„Litwa będzie nadal opowiadać się za ustaleniem pułapu cen gazu jako rozwiązania proponowanego przez Unię Europejską służącego pilnemu obniżeniu cen dla konsumentów” — powiedziała we wtorek w radiu publicznym Asta Skaisgirytė, główny doradca ds. polityki zagranicznej prezydenta Gitanasa Nausėdy.
7 października prezydent Litwy wziął udział w nieformalnym spotkaniu Rady Europejskiej w Pradze, na którym również omówiono tę kwestię. Po tym spotkaniu stało się jasne, że ponad połowa członków UE popiera pomysł wprowadzenia górnego limitu cen gazu.
Czytaj więcej: Szczyt Rady Europejskiej w Pradze: „Ukraina, energetyka i gospodarka”
Podzielona unia
Kraje, których przedstawiciele spotykają się w Brukseli (z wyjątkiem Węgier), zgadzają się co do konieczności interwencji na rynku energii i uniemożliwienia narzucania obywatelom i przedsiębiorcom płacenia wygórowanych rachunków. Istnieje jednak spór dotyczący proponowanych rozwiązań.
Stanowisko większości, popierane przez 15 państw członkowskich, dąży do przyjęcia limitu cenowego na cały gaz importowany do UE, niezależnie od tego, skąd i w jaki sposób jest transportowany.
Główni nowi eksporterzy gazu do Europy (Norwegia i Algieria dostarczają surowiec rurociągami; USA, Katar, Izrael i Egipt — statkiem) czerpią korzyści ze sprzedaży w ilościach, które są o około 90 proc. większe niż w zeszłym roku.
Z drugiej strony grupa kierowana przez Niemcy chce nałożyć limit jedynie na dostawy z Rosji, argumentując, że lepiej płacić więcej niż podważać kontrakty z innymi dostawcami, którzy mogliby przekierować dostawy do Rosji.
Więcej szkody niż pożytku?
„Nałożenie ograniczenia na wszystkie rodzaje gazu wyrządziłoby więcej szkody niż pożytku. Dlaczego? Spowoduje to powrót przemysłu ciężkiego do oszczędności energii, zwiększy zużycie i spowoduje wyczerpanie zbiorników gazu. Ostatecznie rządy będą musiały zmusić firmy do zaprzestania produkcji” — powiedział Leon Heath, profesor polityki energetycznej w Hertie School (Niemcy).
Ekonomista stwierdził, że „większy sens ma obniżenie ceny rosyjskiego importu, zwłaszcza w połączeniu z jednym europejskim podmiotem kupującym”. Zmniejszyłoby to ilość pieniądza przekazywanego do Moskwy i wyeliminowało Gazprom (państwową spółkę rosyjskiej energetyki) z manipulacji cenami gazu w Europie.
Czytaj więcej: Unia Europejska ma plan, Gazprom nie wywołał paniki. „Era rosyjskich paliw kopalnych w Europie chyli się ku końcowi”
Punkt pośredni
Wyjściem pośrednim, zaproponowanym przez Włochy, Polskę, Belgię, Holandię i Grecję, jest ograniczenie dotyczące wszystkich rodzajów gazu, lecz dostosowane do wahań narzucanych przez rynek spowodowanych grą podaży i popytu.
Większy konsensus istnieje już w sprawie ograniczania wartości gazu wykorzystywanego do wytwarzania energii elektrycznej, programu obowiązującego od czerwca w Hiszpanii i Portugalii (znanego jako „wyjątek iberyjski”) i chociaż to pomogło jednocześnie obniżyć rachunki za oświetlenie i rosnące zapotrzebowanie na gaz ze strony elektrociepłowni.
To nie jest limit cenowy, ale podatek od zwrotu kosztów. Interwencja jest problematyczna, ponieważ ma tendencję do zwiększania zużycia gazu, a tym samym ceny dla wszystkich innych. Pomija się również fakt, że wiele firm energetycznych osiąga nadzwyczajne zyski dzięki prowadzeniu takiej polityki.