W czwarty dzień wojny rosyjskiej inwazji na Ukrainę, 27 lutego, w Wilnie pod ambasadą Rosji protestowało parę tysięcy osób. Tłum skandował antyputinowskie hasła, solidaryzował się z kobietami Ukrainy oraz przypominał ostatnie, legendarne już, słowa pograniczników Ukraińskich, które ci skierowali w kierunku rosyjskiego statku żądającego złożenia broni.
Pierwszy dzień wojny: Rosja zaatakowała. Wojna na Ukrainie. Wybuchy w całym kraju
Wydarzenie rozpoczęło się od symbolicznej minuty ciszy jako oddanie hołdu poległym i pomordowanym. Organizatorzy podkreślali, że mityng jest również zawołaniem do kobiet Rosji, zachęcający je do wyjścia na ulicę. W Rosji matki już szukają swoich synów, z którymi nie mają kontaktu — gdy rząd Rosji wciąż utrzymuje, że w wojnie nie zginął ani jeden żołnierz rosyjski.
Upamiętniono również zastrzelonego w 2015 roku Borisa Niemcowa — dysydenta i obrońcy praw człowieka.
W tym czasie do wiecu odniosła się również premier Litwy Ingrida Šimonytė.
„Wiadomość Borisa Niemcowa do Rosjan jest dziś ważna jak nigdy — obudźcie się, walczcie, zatrzymajcie Putina” — napisała na Twitterze.
Mityng uwiecznił nasz fotoreporter, Marian Paluszkiewicz.
Fot. Marian Paluszkiewicz
Na podst.: BNS, własne