Więcej

    Kosztowna pomyłka kapitana

    W pierwszym meczu mistrzostw świata Polska zremisowała bezbramkowo z Meksykiem. Gdyby Robert Lewandowski wykorzystał karnego, mogła wygrać, ale to Meksykanie zostawili lepsze wrażenie.

    Czytaj również...

    Jeszcze na długo przed pierwszym gwizdkiem australijskiego sędziego Chrisa Beatha było wiadomo, że na zdecydowanie większe wsparcie kibiców liczyć będą mogli Meksykanie. Ich sympatyków przystrojonych w efektowne sombrera spotyka się na ulicach Dohy co krok, a na niezwykle oryginalnym, zbudowanym z kontenerów „Stadionie 974” wylało się ich całe zielone morze. Kibiców biało-czerwonych spodziewano się ok. pięciu tysięcy, ale była to liczba mocno przesadzona. Starali się jak mogli, ale ich doping tylko chwilami przebijał się przez meksykańską wrzawę.

    W reflektorach Alexis Vega

    Już w 5. minucie przed polską bramką zrobiło się bardzo groźnie. Na szczęście, po wrzutce z prawej strony Alexis Vega minął się z futbolówką. Wkrótce nad poprzeczką główkował Hector Moreno, a niedługo potem tuż obok bramki — Vega.

    Polacy nie mieli argumentów w ofensywie, a w grze obronnej z każdą minutą coraz większe problemy ujawniały się po ich lewej stronie, gdzie Bartosz Bereszyński miał zbyt małe wsparcie od wyraźnie sparaliżowanego rangą spotkania młodego Nikoli Zalewskiego. Im bliżej było przerwy, tym przewaga Meksykanów większa.

    W 45. minucie Jorge Sánchez dopadł do piłki z prawej strony pola karnego, a jego uderzenie pod poprzeczkę z ostrego kąta odbił nad bramkę Wojciech Szczęsny i tak z bezbramkowym wynikiem udało się dotrwać do przerwy.

    Czesław Michniewicz podjął decyzję

    Trener Czesław Michniewicz widział, gdzie leży największy problem drużyny i na drugą odsłonę w miejsce Zalewskiego posłał do boju Krystiana Bielika. To skonsolidowało polską defensywę, przewaga Meksykanów nie była już tak wyraźna, a biało-czerwoni zaczęli nawet próbować zagrażać ich bramce.

    10 minut po przerwie Robert Lewandowski w walce o piłkę w polu karnym został podcięty przez Hectora Moreno, a arbiter po analizie VAR podyktował rzut karny dla reprezentacji Polski. Faulowany sam podszedł do piłki, ale jego płaski strzał obronił doświadczony, zaliczający już piąty mundial (!) Guillermo Ochoa.

    „W tym momencie to boli, ale trzeba myśleć o kolejnym meczu. Taka była moja decyzja, żeby zmienić technikę i uderzyć do boku. Gdyby każdy wiedział, jak uderzać karne, to byłoby to idealne, ale dziś się nie udało” — mówił po meczu Lewandowki. „To zdarza się najlepszym zawodnikom na świecie. Robert spudłował i nikt nie ma mu tego za złe” — usprawiedliwiał z kolei polskiego kapitana Krystian Bielik. W podobnym tonie wypowiadali się także inni jego koledzy.

    Refleks Szczęsnego

    Po obronionym przez Ochoę karnym stadion eksplodował z radości, a Meksykanie niesieni dopingiem znów ruszyli do przodu. W 64. minucie Henry Martín strącił głową piłkę lecącą w stronę polskiej bramki, ale kapitalnym refleksem popisał się Szczęsny, odbijając ją do boku. „Nie wydaje mi się, że miałem sporo pracy, wydaje mi się, że były tylko dwa celne strzały i to zza pola karnego. Zagraliśmy bardzo konsekwentnie z tyłu i ten remis jest zasłużony” — mówił po meczu polski bramkarz.

    Faktycznie, im bliżej było końca, tym napór na jego bramkę był mniejszy, a w końcówce to nawet bardziej Polacy kilkoma szarżami starali się przechylić szalę na swoją korzyść. Ostatecznie skończyło się bezbramkowym remisem, który oznacza, że Polska po raz pierwszy w XXI wieku nie przegrała meczu otwarcia na mistrzostwach świata. Gdy zaś w 1978 i 1982 zaczynała od remisu 0:0, wychodziła z grupy. Oby to był dobry prognostyk na tegoroczne mistrzostwa.

    W drugim meczu polskiej grupy Arabia Saudyjska sensacyjnie pokonała Argentynę 2:1. W sobotę Polacy zmierzą się z Arabią, a następnie w środę — z Argentyną.

    Specjalnie dla „Kuriera Wileńskiego”
    Jarosław Tomczyk, Doha

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Spacerem po krakowskim Festiwalu Miłosza

    Bardzo się cieszę, że „Kurier Wileński” o nas nie zapomina – wita nas z uśmiechem Anna Szczygieł, PR manager Festiwalu. Spotykamy się w upalny niedzielny poranek, ostatni czerwcowy, na krakowskim Rynku Głównym pod numerem 20, przed zamkniętą jeszcze bramą...

    Przypadek? Nie sądzę!

    Grali jak nigdy, przegrali jak zawsze. Niechlubnej tradycji stało się zadość i polscy piłkarze swój udział na dużym turnieju znów ograniczyli do trzech meczy grupowych. Mówi się powszechnie, że w obecnej formule mistrzostw Europy jest prawie niemożliwe, by szanse...

    Piłkarskie Euro w czasach kryzysu

    Kiedy 18 lat temu Niemcy były organizatorem piłkarskich mistrzostw świata, było to widoczne dosłownie na każdym kroku. Miasta gospodarze tonęły w okolicznościowych dekoracjach, flagi powiewały z okien licznych mieszkań, ulicami jeździły przyozdobione samochody. Mundial toczył się pod hasłem: „Świat...

    Kulturalne lato w Polsce kusi atrakcjami!

    21 czerwca zabrzmiał w polskich szkołach ostatni dzwonek i rozpoczęły się wakacje. Jak co roku pełne wydarzeń ze wszystkich obszarów kultury: muzycznych, literackich, teatralnych i filmowych.  Redakcja magazynu „Kuriera Wileńskiego” tradycyjnie przygotowała kalendarz tych, które naszym zdaniem zapowiadają się najatrakcyjniej....