Zapraszamy do pierwszej i drugiej części.
„Różne plotki krążyły po mieście — pisał A. H. Kirkor — biegły za Kirkorową, domy zamykały się przed nią i przed Syrokomlą”. Po rozstaniu się z mężem Helena Majewska-Kirkorowa postanowiła wrócić na scenę, ale opinia publiczna konserwatywnego Wilna negatywnie wpłynęła na dyrekcję teatru. Wydano zakaz jej występów na scenie wileńskiej. Powstał wówczas projekt przeniesienia się jej za granicę i w związku z tym również Syrokomla snuł plany wyjazdu z nią z Wilna. Helena opuściła gród nad Wilią przed Bożym Narodzeniem 1857 r. Wyjechała do Krakowa i tam zaangażowała się do teatru, już 5 lutego 1858 r. wystąpiła w sztuce Wiktora Hugo „Angelo Malipieri, tyran Padwy”. Wiosną tego roku kończył się sezon teatralny i Kirkorowa wraz z grupą aktorów wyjechała do Poznania na gościnne występy. Miała się tu spotkać z Syrokomlą.
Tymczasem poeta opuścił z rodziną Borejkowszczyznę i Kondratowiczowie zamieszkali w Wilnie na Popowszczyźnie (obecnie Krivių) w domu Gryzerów. Zanim jednak rodzina sprowadziła się do Wilna, przed przyjazdem żony z dziećmi, ostatnie miesiące 1857 mieszkał w domu Dukszty przy ulicy Wielkiej, naprzeciwko Kardynalii, w mieszkaniu swego przyjaciela K. Paszkowskiego. O mieszkaniu na Popowszczyźnie pisał Syrokomla w liście do Kraszewskiego: „Ja od św. Jerzego, osadziwszy moich rodziców w Borejkowszczyźnie, przeniosłem się pod Wilno w znaną ci bez wątpienia okolicę, Popowszczyznę. Przedmieście to niby, a jednak wygląda gorzej niż wołyńska wioska: takie to ciche, takie to odosobnione. (…) Można by tu żyć z Bogiem, książką i naturą, lecz tyle węzłów łączy człowieka z owym dumnym, hałaśliwym miastem, że wir jego porwie cię o poranku ze świeżą myślą, z lekkim sercem, z ochotą do pracy, a wieczorem wyrzuci na brzeg w opłakanym stanie rozbitka”.
W mieszkaniu poety na Popowszczyźnie odbywały się tzw. Środy Literackie. Przychodzili do mieszkania poety: Ignacy Chodźko (1794–1861), Eustachy Tyszkiewicz (1814–1873), Mikołaj Malinowski 1799–1865), a także zruszczony Rusin z Podkarpacia Paweł Kukolnik (1795–1884). W 1861 r. Syrokomla w artykule poświęconym pamięci Ignacego Chodźki, pisał: „W roku 1857 mieszkałem w pięknym ustroniu na przedmieściu Popowszczyźnie, gdzie we środę wieczorem zwykła się była łaskawie zgromadzać się większa część wileńskich literatów”.
Kończący się rok 1857 poeta żegnał już w domu Wiszniewskich przy ulicy Wileńskiej. Jaka była przyczyna opuszczenia spokojnej Popowszczyzny — nie wiemy. Przy ulicy Wileńskiej też długo nie mieszkał, może około roku. Z tego mieszkania pod koniec maja 1858 r. wyjechał do Poznania na spotkanie z Heleną Majewską, która w tym czasie z trupą Juliusza Pfeiffera (1808–1866) przebywała w stolicy Wielkopolski. Do Poznania Syrokomla przyjechał 2 czerwca 1858 r. i zamieszkał w hotelu Berlińskim, skąd miał blisko do hotelu Rzymskiego, gdzie mieszkała Helena z aktorami. Oba hotele znajdowały się w śródmieściu Poznania. Syrokomla dwa razy odwiedził Kirkorową, jednakże 4 czerwca opuścił swój hotel i zamieszkał w domu przy ulicy Młyńskiej. Było to wówczas miejsce ustronne, odległe od centrum miasta. „Wybór takiego właśnie miejsca przez Syrokomlę (…) — pisze A. H. Kirkor — był niewątpliwie podyktowany chęcią ukrycia się przed rodakami, by nic nie mogło zamącić jego idylli z ukochaną. W tamtym ustroniu odwiedzała go Helena, lecz nie było im dane spokojnie przeżywać nowych chwil szczęścia. Obecność Syrokomli ujawniły doniesienia prasowe o przyjezdnych, odszukano go szybko i już 5 czerwca został zmuszony do złożenia wizyty Bibianie Moraczewskiej, skupiającej koło siebie ówczesny świat literacki Poznania”. Przychylna Syrokomli B. Moraczewska zanotowała w swoim dzienniku w dniu 10 czerwca 1858 r.: „(…) rozlega się wieść po mieście, która mnie dochodzi z wielu stron, iż przybyła świeżo aktorka, pani Majewska, jest jego kochanką i że dali sobie rendez-vous w Poznaniu”.
