Prof. Juliusz Kłos w swoim przewodniku krajoznawczym po Wilnie pisał: „Narzędziem muzycznym, tą tajemniczą pieśń wieków wydzwaniającą, są mury, budynki, gmachy miasta w ich kształcie i wyrazie architektonicznym. One jedynie przetrwały koleje losu. One to, posłuszne woli swego twórcy, zawarły w sobie mocą jego talentu w kształt artystyczny ujęte walory duchowe, które ustawicznie z nich promieniują. One to wreszcie w swych przemianach i zniekształceniach dają widoczną miarę klęsk i nieszczęść, jakie na miasto spadały. Patrząc na budynki nie pod kątem utylitaryzmu, nie tylko jako na siedziby tych, czy innych osób lub instytucji, na miejsca odprawiania tych lub innych nabożeństw, lecz jako na dzieła sztuki, posiadający swój charakter stylowy, odczujemy ich bezpośredni związek z przeszłością duchową miasta. Przejmiemy się ich wymową kamienną, rozszerzymy dusze nasze wchłaniając ich wielkość i wzniosłość”. Ten cytat dziekana Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Stefana Batorego dobrze oddaje charakter budowli, które stawiał w Wilnie August Klein, Niemiec wyznania luterańskiego.
Urodził się on w 1870 r. w powiecie łowickim w okupowanej przez Rosjan guberni warszawskiej. Jak wielu wileńskich architektów, wykształcił się w Instytucie Inżynierów Cywilnych w Petersburgu. Uczelnię ukończył pracą dyplomową nagrodzoną srebrnym medalem.
W Wilnie, wspólnie z absolwentem architektury na Ryskim Instytucie Politechnicznym i członkiem wileńskiej Rady Miejskiej, Władysławem Stypułkowskim, założył przy ul. Adama Mickiewicza 9 działające do 1912 r. „Biuro Budowlane” oraz magazyn materiałowy. Pracował też jako agent szacunkowy w piętrowym budynku Zarządu Banku Ziemskiego, który kilka lat wcześniej zbudował przy prospekcie Świętojerskim nr 6 (późniejszej ul. Adama Mickiewicza) wspomniany Stypułkowski.
Podopieczny Józefa Montwiłła
W Wilnie August Klein, podobnie jak Władysław Stypułkowski, stał się podopiecznym ziemianina, tamtejszego dyrektora Banku Ziemskiego i członka Rady Miejskiej, posła do rosyjskiej Dumy Państwowej, ugodowca i zwolennika pracy organicznej, filantropa Józefa Montwiłła, który dzisiaj w mieście ma swój pomnik. Patron dość szybko dostrzegł zdolności i pracowitość młodego inżyniera, dając mu do wykonania kolejne prace.
I tak na Małej Pohulance nr 4 Klein zaprojektował gmach założonego przez Montwiłła Towarzystwa Opieki nad Dziećmi. W suterenie znajdowała się stołówka, na parterze pracownie, na górze duża sala o wysokości dwóch pięter. Fasada domu miała styl secesyjny.
Klein zaczął też wykładać jako nauczyciel w założonej przez Montwiłła Szkole Technicznej Rysunku i Malarstwa dla Rzemieślników działającej w domu patrona przy ul. Adama Mickiewicza 6. W tej placówce prowadził zajęcia na niedzielnych i bezpłatnych kursach dla dziesiętników budowlanych.
