetycznego, co dla zwykłego mieszkańca jest problematyczne.
– Dla zwykłego użytkownika chyba podstawowym kryterium jest najmniejsza i stabilna cena. Poza tym, aby nie było dodatkowych zobowiązań. W tym przypadku dostawcy bardzo często stosują różne chwyty. Nie podając na przykład, z jakich elementów składa się ostateczna cena, albo wyodrębniają konkretne elementy. Bo tak naprawdę, cena za prąd składa się z różnych opłat. Większość to są podatki państwowe. Więc kiedy znasz swoje zapotrzebowanie, to warto obliczyć, ile zgodnie z różnymi ofertami zapłaciłbyś średnio w okresie miesiąca. Na przykład użytkownika może skusić cena za megawatogodzinę, ale najniższa cena w tym przypadku niekoniecznie zawiera także opłatę za abonament. Może być tak, że cena za megawatogodzinę, kiedy doliczymy abonament, będzie wyższa. Drugim ważnym czynnikiem, który nie zawsze dostrzegają ludzie, to oferowane różne rodzaju ulgi. Na przykład, dostawca może zaproponować, że pokryje koszty za pierwszy miesiąc. Jednak kiedy człowiek będzie chciał zmienić dostawcę, to wówczas spółka może od niego żądać zwrotu pieniędzy oferowanych w ramach ulgi – komentuje Karolis Paliukėnas.
Skok ceny na prąd odnotowano w całej Europie. Eksperci podkreślają, że wpływ na wzrost cen ma wiele czynników, m.in. rosnące ceny na węgiel i gaz, warunki atmosferyczne, które negatywnie wpłynęły na wydajność elektrowni wiatrowych. Jeden z największych skoków odnotowano w Hiszpanii, gdzie cena jednej megawatogodziny wzrosła z 46 euro przed rokiem do 154 euro obecnie.
Czytaj więcej: Długotrwałe bezrobocie wciąż na wysokim poziomie