Rajmund Klonowski: Czym w ogóle jest Polskie Stowarzyszenie Medyczne na Litwie i czym się zajmuje?
Eleonora Kvaščevičienė: Polskie Stowarzyszenie Medyczne na Litwie, jak sama nazwa wskazuje, jest stowarzyszeniem Polaków medyków. Działamy od 35 lat i zrzeszamy chętnych do obcowania po polsku oraz wykonywania naszej misji. A to oznacza — lekarze, pielęgniarki, specjaliści. Zakres działalności jest bardzo szeroki. Zależy, kto to jakie problemy widzi i jak chcemy pomóc.
Ważne jest to to że możemy się spotkać, obcować w języku polskim. Pomagamy społeczności polskiej, że wyszukujemy kontaktów i możliwości. Widzimy jak potrzebna jest nasza działalność tutaj w Wilnie, ale też w rejonach wileńskim i solecznickim, gdzie mieszka najwięcej Polaków. Chcemy zapobiegać chorobom, w których naprawdę można uniknąć przy odpowiedniej profilaktyce.
Oczy dzieci muszą być zbadane w 3.-6. roku życia — inaczej będzie za późno na profilaktykę
Eleonora Kvaščevičienė: W stowarzyszeniu mamy oftalmologów dziecięcych, którzy widzą duży problem — jeżeli się nie zbada wzroku u dzieci w wieku od 3 do 6 lat to już później dla wielu spraw będzie za późno. Dlatego przeprowadzamy badania w polskich przedszkolach. Robimy przesiewowe badania oczu u dzieci i już w takim wypadku będziemy mogli zapobiec w chorobom w przyszłości. Oczywiście, pozostaje duży odsetek dzieci niezbadanych.
Jerry Meijer: Duży jest odsetek dzieci niezbadanych?
Eleonora Kvaščevičienė: Jako stowarzyszenie widzimy niedopatrzenia, szczególnie w rejonie wileńskim, gdzie nie ma dostępu do większych placówek dla dzieci
Jerry Meijer: Pewnie to związane z problematycznym dojazdem?
Eleonora Kvaščevičienė: Ale też z organizacją — w rejonie wileńskim brakuje specjalistów, szczególnie oftalmologów. To jest pole do działania także dla nas. Poza tym, uczymy już starsze dzieci udzielać pierwszą pomoc, także w szkołach polskich — jest wielu chętnych z nami współpracować. Opowiadamy starszym uczniom co to jest medycyna, bo mamy w swoim stowarzyszeniu studentów do których można skierować pytania i po prostu dowiedzieć się o tej specjalności z pierwszych ust. Myślimy o tym żeby otworzyć drzwi do naszych placówek w przychodniach, żeby na żywo zobaczyli pracę medyka.
Jerry Meijer: Ilu członków w ogóle liczy stowarzyszenie?
Eleonora Kvaščevičienė: W stowarzyszeniu mamy 64 osoby. Mamy okazję do szkoleń w Polsce, też za granicą, bo jesteśmy także częścią federacji polonijnych organizacji medycznych. Ta światowa organizacja zrzesza 18 organizacji takich jak my w różnych krajach. Spotykamy się, aby wymienić wiedzą i praktyką.
Jednym z naszych priorytetów jest też oświata. Edukujemy na temat chorób, jak się leczy, zapobiega, co to jest i gdzie się zwrócić. W czasie pandemii zorganizowaliśmy wykłady, na których co czwartek na stronie Ministerstwa Zdrowia odpowiedzi w języku polskim na interesujące pytania związane z COVID-19.
Stowarzyszenie pracowało na rzecz szczepień w rejonach zamieszkałych przez Polaków
Eleonora Kvaščevičienė: Wyjeżdżaliśmy do rejonów i rozpoznawaliśmy, co trzeba zrobić w sprawie szczepień. Także do solecznickiego, np. do Ejszyszek.
