Upadł, ale… Nie upadł. Pomnik uratowało rozwidlenie konarów, które „otuliły” Maryję. Wieść szybko rozniosła się wśród mieszkańców i społeczności szkoły — kiedyś rosyjsko-polskiej, dziś rosyjskiej.
„Myślę, że to cud. To znak, który daje do zrozumienia, że kto wierzy w Boga, ten zostanie ocalony, tak jak Maryja. Nie zważając na wszelki ból, którego dziś tak wiele, nie zważając na cierpienia i zjawiska przyrody” — dzieli się z nami opinią czytelniczka Hanna, która niejednokrotnie przejeżdża nieopodal wspomnianego pomnika.
„Cud. Można interpretować, że drzewo tak rosło wcześniej, ale widziałam inne zdjęcia — sprawia wrażenie, jakby naprawdę ktoś okrył pomnik. Dla wierzących to naprawdę cud. To niech tak zostanie, będą więcej modlić się do Matki Bożej i prosić o cud dla siebie. W tym życiu i tak mało cudów” — w rozmowie z dziennikiem zaznacza Jolita.
„Nie za bardzo wierzę w cuda. Uzdrowienie nieuzdrawialnego — to cud. Tutaj po prostu tak się stało, drzewo tak wyrosło, w takim razie powinno być nazywane cudem już kiedy zaczęło rosnąć. Ludzie mają naturalną cechę wyszukiwania wyjaśnień w otaczającym świecie. Mnie to nie przeszkadza, to dobrze, ale w mojej opinii to nie jest cud” — odmiennym podejściem podzielił się z nami Karol, mieszkaniec Lipówki.
„Nie wiem, czy cud, nie potrafię ocenić, nie widziałem na żywo. Ale takie rzeczy zdarzają się raz na milion” — pole do interpretacji zostawia Bronisław Jankowski, były uczeń szkoły.
Zdjęcie wyjątkowego — niezależnie od oceny religijnej — zdarzenia przysłał czytelnik Rajmund, dziękujemy.
Czytaj więcej: Burza uderzyła w cmentarz na Rossie
Opr. Apolinary Klonowski