Więcej

    Nowy rząd — już w tym roku?

    Konserwatyści pchają obecny Sejm do przedterminowych wyborów. Politolog Andrzej Pukszto uważa, że prawdopodobnie jeszcze w tym roku Litwa będzie miała nowy rząd. Pytanie brzmi: czy rząd wyłoni obecny parlament, czy nowy?

    Czytaj również...

    Lider konserwatystów Gabrielius Landsbergis oświadczył we wtorek, 23 maja, że nawet jeśli nie będzie zgody wszystkich frakcji sejmowych, to jego ugrupowanie poda pod obrady Sejmu projekt o przedterminowych wyborach. „Jeśli nie chcą dyskutować (starostowie frakcji sejmowych — przyp. red.), to chyba mają wyrobione zdanie, czyli możemy po prostu iść do przodu, rejestrować uchwałę i dążyć ku głosowaniu” — oświadczył polityk. Podkreślił, że jeśli są stosowane różne standardy względem przejrzystości Sejmu i rządu, to wówczas „trzeba poszukać nowego rządu”.

    Politolog z Uniwersytetu Witolda Wielkiego Andrzej Pukszto uważa, że wybory przedterminowe są możliwe.

    — Teoretycznie tak. Na przykład, gdyby tę ideę poparli socjaldemokraci i partia Skvernelisa. Chociaż na dzisiaj (rozmowa odbyła się 24 maja — przyp. red.) wygląda, że głosy się nie zbiorą — dzieli się z „Kurierem Wileńskim” swymi spostrzeżeniami politolog.

    Kryzys w koalicji

    Kryzys polityczny w koalicji rządzącej zapoczątkowała akcja dziennikarza Andriusa Tapinasa, który przed kilkoma miesiącami rozpoczął prześwietlanie wydatków radnych. W ramach prześwietlania wyszła na jaw możliwość przywłaszczenia 14 tys. euro przez minister oświaty, nauki i sportu Jurgitę Šiugždinienė w czasie, gdy była radną w Kownie. Podobne zarzuty padły również pod adresem minister finansów i kultury Gintarė Skaistė oraz Simonasa Kairysa. Šiugždinienė odrzuciła zarzuty, ale ostatecznie podała się do dymisji. Szefowa rządu przyjęła dymisję, ale oświadczyła, że muszą być rozpisane przedterminowe wybory. W przypadku, jeśli wybory się nie odbędą, to wówczas poda się do dymisji. Prezydium Związku Ojczyzny-Litewskich Chrześcijańskich Demokratów podjęło w ubiegłym tygodniu decyzję o zainicjowaniu przedterminowych wyborów sejmowych.

    Jeden z koalicjantów (Ruch Liberałów) wypowiedział się przeciwko przedterminowym wyborom. „Nie popieram tej inicjatywy, dlatego nie rozumiem, dlaczego muszę zapraszać frakcje i tworzyć poparcie inicjatywie” — oświadczyła przewodnicząca Sejmu Viktorija Čmilytė-Nielsen odpowiadając w ten sposób na pomysł socjaldemokratów, że spotkanie starostów frakcji ma organizować szefowa Sejmu, a nie przewodniczący konserwatystów.

    W podobnym tonie wypowiedział się starosta liberałów Eugenijus Gentvilas. „Jeśli konserwatyści, pod przewodnictwem swego lidera, chcą zanurzyć się w przedterminowych wyborach, to niech to robią, ale konsekwencją będą: rozpuszczony Sejm, dymisja premiera i rządu. Ruch Liberałów jest gotów przyjąć odpowiedzialność za sprawy państwa” — oświadczył polityk.

    Prezeska Partii Wolności Aušrinė Armonaitė nie odrzuciła możliwości przedterminowych wyborów. „Przedterminowe wybory mogą być jednym z wyjść z wewnętrznego kryzysu politycznego. Tym niemniej zarząd Partii Wolności sądzi, że absolutnym priorytetem jest jak najszybsze rozwiązanie kwestii z wydatkami radnych. Rząd może być zreorganizowany. Jeśli wszelkie inne możliwości będą niemożliwe, to wówczas — wybory przedterminowe. Musimy zrozumieć, że to nie jest szeregowe wydarzenie. Dlatego nie warto od niego rozpoczynać zażegnywania kryzysu” — powiedziała polityk.

    Czytaj więcej: Ingrida Šimonytė grozi dymisją

    Opozycja i nie tylko

    Opozycja na razie opowiedziała się przeciwko przedterminowym wyborom. W tej sprawie nie ma jedności również w szeregach konserwatystów. Wiceprzewodniczący Sejmu Paulius Saudargas oświadczył, że jedynym wygranym przedterminowych wyborów może być Petras Gražulis, który w ten sposób może uniknąć impeachmentu.

    Głos zabrał członek Komisji Europejskiej Virginijus Sinkevičius, którego zdaniem kryzys polityczny jest pokłosiem tego, że liberalno-konserwatywna koalicja nie jest w stanie zrealizować reform, które zapowiedziała. „Nie bardzo rozumiem, jak tak mogło się stać, że obecny rząd postanowił się wycofać. Premier postanowiła się wycofać. Sądzę, że jest to chyba związane z tym, że dzisiaj w Sejmie zwyczajnie nie ma wystarczających głosów do realizacji reform” — skomentował sytuację Sinkevičius. Poza tym określił obecną sytuację „kryzysem braku lidera”, ponieważ żaden z polityków nie chce wziąć odpowiedzialności za zmianę systemu samorządu terytorialnego w zakresie korzystania ze środków publicznych.

    „Raczej w tym roku będziemy mieli nowy rząd” — uważa Andrzej Pukszto
    | Fot. Marian Paluszkiewicz

    Możliwe scenariusze

    Andrzej Pukszto uważa, że dalej sytuacja może rozwijać się według różnych scenariuszy.