Spotkanie z Majewską w Poznaniu niezbyt się udało, bo było wiele plotek i pomówień. Poza tym podczas przedstawienia dramatu Ignacego Humnickiego (1798–1864) „Żółkiewski pod Cecorą” doszło do wypadku, który Bibianna Moraczewska (1811–1887) tak opisała: „W ostatniej scenie dramatu Majewska nie na żarty się przebiła, bo utopiła puginał (długi nóż, rodzaj sztyletu – przyp. MJ) tak głęboko w piersiach, że się krew polała (…). Syrokomla siedział pod moją lożą, ujrzawszy krew kochanki i widząc, że ją wylała, żeby z nim dłużej zostać, załamał z rozpaczą ręce, przycisnął do skroni i wybiegł za kulisy”. Na drugi dzień trupa Pfeiffera wyjechała do Kalisza bez Heleny, która została w Poznaniu pod opieką lekarza i Syrokomli. Poeta pielęgnował ją przez dwa tygodnie. Nie odstępował jej i uchylał się od różnych zaproszeń. Po wyzdrowieniu Majewska wyjechała za trupą do Kalisza.
Po jej wyjeździe Syrokomla udał się w objazd po Wielkopolsce, następnie wrócił do Poznania, skąd odjechał pociągiem przez Wrocław do Krakowa. Tu zabawił kilka dni, odbył wycieczki do Jasła i Gorlic. Z Heleną spotkał się dopiero w Piotrkowie. Stamtąd z Majewską w sierpniu 1858 r. wyjechał do Warszawy. „Kurier Warszawski” z 24 sierpnia 1858 r. donosił: „Znakomity nasz poeta Władysław Syrokomla (Ludwik Kondratowicz) wczoraj przybył do Warszawy”. W Warszawie poeta poznał Narcyzę Żmichowską (1819–1876). Pisarka widziała z nim Majewską i to zapewne spowodowało jej niechęć do Syrokomli, co wyraziła w jednym z swoich listów. W Warszawie nastąpiło pożegnanie kochanków. Poeta wrócił do Wilna, a Helena – do Piotrkowa. Majewska pisała do Syrokomli do Wilna, ale jej listy stawały się rzadsze, a poeta nie znajdował w nich tych słów, na które oczekiwał.
W 1859 r. Syrokomla z rodziną znowu zmienił mieszkanie. W końcu lata tego roku po powrocie z Druskienik, gdzie się leczył, przeprowadził się do domu Millera przy ulicy Niemieckiej. Informację tę podał Stanisław Cywiński (1887–1941). Okazało się później, że informacja Cywińskiego była nieprawdziwa, bowiem Feliks Fornalczyk (1928–1987), biograf poety, sprostował to, pisząc, że Kondratowiczowie wprawdzie zamieszkali przy ulicy Niemieckiej, ale „(…) w domu Szulca, Żyda wileńskiego. Taki bowiem adres znajduje się w odezwie poety na abonament »Wrażeń pielgrzyma« wydanych przez autora własnym kosztem w 1860 roku”. W tym okresie Syrokomla czas dzielił między pisanie i spotkania z przyjaciółmi, do których należeli teraz nie tylko artyści, np. Jan Zienkiewicz (1825–1888) czy początkujący poeta Jerzy Laskarys (1828–1888), lecz również działacze polityczni. Wiadomo, że do bliskich jego przyjaciół w tym czasie należał przywódca litewskiego obozu „białych”, Jakub Gieysztor (1827–1897).
