Andrzej Pukszto z Uniwersytetu Witolda Wielkiego sądzi, że wystawienie wraku ma wymiar symboliczny.
— Wojna w Ukrainie jest wojną ideologii, dochodzi w niej nie tylko do bezpośrednich walk między wojskami. Mamy także do czynienia z ogromnym nasileniem wojny informacyjnej. Obie strony wkładają dużo wysiłku w tzw. miękką walkę. Ma ona na celu pokazanie spięcia ideologicznego. Bardzo często nie idzie ono wzdłuż granic, tylko wewnątrz poszczególnych państw — mówi „Kurierowi Wileńskiemu” politolog.
Wszczęto dochodzenie
Wileński okręgowy komisariat policji poinformował, że we wtorek wieczorem funkcjonariusze zatrzymali 36-letniego mężczyznę, który próbował namalować aerozolem na czołgu niecenzuralne słowo w języku rosyjskim. Osoba ta została zatrzymana przez policję wojskową, a później przekazano ją w ręce policji cywilnej. 26 lutego przy czołgu doszło do bójki. O 10 rano na miejsce przybył mężczyzna, który położył na wrak kwiaty. Inny mężczyzna, będący obok, spróbował wyrzucić kwiaty do śmietnika, za co został uderzony w twarz. Sprawca zbiegł z miejsca wydarzenia. Tym niemniej policji udało się ustalić tożsamość sprawcy, którym okazał się 46-letni mężczyzna. Policja wszczęła dochodzenie. Za popełniony czyn mężczyźnie grożą roboty publiczne, kara pieniężna lub kara pozbawienia wolności do lat 2. Odnotowano też przypadki zapalania zniczy oraz składania kwiatów przy rosyjskim czołgu.
Sympatycy Kremla
Andrzej Pukszto uważa, że zdecydowana większość osób odebrała pozytywnie wystawę jako symbol zwycięstwa Ukrainy nad Rosją.
— Nie jest tak, że w każdym państwie 100 proc. obywateli popiera Ukrainę. To samo dotyczy Litwy. Trudno policzyć, ilu jest u nas sympatyków Kremla. 6 proc., 8 proc., a być może tylko 2? Nie możemy tego wiedzieć — zaznacza rozmówca.
Dodaje, że nie warto zbytnio skupiać się na przypadkach składania kwiatów lub zapalania zniczy przy wraku czołgu.
— Tym niemniej ten czołg pokazał, że mamy ludzi współczujących Kremlowi. Powinien być to sygnał nie tyle do chronienia „tanku”, co do zwrócenia uwagi na to, że mamy takie osoby w społeczeństwie, które mogą zostać wykorzystane przez kremlowskie służby specjalne, rosyjski wywiad i rosyjskich dyplomatów. To jest sygnał do głębszej refleksji — dzieli się swymi przemyśleniami Andrzej Pukszto.
Czytaj więcej: Nie widzę pokoju na horyzoncie
Komentarz prezydenta
Sprawę skomentował też prezydent Gitanas Nausėda. „Czołg jest potrzebny po to, by zobaczyć tych »watników« (pejoratywne określenie na zwolenników Putina — przyp. red.), którzy go odwiedzają, składają kwiaty i organizują różnego rodzaju modły. To bardzo dobrze, że można upublicznić i zobaczyć, kto jest kim na Litwie. Czołg jest potrzebny, czołg przypomina cierpienia Ukrainy. Nie tylko cierpienie, ale również sukces Ukrainy. Przypomina, jak mężnie walczy w tej wojnie” — oświadczył 28 lutego Gitanas Nausėda.
Głowa litewskiego państwa podkreśliła, że nie ma żadnych wątpliwości, kto zwycięży w tej batalii. „Jeśli komuś na początku się wydawało, że to jest wojna dwóch nierównych stron, a stroną dominującą jest Rosja, to dzisiaj mogę im powiedzieć — tak, to jest wojna nierównych sił, lecz mi się wydaje, że to Ukraina jest stroną dominującą. Dominuje nie czołgami i samolotami, tylko swym duchem” — podkreślił prezydent.
Niemcy i kraje bałtyckie
Zniszczony 31 marca 2022 r. przez Ukraińskie Siły Zbrojne rosyjski czołg jest eksponowany na placu Katedralnym od ubiegłego tygodnia. „Jest to swoiste podziękowanie strony ukraińskiej dla Litwy za wsparcie, które nasz kraj udziela od początku rosyjskiej inwazji” — tłumaczył pomysł minister ochrony kraju Arvydas Anušauskas.
„Nie powiem, że się cieszę, iż widzę tutaj tego rozbitego potwora, ale jest to symboliczne ukraińskie podziękowanie dla tych państw, które bardzo aktywnie wspierały i wspierają Ukrainę” — mówił Anušauskas.
Minister zaznaczył, że nasz kraj przekazał Ukrainie pomoc o wartości ponad 409 mln euro. 24 lutego, w rocznicę rozpoczęcia pełnowymiarowej wojny, w stolicy Litwy odbyła się manifestacja solidarnościowa z Ukrainą. W wiecu wzięło udział kilka tysięcy osób z flagami Ukrainy oraz plakatami: „Haga czeka na Putina”, „Armia Putina, wynoście się z Ukrainy”.
Podobne wystawy jak w Wilnie zostały zorganizowane również w Niemczech, Estonii oraz na Łotwie. Minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow poinformował, że „rosyjskie czołgi mogą dostać się przez Ukrainę do Europy tylko jako obiekty muzealne”. W Berlinie rosyjski czołg stanął przed ambasadą Federacji Rosyjskiej. „Odstawiamy terrorystom ich złom pod drzwi” — napisał na swojej stronie internetowej muzeum „Berlin Bunker Story”, który był partnerem strony ukraińskiej w tej akcji.
Niezależnie od trwającej wojny w Ukrainie mieszkańcy Litwy czują się raczej bezpieczni. Z badań przeprowadzonych przez Baltijos tyrimai, na zlecenie LRT, wynika, że 54 proc. badanych czuje się bezpiecznie. Kolejnych 10 proc. odpowiedziało, że czuje się absolutnie bezpiecznie. Zupełnie nie czuje się bezpiecznie tylko 7 proc. badanych.
Czytaj więcej: Anušauskas: Najważniejszym osiągnięciem wstąpienia do NATO jest bezpieczeństwo