Jednak systematyczne i wysokie zarobki za sporządzane projekty i prowadzony nadzór budowlany przyniosła mu dopiero praca przy stawianiu kolonii montwiłłowskich. Tamara Justycka w swoim eseju pisała: „W 1898 r. dyrektor Banku Ziemskiego Montwiłł kupił obszar ziemi na Rossie od Weroniki Zyberk-Plater. W tym miejscu już w XVIII w. znajdował się rozległy park i sady. W XIX w. posiadłość należała do hrabiów Czapskich. Była pełna zieleni i chociaż za murami miejskimi, to niedaleko uroków Starówki. Cały teren, jako że był równy jak stół, rozparcelowano na działki, pod kątem prostym wytyczono ulice: Białostocką, Mohylowską, Witebską, zaułek Parkowy, tworząc figurę, którą z grubsza można by nazwać prostokątem. Figurę tę przecinał Pierwszy Przejazd Witebski, z biegiem czasu, nazwany ul. Święciańską. Ulica Białostocka miała jedną zabudowaną stronę. Dekorowane fasady kilkupiętrowych kamienic były zwrócone w stronę torów linii kolejowej Petersburg – Warszawa (…). Niektóre [domy kolonii montwiłłowskich] projektowane były przez Kleina. Inne przez Stypułkowskiego. Nie ma tam zbyt ambitnie wyglądających budynków. Miały służyć wygodnemu życiu urzędnikom, inteligencji, posiadaczom nie najbardziej zasobnych portfeli. Domy były jednorodzinne i parterowe z tzw. salką, a także kilkumieszkaniowe. Jednostajności i monotonii tam nie było. Wiele rodzin miało do dyspozycji większy lub mniejszy skrawek ziemi. Według możliwości zachowano stare drzewa, lipy, klony, dęby. Ulice wymoszczono kamieniami, które wspominał [potem] Józef Mackiewicz”.
Klein w tym czasie zrekonstruował też budynek Teatru Letniego stojący w Ogrodzie Bernardyńskim.
Budowniczy kolonii miejskich
Na przełomie XIX i XX w. zaczął się w życiu zawodowym Augusta Kleina dość intensywny okres pracy twórczej. Zaczął otrzymywać zamówienia miejskie i prywatne, w tym stawiania domów dla pracowników wspomnianego Banku Ziemskiego. Nadzorował takie budowy na Śnipiszkach, Rossie, Łukiszkach.
Profesor Nijolė Lukšionytĕ-Tolvaišienĕ pisała: „Dla kolonii śnipiskiej przewidział dwa typy domów: wielomieszkaniowe trój- i dwupiętrowe oraz jednopiętrowe wille. Pierwsze miały trzy sekcje z małymi, lecz wygodnie rozplanowanymi mieszkaniami. Fasady były umiejętnie dekorowane ozdobnymi cegłami. Wybudowany został jeden tylko taki dom przy ul. Strzeleckiej 13. Domy jednopiętrowe albo były zbudowane na planie kwadratowym i miały pięcio- lub sześciopokojowe mieszkania na każdej kondygnacji, albo były podłużne i złożone z dwóch mniejszych części. Elementy zewnętrzne przypominają nieco styl wilii włoskich lub szwajcarskich (np. Zaułek Artyleryjski). Małe frontony poddaszy mają ozdoby drewniane, podobnie jak w domach projektowanych przez Stypułkowskiego dla kolonii na ulicach Makowej i św. Jacka. Ciekawe jest, że w koloniach na Rossie i Śnipiszkach tylko Klein stosował drewniane dekoracje. W domach budowanych przez Stypułkowskiego nie ma takich. Klein przewidział w projektach układ przestrzenny obu kolonii i wewnętrzny porządek kwartałów. Podczas budowy jednak nie uwzględniono ściśle tych planów”.
W kolonii na Rossie, według projektów Kleina, wystawionych zostało na ulicy Białostockiej nr 4, 10, 12, 14 osiem parterowych domów z ogrodami oraz pięć jednopiętrowych składających się z kilku mieszkań. Część z tych ostatnich składała się z dwóch sekcji, jak te przy ul. Święciańskiej nr 2 i 4. Jeden tylko, przy ul. Parkowej, powtarzał typ domu z kolonii śnipiskiej. Pozostała, znajdująca się przy ul. Białostockiej nr 6 i 8, zachowała cechy indywidualne.
