Premier Litwy Ingrida Šimonytė twierdzi, że Litwa może przeżyć bez rosyjskiego gazu od Gazpromu. Odpowiedź padła na konferencji prasowej. Gazprom jako spółka przynosząca znaczne dochody Federacji Rosyjskiej rozpatrywana jest w kontekście sankcji na Rosję.
„Mogłaby. Jest kilka kwestii technicznych, ze względu na które to kupowanie (od Gazpromu — przyp.red.) trwa, ale Litwa nie miałaby problemów odmawiając się gazu od Gazpromu” — na konferencji prasowej we wtorek zawiadomiła Šimonytė odpowiadając na pytanie, czy kłajpedzki terminal skroplonego gazu dałby radę w pełni zaopatrzyć Litwę w gaz i jak długo będzie kupowany gaz od Gazpromu.
Czytaj więcej: Wysokie rachunki za gaz i prąd przyśpieszyły remonty mieszkań i domów
Litwa ma infrastrukturę
„Naprawdę możemy zaopatrzyć się w gaz przez terminal »Klaipėdos nafta« (»Kłajpedzka Nafta« — przyp. red.) — to jest fakt. (…) Naprawdę nie jest pytaniem krytycznym, czy gaz od Gazpromu będzie zakręcony. Litwa naprawdę zaopatrzy się w gaz innymi drogami” — podkreśliła premier.
Premier poinformowała również, że Litwa szykuje się do pracy zaopatrywania się w gaz w sposób autonomiczny, jak to robi obwód kaliningradzki.
„Widzimy gotowość Królewca pracować w autonomicznym reżymie. Ponieważ widzimy, to szykujemy się na to samo” — stwierdziła po pytaniu o płynące do Królewca statki z ciekłym gazem.
Gaz z Gazpromu nie jest kluczowy
Według ekonomisty Swedbanku, Nerijusa Mačiulaitisa, Litwa w zeszłym roku na rosyjski gaz wydała około 140 mln euro. Uważa on, że Litwa może całkowicie zrezygnować z rosyjskiego gazu, gdyż jest na to gotowa i ma do tego potrzebną infrastrukturę.
Państwowa firma Ignitis skupująca rosyjski gaz wcześniej dla agencji BNS przekazywała, że gaz Gazpromuw przeszłym roku wynosił mniej niż jedną trzecią całego sprowadzanego na Litwę gazu oraz że ten udział maleje w miarę zwiększania udziałów innych źródeł. W styczniu firma twierdziła, że gazu od Gazpromu całkiem nie kupiła.
Na podst.: BNS, własne