— Już po raz 12. odwiedziliśmy Gdynię. Przyjeżdżamy co roku na zaproszenie prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka za pośrednictwem Józefa Szyłejki, prezesa Zarządu Głównego Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej. Nasze koncertowanie w Gdyni ma już długą tradycję i mogę z ogromną radością powiedzieć, że mamy tam już stałą widownię. Nie brakuje osób, które czekają na spotkanie z nami, mają nawet swoje ulubione miejsca na widowni, po spektaklu przychodzą, by porozmawiać — mówi Natalia Sosnowska, kierowniczka zespołu.
Czytaj więcej: Natalia Sosnowska: Podjęliśmy ryzyko, by spełnić testament Jana Mincewicza
W tym roku trzygodzinny koncert jak zawsze zgromadził ogromną publiczność. — To dla nas bardzo miła informacja, bilety zostały wyprzedane w ciągu dwóch dni, a przed koncertem była jeszcze spora grupa osób, dla których nie wystarczyło biletów. Organizatorzy wpuścili o 30 osób więcej niż jest miejsc na sali, gdyż tylko na tyle pozwalają przepisy przeciwpożarowe. Dla nas był to znak, że jesteśmy bardzo mile oczekiwani i warto co roku pokonywać tę drogę — zauważyła rozmówczyni „Kuriera Wileńskiego”.
Jak wyjaśniła, w tym roku organizatorzy prosili, by koncert „Wileńszczyzny” był poświęcony 80. rocznicy utworzenia Armii Krajowej. Pierwsza część trzygodzinnego widowiska składała się więc z utworów patriotycznych i nosiła tytuł „Raduje się serce”. W drugiej części widzowie zobaczyli „Noc świętojańską”, dobrze znany na Wileńszczyźnie program przygotowany na jubileusz zespołu.
Czytaj więcej: Tradycja śp. Jana Mincewicza żyje. Droga krzyżowa zespołu „Wileńszczyzna” w Kalwarii Wileńskiej
— Ten program pokazywaliśmy już w bardzo wielu miejscach, w tym roku wyjątkowo również 23 czerwca, czyli dokładnie w noc świętojańską, we wsi Paszki, w przepięknej scenerii przyrody rejonu solecznickiego. Występowaliśmy nad stawem, a widownia razem z nami się bawiła, tworząc świętojańskie korowody — opowiada kierowniczka zespołu.
Podczas koncertu docenione zostały działania „Wileńszczyzny” na rzecz krzewienia polskiej kultury i pielęgnowania historii. Prezes Okręgu Pomorskiego Światowego Związku Żołnierzy AK Jerzy Witold Grzywacz ps. „Tapir” wręczył na ręce kierowniczki pamiątkową odznakę.
— Cały pobyt w Polsce to dla mnie dowód tego, że nasza działalność jest aktualna i bardzo potrzebna. Widownia śpiewała razem z nami nie tylko ogólnie znane polskie pieśni, ale także te, które są specyficzną częścią naszego repertuaru. Razem zaśpiewaliśmy „Wileńszczyzna drogi kraj” i to było bardzo wzruszające przeżycie. Jestem bardzo wdzięczna całemu zespołowi, bo nie jest łatwo zorganizować tak dużo ludzi. Wielu z nich pracuje, mają własne zajęcia, poświęcenie trzech dni w wakacje świadczy o tym, że doskonale rozumieją naszą misję. My jesteśmy po to, by koncertować, by mieć kontakt z publicznością. Zespół nie może żyć tylko kolejnymi jubileuszami — zauważa Sosnowska.
Kierowniczka zespołu podkreśliła szczególnie starania tancerzy, którzy w Gdyni występowali bez choreografki Leonardy Klukowskiej, która nie mogła wyjechać tym razem.
— Kiedy patrzyłam, z jak wielką odpowiedzialnością podchodzą do tego koncertu, jak wiele z siebie dają, jak dużo w nich własnej inicjatywy, nie miałam wątpliwości, że dadzą radę i widownia to doceniła. Otrzymali ogromne oklaski — mów Sosnowska.
Kierowniczka podkreśla, że zespół doświadczył bardzo wiele życzliwości od organizatorów koncertu, dzięki życzliwości mieszkańców Gdyni zdążył nawet odbyć rejs statkiem. Mieszkańcy okazali pomoc także w zupełnie niespodziewanej sytuacji.
— Gdy wyjeżdżaliśmy z miasta, popsuł nam się autokar. Musielibyśmy czekać na kolejny cały dzień, a wielu z nas wracało do pracy. Pomógł nam jednak zupełnie przypadkowy człowiek. Okazało się, że tuż za nami zatrzymał się właściciel warsztatu samochodowego. Pojechał po swoje narzędzia i naprawił, jak się okazało, drobną usterkę — mówi kierowniczka zespołu.
Reprezentacyjny Polski Zespół Pieśni i Tańca ,,Wileńszczyzna” został założony jesienią 1980 r. przez Gabriela Jana Mincewicza. Pierwszy swój występ dał na początku maja 1981 r.
Zespół „Wileńszczyzna” tworzą zamieszkujący z dziada pradziada Ziemię Wileńską Polacy, dlatego z pasją i pietyzmem kultywują przede wszystkim miejscowy folklor polski. Od początku istnienia zespół swój repertuar opierał nie na popularnych ludowych pieśniach i tańcach, a na utworach zebranych podczas wypraw etnograficznych po wsiach podwileńskich.
Projekt jest częściowo finansowany przez Departament Mniejszości Narodowych przy Rządzie RL