Więcej

    Tomasz Bożerocki: „Przeszkadza mi, że na Wileńszczyźnie św. Mikołaj chodzi z wnuczką”

    O zabawach choinkowych i treściach, jakie ze sobą niosą, opowiada dr Tomasz Bożerocki, socjolog, historyk z Uniwersytetu Wileńskiego.

    Czytaj również...

    Ilona Lewandowska: W prowadzonych przez Pana programach porusza Pan temat św. Mikołaja na Wileńszczyźnie w kontekście wojny informacyjnej. Skąd zainteresowanie tym tematem?

    Tomasz Bożerocki: Od kilku lat obserwuję obchody Bożego Narodzenia na Wileńszczyźnie i muszę przyznać, że dziwi mnie, dlaczego u nas św. Mikołaj chodzi z wnuczką. Śnieżynka, wnuczka św. Mikołaja, jakkolwiek ją nazywamy, pojawia się na wielu, zaryzykowałbym stwierdzenie, że na większości zabaw choinkowych na Wileńszczyźnie. Czy to część polskiej katolickiej tradycji? A może część zachodniej, skomercjalizowanej wersji św. Mikołaja? Nie, to pokazuje, że w naszej świadomości ciągle żywy jest Dziadek Mróz, który przychodzi ze Śnieżynką. Choć czasy sowieckie minęły, widać, że jednak sowiecka propaganda odniosła sukces w obszarze kształtowania naszych świątecznych obrzędów. Dlaczego Polacy na Wileńszczyźnie, którzy deklarują przywiązanie do katolickiej tradycji, tak bardzo przywiązali się do Dziadka Mroza? Warto sobie przypomnieć, że jest to spopularyzowany w czasach stalinowskich w Związku Sowieckim świecki odpowiednik Świętego Mikołaja. Miał on zastąpić chrześcijańską tradycję Bożego Narodzenia. Przychodził na Nowy Rok, żeby wręczać dzieciom prezenty ze swoją wnuczką Śnieżynką. W czasach stalinowskich Dziadek Mróz, Śnieżynka oraz Nowy Roczek pojawiali się w typowo komunistycznych szopkach bożonarodzeniowych oraz przedstawieniach jasełkowych, w których odgrywali role analogiczne do Świętej Rodziny. Obecność Śnieżynki na naszych zabawach choinkowych pokazuje, że nie potrafimy się uwolnić od sowieckiej kultury i jej symboliki. A to z kolei ma swoje bardzo poważne znaczenie w obecnych czasach. Nasze tradycje, zwyczaje to także część wojny informacyjnej. Przez nie jesteśmy łączeni z zachodnią kulturą, a więc polską, litewską, katolicką lub ze ruskim mirem. Dziś nie można przechodzić obojętnie wobec takich zjawisk.

    Czytaj więcej: Najlepszy prezent na święta

    Są jeszcze inne przykłady tego rodzaju zjawisk?

    Dla mnie najbardziej widoczny to oczywiście tzw. Dzień mężczyzny obchodzony 23 lutego, czyli Dzień Armii Radzieckiej. Jaki sens ma świętowanie dnia armii okupacyjnej? Oczywiście nie ma żadnego, niestety zdarza się to także w naszych szkołach. Na początku mojej pracy w zawodzie nauczyciela zdarzało mi się, że otrzymywałem w tym dniu życzenia. To pokazuje, że w naszych tradycjach jesteśmy często bezrefleksyjni. Jeśli chcemy o tym dniu pamiętać, oczywiście można to zrobić mądrze, świadomie, bo przecież bardzo wielu mieszkańców Wileńszczyzny jeszcze w tej sowieckiej armii służyło. Czy jednak jest to powód do świętowania? Raczej do zastanowienia się nad naszą historią. Kolejnym takim świętem jest oczywiście 9 maja. Tu znów świętując określamy się, z jaką częścią świata chcemy się identyfikować.

    Czytaj więcej: Rosja przed 9 maja. W Moskwie kampania dowodząca, że Szwedzi to naziści

    Zajmuje się Pan pamięcią historyczna jako naukowiec. Czy są na ten temat jakieś badania, z którymi warto się zapoznać?

    Dla mnie najciekawsze są badania, jakie przeprowadził Geert Hofstede. W swojej pracy zajmuje się on takimi zjawiskami jak sama kultura, wartości, normy, symbole, kultura narodowa, jakie są praktyczne następstwa odmienności kulturowych oraz jak je pokonywać. Na podstawie bardzo szerokich badań pokazuje on, że kultura, tradycje kształtują nasze postrzeganie rzeczywistości, można powiedzieć, że programują nasze mózgi. Nasze tradycje, to, jak świętujemy, to część naszej tożsamości. To, jakie święta obchodzimy, pokazuje, kim jesteśmy. W tym wymiarze Śnieżynka staje się częścią wojny informacyjnej, bo pokazuje różnice między Wschodem a Zachodem, buduje więź z rosyjską kulturą, której jest częścią i jednocześnie sprawia, że czujemy się oddaleni od kultury zachodniej. Zabawy choinkowe organizują najczęściej organizacje zajmujące się kulturą na danym terenie. Myślę, że można od nich oczekiwać większej świadomości, a nie tylko bezrefleksyjnego powielania wzorów.

    Czytaj więcej: Tomasz Bożerocki: Na uniwersytecie zachęcono mnie do korzystania z tego, że jestem Polakiem


    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Wileńskie groby nie ujawniają łatwo swoich tajemnic 

    Poszukiwania przywódcy wileńskich reformatów rozpoczęło Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszkańców Litwy (lit. Lietuvos gyventojų genocido ir rezistencijos tyrimo centras - LGGiRTC).  Inicjatywa wyszła od litewskich reformatów – Propozycja rozpoczęcia poszukiwań wyszła od środowiska litewskiego Kościoła reformowanego, dla którego niewątpliwie...

    Połączenie tradycji i współczesności. Noc Świętojańska w Rudominie

    Najkrótsza noc w roku jest hucznie obchodzona w Rudominie od wielu lat i stała się najważniejszym z wydarzeń organizowanych przez Centrum Kultury w Rudominie. W tym roku ponownie organizatorzy mówią o rekordowej widowni. Kolejny rekord w Rudominie i zaproszenie do...

    Film o sile pamięci przekazywanej z pokolenia na pokolenie

    Film powstawał w ubiegłym roku m.in. na Litwie. Realizatorzy odwiedzili okolice wsi Mamowo, Inklaryszki, Połuknie i oczywiście cmentarz na Rossie. W produkcję zaangażowali się również Polacy z Wileńszczyzny. O miejscach związanych z powstaniem styczniowym i jego bohaterami opowiadali: Irena...

    Zginęła cała wioska… Pamięć przywrócona [Z GALERIĄ]

    Ilona Lewandowska: Kim byli mieszkańcy Pirciupi w czasie wojny?  Rytas Narvydas: Zwykli, spokojni ludzie, zajmujący się rolnictwem, pszczelarstwem. Jeśli chodzi o skład narodowościowy, byli to przede wszystkim Litwini, choć wieś w okresie międzywojennym znajdowała się w granicach Polski. Dlaczego zginęli?...