    — Rząd może podać się do dymisji, ale to nie znaczy, że ta sama koalicja nie będzie tworzyła następnego rządu. To jest chyba najbardziej prawdopodobny scenariusz — nie wyklucza takiej możliwości politolog.

    Decyzja Ingridy Šimonytė odnośnie przedterminowych wyborów lub dymisji jest podyktowana, tym, że nie chce ona obarczać siebie za nieprzejrzystość systemu samorządowego.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    — To jest jej wybór. Mogła dalej pracować w tym samym składzie. Najwyżej wyszłaby jakaś interpelacja ze strony Sejmu. Interpelacji jednak nie było. Mogła zamienić kilku ministrów. Tym niemniej w przestrzeni medialnej oraz w parlamencie było dużo krytyki odnośnie konkretnych ministrów — Šiugždinienė, Kairysa i Skaistė. Chociaż wiadomo, że nieprzejrzysty system rozliczania się radnych w samorządach istniał od początku niepodległości. Nie da się powiązać tego systemu z jedną konkretną partią. System działał i był „dobry” dla wszystkich ugrupowań. Šimonytė uważa, że w tym konkretnym przypadku rząd i jej ekipa są krytykowane niesprawiedliwie. Poprzez decyzję o dymisji w dużym stopniu wyraża ona swój protest — podkreśla Pukszto.

    Inicjatywa konserwatystów ma też im pomóc w zachowaniu popularności.

    — W przypadku, gdyby doszło do przedterminowych wyborów, to konserwatyści nadal mogliby zyskać sporą liczbę głosów. Teraz wydaje się, że rankingi partii rządzących konsekwentnie idą w dół i gdyby wybory odbyły się za rok, to wynik byłby inny niż teraz. Wydaje się, że przedterminowe wybory są próbą wstrzymania spadku popularności konserwatystów, bo właśnie od tej partii pochodzi inicjatywa. W dużym stopniu wynik będzie zależał od tego, jak im się uda wytłumaczyć z tej sytuacji wyborcom, Sejmowi, prezydentowi. Widzą w przedterminowych wyborach pewne koło ratunkowe w kontekście spadku popularności — rozważa nasz rozmówca. Zgodnie z ostatnimi wynikami badań opinii publicznej, które zostały przeprowadzone przez Spinter tyrimai na zlecenie delfi.lt, liderami rankingu partyjnego są socjaldemokraci, których popiera 17 proc. ankietowanych. Na drugim miejscu znaleźli się konserwatyści z 12 proc. na koncie. Na trzecim Związek Chłopów i Zielonych (9,9 proc.), a na czwartym — Związek Demokratów „W imię Litwy” (7,3 proc.). Ruch Liberałów popiera 7,1 proc. ankietowanych. Pozostałe ugrupowania zostały poza progiem wyborczym.

    Czytaj więcej: Socjaldemokraci liderami wśród partii politycznych

    Ośrodek prezydencki

    Ważnym graczem w obecnym kryzysie jest ośrodek prezydencki. Doradca prezydenta Povilas Mačiulis, który wcześniej był wicemerem Kowna, podał się do dymisji. Argumentował to tym, że chociaż nie poczuwa się do żadnej winy, to w żaden sposób nie chce obciążać prezydenta.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    — Ośrodek prezydencki niewątpliwie jest zwycięzcą w tej sytuacji. Tylko trzeba pamiętać, że popularność prezydenta i bez tego kryzysu była dosyć wysoka. Dużo będzie zależało od tego, jak prezydent podejdzie do kształtowania nowego rządu. To nie jest wcale łatwa misja. Bo do powołania nowego rządu raczej dojdzie. Nie wiemy tylko, czy dojdzie do tego z obecnym Sejmem, czy z przyszłym? Bo raczej w tym roku będziemy mieli nowy rząd — uważa Andrzej Pukszto.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    75. szczyt NATO w Waszyngtonie. Nausėda: „Musimy wcielać decyzje ze szczytu w Wilnie”

    „Gdy wojna się skończy, Ukraina pozostanie wolnym i niepodległym państwem. To Ukraina ją wygra, nie Rosja” — powitał prezydent USA Joe Biden przywódców państw NATO, którzy przybyli na jubileuszowy 75. szczyt NATO w Waszyngtonie. Temat wojny na Ukrainie był...

    Inauguracja drugiej kadencji Gitanasa Nausėdy już w piątek

    „Ja, Gitanas Nausėda, przysięgam być wiernym Republice Litewskiej i Konstytucji, szanować i wykonywać ustawy, chronić integralności terytorialnej Litwy. Przysięgam sumiennie wykonywać swoje obowiązki i być sprawiedliwym wobec wszystkich. Przysięgam, że ze wszystkich sił będę wzmacniał niepodległość Litwy, służył ojczyźnie,...

    Wilno przygotowuje się do wojny

    Mer Wilna Valdas Benkunskas, w ubiegłym tygodniu, przedstawił dziennikarzom plan obrony Wilna. „Wilno jest stolicą, dlatego jest celem numer jeden. Nasza geograficzna lokacja jest taka: blisko do granicy z Białorusią, w kilkudziesięciu kilometrach od miasta mamy elektrownię atomową w...

    Obchody operacji „Ostra Brama” na Wileńszczyźnie

    Na początku lipca 1944 r. oddziały Armii Krajowej, w ramach operacji „Ostra Brama”, spróbowały samodzielnie wyzwolić Wilno spod niemieckiej okupacji. Obchody rocznicy tego wydarzenia odbyły się w dniach 6–8 lipca w Wilnie, Skorbucianach i Boguszach. Organizatorem obchodów były Urząd do Spraw...