Biorąc pod uwagę schemat planu, kształt otworów, zdobnictwo, frontony mansard, skomponowane były w sposób rozmaity. Ozdobne elementy z drzewa wykorzystane przez Kleina przy budowie domów na Rossie zostały użyte również przez niego przy projektowaniu jednopiętrowego domu Klubu Szlacheckiego w Ogrodzie Botanicznym. Ten styl szwajcarski był wówczas rozpowszechniony dzięki architekturze zwanej kurortową.
Na Rossie, przy ul. Bobrujskiej 27, Klein wystawił okazałą, z wieżyczką i drewnianą dekoracją, willę absolwenta Akademii Prawa Wojskowego w Petersburgu, sędziego rosyjskich wojsk okupacyjnych w Wilnie i Warszawie, prawnika, profesora, gen. Aleksandra Musznikowa. Przy ul. Witoldowej 11 na Zwierzyńcu wybudował w stylu secesyjnym, zdobiony kolorowymi płytkami ceramicznymi, dwupiętrowy dom generałowej Olgi Goduncowej. W podobnym stylu wystawił również dwupiętrowy dom Kolegium Ewangelicko-Luterańskiego w Zaułku Lidzkim. Zaprojektował budynek sierocińca przy ul. Mała Pohulanka 4. Przy ul. Zakretowej 76 zaprojektował willę w stylu secesyjnym dla Sołtanów oraz domy dla ostatniej kolonii Montwiłła na wspomnianych Łukiszkach.
Prof. Nijolė Lukšionytė-Tolvaišienė pisała: „Z korespondencji Kleina z Towarzystwem Urządzania Mieszkań organizującym budowę można się dowiedzieć, że w styczniu 1911 r. architekt przedstawił kosztorys trzynastu domów w typowych wariantach A, B i C. Projekty tych domów, zwanych belgijskimi, wykonał w końcu 1910 r. na zamówienie towarzystwa. Po wystawie projektów w lutym 1911 r., w której uczestniczyli także architekci z Warszawy i Petersburga, wybrano do realizacji prace różnych autorów. Według projektu Kleina zbudowano na pewno dom inżyniera Franciszka Walickiego. Prawdopodobnie brał on także udział w wykonywaniu innych projektów. W budynkach tej kolonii stosowane są charakterystyczne dla Kleina namiotowe wieżyczki, fakturowe dekoracje, kolorowe wstawki, takie jak w domu Sołtanów. W przeciwieństwie do kolonii na Rossie i Śnipiszkach, domy łukiskie nie stoją w ogródkach, lecz reprezentują typ kotedżów miejskich”.
„Wyciskał piękno na fizjonomii miasta”
W porównaniu z innymi projektantami epoki sobie współczesnej August Klein zbudował stosunkowo niewiele kamienic czynszowych. Dla potrzeb struktury miejskiej przebudował natomiast okazałą kamienicę, pochodzącego z ziemiańskiej rodziny z Solecznik Witolda Wagnera, stojącą przy ul. Wielkiej (róg Końskiej), w pobliżu starego ratusza, czyli hotel „Italia” (obecnie „Astoria”). Dobudował tam trzecie piętro i nadał fasadzie nowocześniejszą kompozycję neobarokową.
Hotel zaczął działać jeszcze przed przebudową, w drugiej połowie XIX w., w centralnym punkcie Starówki, a więc w miejscu, gdzie zabudowa miejska pojawiła się już kilka wieków wcześniej. Po restauracji dokonanej przez Kleina budynek ten stał się jednym z najwytworniejszych hoteli w Wilnie. Zarządzany był przez administratorów żydowskich.