W domu Szulca Kondratowiczowie mieszkali do 1860 r. Latem tego roku Syrokomla znowu przebywał na kuracji, tym razem w uzdrowisku Birsztany (Birštonas) nad Niemnem. Żona mieszkała w tym czasie u rodziców poety w Borejkowszczyźnie. We wrześniu 1860 r. po powrocie z Birsztan przez jakiś czas zamieszkał w Hotelu Europejskim, który stał na rogu ulic Dominikańskiej i Niemieckiej. Dopiero w październiku Kondratowiczowie przeprowadzili się do ostatniego mieszkania poety w Wilnie. Pisał wówczas w liście do Jana Chęcińskiego (1826–1874): „Św. Michał (29 września — przyp. MJ) ze zmianą mieszkania znacznie się polepszył. Mieszkam także w środku miasta, ale w ciszy jakby wiejskiej (…), mam dwa jasne saloniki, w których marzę, czytam i piszę najczęściej przy łojówce i bez opału”. Te „dwa jasne saloniki” znajdowały się w jednopiętrowym domu Bobiatyńskiego przy ul. Botanicznej (d. Królewska, obecnie Barboros Radvilaitės). Uliczka ta w owym czasie była nieco z boku i niezbyt uczęszczana.
Należy przypomnieć jeszcze jedno „mieszkanie” Syrokomli w Wilnie – była to cela nr 14 w więzieniu, znajdującym się przy obecnej ul. Kościuszki, gdzie poeta został osadzony w 1861. W więzieniu Syrokomla przebywał dwa miesiące: w kwietniu i maju 1861. Dopiero starania rodziny, Adama Honorego Kirkora oraz doktora Juliana Titiusa (1820–1898) przyczyniły się do uwolnienia Syrokomli. Został wypuszczony z więzienia pod warunkiem, że opuści Wilno i zamieszka w Borejkowszczyźnie. Przebywał tam przez lato, jesień i część zimy 1861/1862. W styczniu 1862 r. przyjaciele i rodzina wystąpili ponownie do generał-gubernatora Władimira Nazimowa (1802–1874) o cofnięcie zakazu przebywania w Wilnie i zezwolenie na zamieszkanie chorego poety w mieście. Zgoda nadeszła w lutym 1862 i w końcu tego miesiąca Syrokomla wrócił do wileńskiego mieszkania w domu Bobiatyńskiego przy ul. Botanicznej.
Niewiele jednak pozostało mu życia. Gruźlica rujnowała jego słaby organizm. W ostatnim dniu życia Syrokomli, 15 września 1862 r. odwiedzili go Jakub Gieysztor i Eustachy Tyszkiewicz. Gieysztor później opisał to ostatnie spotkanie z Syrokomlą: „Poszedłem go odwiedzić i zastałem zupełnie przytomnego, lecz już po spowiedzi i ostatnich sakramentach. Mówił mi jednak o swoich projektach…”. Wysiłki lekarzy, by utrzymać przy życiu pacjenta, nie odniosły skutku. Poeta zmarł 15 września 1862 r. o godzinie 9 wieczorem. Od następnego dnia — jak podawała prasa — który wypadł we wtorek, rozpoczęły się długie pielgrzymki wilnian do mieszkania Syrokomli, aby pożegnać swego lirnika.
Pamięć o Władysławie Syrokomli w Wilnie ciągle jest żywa i trwała. Jeszcze na początku XX wieku mieszkali w Wilnie jego synowie i przyjaciele. W 1916 r. zmarła Julia Jaguczańska, przyjaciółka wdowy poety. Razem z Kondratowiczową była więziona w domu na Wielkiej Pohulance, gdzie później istniała rosyjska szkoła junkierska (obecnie M. K. Čiurlionio). Jeszcze w 1916 r. żyła w Wilnie Gidalia Świdówna i Józef Jundziłł, którzy znali Syrokomlę i wiele o nim i jego poezji opowiadali młodszemu pokoleniu wilnian. W okresie drugiej wojny światowej zmarli dwaj synowie poety — Władysław Kondratowicz, urzędnik Banku Ziemskiego, i Kazimierz. Obaj synowie Syrokomli mieszkali na Zarzeczu. W latach dwudziestych mieszkały w Wilnie dwie córki lirnika oraz wnuczki. Posiadały one — jak informowała ówczesna prasa — „zasobną bibliotekę o licznych starych bibliograficznych rzadkościach oraz cenny zbiór dzieł sztuki”.
Czytaj więcej: Władysław Syrokomla, skonał grając na lirze – wędrówki ulicami wileńskimi