W czasie wojny stowarzyszenie też zrobiło swoje — braliśmy udział w akcji „Wileńszczyzna — Ukrainie”, gdzie zebrano 10 tys. euro i pomagaliśmy zakupić te jednorazowe opatrunki które były wysłane do Kramatorska.
Teraz organizujemy akcję krwiodawstwa. Zapraszamy wszystkich, bo takie akty są bardzo ważne, aby każdy uświadomił, że może uratować życie dla trzech osób, które mogłyby je stracić.
Więcej na temat akcji wysłania opatrunków: Eleonora Kvaščevičienė: „Opatrunki, które przekazujemy na Ukrainę, ratują życie”
Rajmund Klonowski: Dlaczego krew wciąż jest potrzebna?
Przyp.red.: Należy wspomnieć, że polscy medycy dostarczyli także bardzo trudno dostępne leki tarczycowe dla pacjentek onkologicznych we Lwowie. O zapotrzebowaniu na leki poinformował „Kurier Wileński”, który ze względu na zalecenie, aby nie organizować dostaw leków na własną rękę, zwrócił się do Polskiego Stowarzyszenia Medycznego na Litwie, którego specjaliści takie leki dostarczyli. O akcji więcej tutaj: „Kurier” dał znać, polscy medycy zorganizowali. Nieosiągalne leki tarczycowe już na Ukrainie
Eleonora Kvaščevičienė: Bo człowiek nie wynalazł jeszcze sztucznej krwi. Dlatego tylko ludzie mogą w tym pomóc. Krew ratuje życie w takich przypadkach jak transfuzja, przeszczepy narządów, a także wypadki, traumy. Zastosowanie jest ogromne.
Rajmund Klonowski: Ludzie często nie wiedzą, jak ta procedura wygląda, donacja krwi, osocze…
Eleonora Kvaščevičienė: Po pierwsze osoba, która decyduje się oddać krew musi być zdrowa, to jest zazwyczaj w wieku od 18 do 65 lat. Wypełnia formularz. Wtedy krew w małej ilości bada się pod kątem składu, grupy krwi, jaka jest hemoglobina. Jeśli odpowiada wszystkim kryteriom, to wówczas pobiera się krew. Ta procedura trwa około 15 minut. Pobiera się 400 mililitrów, a człowiek średnio ma 6 litrów krwi.
Czytaj więcej o akcji krwiodawstwa: Oddaj krew w DKP. Polscy medycy zapraszają na akcję
Oddanie krwi — co po, na co uważać
Rajmund Klonowski: Jak zachować się po oddaniu krwi? Na co uważać?
Eleonora Kvaščevičienė: Unikać wysiłku przez przynajmniej 15 minut po oddaniu, pić więcej płynów. Krew można oddawać co 3 miesiące, mężczyźni czasem częściej, w zależności od zdrowia.
Rajmund Klonowski: Jeśli ktoś nie zdąży oddać krwi, co wtedy?
Eleonora Kvaščevičienė: Jeśli nie zdąży zrobić tego w ramach akcji Polskiego Stowarzyszenia Medycznego na Litwie, to nie musi czekać aż tyle, cały rok, bo ma inne opcje. Akcję organizujemy raz do roku, kiedyś robiliśmy dwa razy. Nie warto czekać, jest Narodowe Centrum Krwiodawstwa, bo to z nimi organizujemy, mają dużo miejsc poboru. Zapraszam i myślę, że nie ma problemu ze znalezieniem miejsca.
Rajmund Klonowski: Zachęcamy naszych Widzów do tego, żeby się rejestrować w bankach krwi. Ze swojego doświadczenia wiem, że kliniki w Santaryszkach, jak jest zapotrzebowanie to nawet dzwonią i pytają właśnie czy jest możliwość, żeby do nich przyjechać i tę krew oddać. Krew też nie może być przechowywana w nieskończoność, a duże szpitale, kliniki potrzebują jej mieć stały zapas na wypadek operacji, traum, innych przypadków Kiedy rzeczywiście pacjenci potrzebują krwi, bo bez niej umrą.