Przy ul. Antokolskiej 6 Klein zbudował, imponującą do dzisiaj, rezydencję inżyniera, specjalisty od wiaduktów kolejowych, działacza litewskiego ruchu narodowego Piotra Wilejszysa. Prof. Nijolė Lukšionytė-Tolvaišienė zauważała: „Na malowniczym brzegu Wilii, w pobliżu kościoła św. św. Piotra i Pawła, znajduje się jednopiętrowy pałac (w głębi parceli), dwupiętrowa kamienia czynszowa (przy ulicy) oraz budynek pomocniczy (na dziedzińcu). Pałac, dom, a nawet metalowe ogrodzenie są w stylu neobarokowym. We wnętrzach pałacu dominuje secesja (piece, sztukateria). Materiały budowlane i zdobnicze były wtedy już znacznie lepszej jakości niż w innych budynkach z tego okresu. Wyroby przemysłowe i kute elementy metalowe pochodziły z zakładu Wilejszysa. Nota bene sam właściciel doglądał prac budowlanych. Ten zespół budynków był zapowiedzią nowego etapu projektowania posiadłości miejskich”.
Klein miał też kierować – do czego nie doszło ze względu na przedwczesną śmierć – budową neogotyckiego kościółka Opatrzności Bożej i Serca Jezusowego znajdującego się przy ulicy Dobrej Rady na Wilczej Łapie. Świątynia ta została wzniesiona już po śmierci Kleina pod nadzorem Edwarda Rouby. Początkowo miała to być kaplica parafialna przeznczona dla pobliskiego Domu Dziecka.
Jeszcze 24 lipca 1907 r. warszawski „Goniec Codzienny” w artykule „Listy z Wilna” informował: „Ruch budowlany ustał od paru lat nie tylko w Wilnie, ale też na całym obszarze Litwy. Place stoją odłogiem, liczba mieszkańców zwiększa się, komorne wzrasta, domów nie przybywa. Główną przyczyną jest brak kredytu i schowanie gotówki (…). Sprawa budowy kościoła Serca Jezusowego zaczyna wkraczać na tory bardziej realne. Projekty wykonane przez prawdziwego artystę, architekta [Antoniego] Wiwulskiego z Paryża, zostały już przedstawione do zatwierdzenia władz, a wszelkie rysunki i fotografie, dające pojęcie o wyglądzie świątyni, są złożone w Wileńskim Banku Budowlanym, gdzie jeden z właścicieli biura, inżynier August Klein, jako przyszły kierownik budowy, chętnie udziela informacji i wyjaśnień. Ten sam inżynier zaprojektował i prowadzić będzie budowę kościoła w Nowej Wilejce, a zarazem bierze bliski udział w prowadzeniu robót około restauracji perły kościołów wileńskich, maleńkiej, prześlicznej świątyni Św. Anny. Poprzednio kierował odnawianiem [kościoła] inżynier [wojskowy Aleksander] Antonowicz [katolik wywodzący się ze szlachty guberni wołyńskiej], usunięty potem wskutek niedołężnego i na straty narażającego prowadzenia robót”.
Klein był również autorem projektu świątyni w miasteczku Ilja koło Wilejki.
Zmarł w wieku 43 lat. Dwa lata po śmierci, gdy Wilno zajmowały wojska niemieckie, figurował nadal w spisie mieszkańców miasta. Cytat ze wspomnianego na początku przewodnika krajoznawczego po Wilnie autorstwa prof. Kłosa dobrze, jak sądzę, oddaje cele pracy Wileńskiego Biura Budowlanego Kleina i Stypułkowskiego: „Każde miasto, tworzące się przez stulecia jako środowisko życia ludności skupiało w sobie niezliczone wysiłki swych najlepszych i najdzielniejszych obywateli, skierowane ku wzbogaceniu i upiększeniu poszczególnych budynków, a także ku udoskonaleniu miasta jako całości w sposób najlepiej odpowiadający potrzebom nie tylko praktycznym, ale i duchowym całych pokoleń (…). Im duch ten bogatszy i wznioślejszy, im energia jego prężniejsza, tym wybitniejsze wyciskał piękno na fizjonomii miasta, tym pełniejszy dawał obraz działający na uczucie i wyobraźnię widza, ulegającego czarowi piękna, w tym obrazie zaklętego”.
Czytaj więcej: Budowniczy, czyli pomocnik architekta
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 45 (130) 11-17/11/2023