Nad tegorocznym kiermaszem górowała wysoka palma składająca się z 700 małych palemek przypominająca o obchodzonej w tym roku 700. rocznicy założenia Wilna.
Czytaj więcej: Migawki Kaziuka wileńskiego 2023 [GALERIA]
W tym roku Kaziuki rozpoczęły się od teatralizowanego pochodu, w którym można było zobaczyć zarówno królewicza Kazimierza w koronie i królewskich szatach, jak i zakutego w żelazną zbroję wilka, symbol założenia grodu Giedymina. Na wyjątkową atmosferę jarmarku złożyły się również popisy litewskich zespołów i kapel ludowych przygrywających na różnych instrumentach. Trochę żal, że na tradycyjnie polskim kiermaszu jedynym polskim muzycznym akcentem były przepiękne występy Polskiego Zespołu Artystycznego Pieśni i Tańca „Wilia”.
Kaziuki nie do pomyślenia są bez palm wileńskich. Królowały one również w tym roku, a kupujący mogli wybierać z niezliczonej ilości wzorów i kolorów. Natomiast przy Katedrze wileńskiej górowała nad stolicą palma nad palmami, wysokie na 10 m dzieło rąk podwileńskich palmiarek. Pomysł Agaty Granickiej, palmiarki w siódmym pokoleniu, został urzeczywistniony przy wsparciu jej koleżanek po fachu: mamy Danuty Wiszniewskiej, sąsiadki Józefy Urbanowicz oraz Oli Kunickiej z córką Agatą.
— Pomysł wykonania tak dużej palmy chodził za mną już od kilku lat. Pomyśleliśmy, że warto uczcić 700. jubileusz Wilna. Stąd w składzie dużej palmy znalazło się 700 mniejszych 30-centymetrowych palemek oraz 30 metrowych palm z autografami znanych ludzi. Zgodnie z sugestią organizatorów kiermaszu wszystkie zostały wystawione na licytację i sprzedane. Dochód ze sprzedaży został ofiarowany uchodźcom z Ukrainy mieszkającym obecnie na Litwie. Wyniósł on 3 400 euro. Po raz pierwszy nasze palmy były sprzedawane w drodze licytacji. To bardzo przyjemne uczucie, cieszę się, że wszystkie palmy znalazły nabywców, a nawet ich zabrakło — mówi Agata Granicka „Kurierowi Wileńskiemu”.
Czytaj więcej: Coraz mniej osób para się rzemiosłem palmiarstwa
Warto dodać, że palmy wileńskie zostały wpisane w 2019 r. na listę niematerialnego dziedzictwa kultury Litwy.
4 marca, w dniu św. Kazimierza, w Katedrze wileńskiej pw. św. Stanisława Biskupa i św. Władysława, została odprawiona uroczysta Msza św. w języku polskim, co zdarza się sporadycznie, wyłącznie z okazji wyjątkowych wydarzeń.
— Kiermasz Kaziukowy to dla mnie zawsze masa pozytywnych emocji, mimo pogody, która w tym roku wystawiła nas na próbę. Mimo zimnego wiatru i zrywającego się śniegu wszyscy się uśmiechali, panował dobry nastrój, brzmiała muzyka. Na stoiskach sprzedawcy oferowali bardzo dużo jedzenia: różne rodzaje wędlin, serów, ryb. Poza tym wypieki: stosy obwarzanek, pierniczki w formie serca, na ruszcie wypiekano tradycyjne sękacze. Bardzo dużo było wyrobów z wikliny: przede wszystkim kosze, ale też np. stoliki i stołki. Cieszyły oko przepiękne wyroby drewniane czy naczynia ceramiczne; zabrałam do domu śliczną, ręcznie malowaną paterę. Zauważyłam, że mężczyźni kupowali oryginalne ozdoby, wisiorki czy bransoletki dla swoich pań. Na kiermaszu znalazłam też coś dla siebie: przepiękną, ręcznie wykonaną skórzaną torebkę — cieszy się wilnianka Janina.
Czytaj więcej: Kaziuki w Wilnie [GALERIA]
Swoje wyroby artystyczne w tym roku mogły sprzedać również dzieci i młodzież — stragany z ich wyrobami znalazły schronienie w cieple wileńskiego Ratusza.