Politolog z Uniwersytetu Witolda Wielkiego Andrzej Pukszto twierdzi, że nie da się wskazać jednego zwycięzcy wyborów samorządowych.
Czytaj więcej: Wybory do rad samorządowych oraz wybory merów 5 marca 2023 r.
— Na podstawie wyników można wyróżnić trzy sprawy ponadregionalne. Po pierwsze, wydaje się, że największym wstrząsem jest porażka konserwatystów w Kownie. Druga istotna sprawa, to wygrana konserwatystów w Wilnie. Trzecia bardzo ważna sprawa, to II tura wyborów na stanowisko mera w rejonie wileńskim. To są trzy rzeczy, o których nie można powiedzieć, że wstrząsnęły wszystkimi i wszędzie, ale właśnie to są sprawy najbardziej komentowane — podkreśla politolog w rozmowie z „Kurierem Wileńskim”.
Po wstępnych wynikach wyborów samorządowych największymi beneficjentami minionych wyborów samorządowych okazali się socjaldemokraci, którzy w skali kraju otrzymali 17,48 proc. głosów. Na drugim miejscu znaleźli się konserwatyści z 16,18 proc. głosów na koncie. Na trzecim miejscu uplasowały się lokalne komitety wyborcze, które ogółem zgarnęły 13,89 proc. głosów.
Sytuacja w Wilnie
Mówiąc o wyborach samorządowych, to w pierwszej kolejności wzrok pada na stolicę. W Wilnie w odróżnieniu od Kowna nie udało się wyłonić mera w I turze. W Kownie bezapelacyjnym zwycięzcą został dotychczasowy mer miasta Visvaldas Matijošaitis oraz jego komitet „Zjednoczone Kowno”, otrzymując odpowiednio ponad 58 i ponad 48 proc. głosów.
W Wilnie odbędzie się II tura wyborów, w której o fotel mera zawalczą Valdas Benkunskas i Artūras Zuokas. Kandydat konserwatystów zdobył 31,79 proc., a były mer Wilna — 21,40 proc. Na dalszych miejscach znaleźli się Mykolas Majauskas (10,65), Tomas Vytautas Raskevičius (9,91 proc.) oraz Waldemar Tomaszewski (8,51). Najwięcej członków w stołecznej radzie będą mieli konserwatyści — 19. Na drugim miejscu znalazła się Partia „Wolność i Sprawiedliwość” z 9 radnymi. Tyle samo mandatów zyska też Partia Wolności. AWPL–ZChR zyskała 7 mandatów, czyli o jeden mandat więcej niż w 2019 r. Radnych w samorządzie stołecznym będą posiadali też socjaldemokraci (4) oraz Narodowe Zjednoczenie.
— W Wilnie trzeba oddać należne konserwatystom, że mają jednak własny „elektorat żelazny” i potrafią ten elektorat mobilizować. Jeśli odkręcimy zegarek 20 lat wstecz, to swój żelazny elektorat konserwatyści mieli w Kownie, teraz zaś mają w Wilnie. Jeśli spojrzymy według liczby głosów, to konserwatyści plus Partia Wolności, mają zapewnioną większość w radzie stołecznej — komentuje sytuację w stolicy Pukszto.
Czytaj więcej: Konserwatyści szczęśliwsi od liberałów
Mówiąc o partiach, to za komitetami wyborczymi znalazły się Litewski Związek Chłopów i Zielonych (9,22 proc.), Ruch Liberałów — 6,96 proc., Związek Demokratów „W imię Litwy” (6,64 proc.). AWPL–ZChR otrzymało poparcie na poziomie 5,34 proc. Przed czterema laty wynik polskiej partii był na poziomie 5,2 proc. Partia Pracy zyskała 3,68 proc., natomiast Partia Wolności — 3,53 proc.
Brak lokalnych liderów
Lider AWPL–ZChR Waldemar Tomaszewski na konferencji prasowej powiedział, że jest zadowolony z wyniku. „Otrzymaliśmy o wiele więcej głosów. W ubiegłych wyborach zdobyliśmy 59 tys. i 5 proc., w obecnych — 5,5 proc. oraz ok. 65 tys. To jest znaczące zwiększenie” — oświadczył polityk. Akcji Wyborczej udało się zdobyć większość w rejonie solecznickim, gdzie uzyskała 21 mandatów. Poza AWPL–ZChR swych przedstawicieli w solecznickiej radzie będą miały Partia Pracy (3) oraz socjaldemokraci (1). Kandydat od AWPL–ZChR Zdzisław Palewicz zdobył ponad 80 proc., nokautując dwóch pozostałych rywali. W rejonie trockim kandydat polskiej partii Jarosław Narkiewicz trafił do II tury, gdzie jego oponentem będzie przedstawiciel Ruchu Liberałów Andrius Šatevičius. W trockiej radzie najwięcej miejsc zdobyli liberałowie — 10 mandatów. Na drugim miejscu znalazła się AWPL–ZChR z 6 radnymi na koncie. Poza tym do rady weszli socjaldemokraci (5), konserwatyści (2) i „Chłopi” (2).
| Fot. Marian Paluszkiewicz
| Fot. Marian Paluszkiewicz
W przypadku rejonu wileńskiego AWPL–ZChR zapewniła sobie większość w radzie, zdobywając 18 miejsc. Na drugim miejscu znaleźli się socjaldemokraci — 7 radnych. Natomiast centroprawicowa koalicja zdobyła 6 mandatów. Akcji Wyborczej nie udało się wywalczyć stanowiska mera w I turze, jak to było w roku 2019. Przedstawiciel AWPL–ZChR Waldemar Urban zdobył ponad 46 proc., a kandydat socjaldemokratów Robert Duchniewicz — niecałe 25 proc. Za dwa tygodnie obaj kandydaci powalczą w II turze wyborów o fotel mera w rejonie wileńskim.
— Ogólnolitewski problem, który w przypadku AWPL–ZChR jest jeszcze bardziej widoczny, to przede wszystkim brak lokalnych liderów. Partie orientują się na wybory parlamentarne. Orientują się na wybory do Parlamentu Europejskiego. Natomiast wybory samorządowe są pomijane. Na zasadzie, że lokalni liderzy są nieważni lub wręcz na odwrót, lider partii nie chce, aby wzrastała mu konkurencja. W przypadku AWPL-ZChR wydaje się, że wszystko jest skupione w rękach Waldemara Tomaszewskiego. Nie ma natomiast tego koła ratunkowego, w dobrym tego słowa znaczeniu. Brakuje działaczy poziomu rejonowego. To jest normalne, że jest prezes partii, a dalej jest 5–6 silnych zastępców w terenie, z których później można wyłaniać kandydatów na mera — ocenia sytuację w rozmowie z naszym dziennikiem Andrzej Pukszto.
Czytaj więcej: Kongres Tatarów Europy — patronat Waldemara Tomaszewskiego
II tura wyborów samorządowych odbędzie się za dwa tygodnie.