Przed 34 laty, 11 marca 1990 r., Rada Najwyższa Litwy ogłosiła przywrócenie niepodległości kraju. Litwa ponownie znalazła się na politycznej mapie świata. Z tej okazji w miniony poniedziałek przywódcy Litwy złożyli życzenia dla mieszkańców. „W ciągu tych dziesięcioleci niepodległości wspólnym wysiłkiem wykonaliśmy olbrzymie prace. Stworzyliśmy mocne fundamenty demokracji. Wspólnie z innymi krajami UE zapewniliśmy wzrost gospodarczego dobrobytu. Razem z partnerami z NATO zajęliśmy twarde stanowisko obronne” — napisała w życzeniach dla społeczeństwa premier Ingrida Šimonytė.
Czytaj więcej: Dzień Odrodzenia Niepodległości 2024 w Wilnie [GALERIA]

| Fot. Marian Paluszkiewicz
„Wolność to ryzyko”
W południe na placu Niepodległości przy Sejmie odbyło się uroczyste wywieszenie trzech flag państw bałtyckich. Prezydent kraju zaapelował do obywateli, aby ludzie nie ulegali zastraszaniu i nie wątpili w pomoc sojuszników.
„Wolność to konieczność płacenia samemu za własne bezpieczeństwo. Wolność to ryzyko, bez którego życie nie ma sensu. Tamtego 11 marca, które było jedynym i niepowtarzalnym, byliśmy autentyczni i również wolni oraz śmiali. Tego nam nikt nie odbierze” — oświadczył Gitanas Nausėda.
Przewodnicząca Sejmu w swym przemówieniu podkreśliła, że w obecnej sytuacji geopolitycznej nie można spocząć na laurach. „Znów musimy odzyskaną państwowość pielęgnować nie tylko codzienną pracą, ale również aktywnymi działaniami dbać o jej dzisiejsze oraz jutrzejsze bezpieczeństwo. Musimy pokazać, że wola naszego narodu, tak samo jak przed ponad 30 laty, tak samo jak ponad 100 lat temu, jest bardzo jasna. Musimy pokazać, że nie ma nic ważniejszego niż bronienie wolnej woli oraz wolnego wyboru dotyczącego tego, jak chcemy żyć i jak ma wyglądać jutro nasze i naszych dzieci” — powiedziała Viktorija Čmilytė-Nielsen.

| Fot. Marian Paluszkiewicz
Polskie flagi na marszu
Po zakończeniu oficjalnych uroczystości na placu Niepodległości spod Sejmu w kierunku wileńskiej katedry ruszył tradycyjny pochód z okazji Dnia Odzyskania Niepodległości. W marszu wzięło udział kilka tysięcy osób. Tłumowi z trójkolorowymi flagami przygrywały na całej trasie różne orkiestry.
Litewskim flagom narodowym towarzyszyły flagi mniejszości narodowych: polskie, białoruskie ukraińskie. „11 marca 1990 r. Litwa ogłosiła przywrócenie niepodległości. Jakiś czas później niepodległa stała się Ukraina. Litwie udało się wybić na niepodległość, zostać członkiem UE i NATO, co zapewnia nam wysoki poziom bezpieczeństwa. Niestety, Ukrainie nie udało się zajść tak daleko jak nam. Od ponad dwóch lat w tym kraju toczy się wojna. Kreml chce zlikwidować niepodległość Ukrainy i zamienić ją w swoją kolonię. To jeszcze raz dowodzi, że nic nie jest dane na wieczność” — kilka tygodni przed marszem, na Facebooku, do swych sympatyków zwrócił się Polski Klub Dyskusyjny.
Wśród uczestników polskiej kolumny byli między innymi uczniowie oraz pedagodzy Gimnazjum św. Jana Pawła II na czele z dyrektorem Adamem Błaszkiewiczem. Członkowie i sympatycy Polskiego Klubu Dyskusyjnego maszerowali z plakatem „wolność=laisvė”.
— Niestety widzimy, że w ostatnim półroczu napięcie w społeczeństwie wzrosło. Część tych negatywnych emocji jest skierowana przeciwko mniejszościom narodowym. To spowodowało, że postanowiliśmy jeszcze raz pokazać, że na Litwie mieszkają mniejszości narodowe i etniczne, dla których 11 marca jest ważnym świętem. Sądzę, że pomysł się sprawdzał. To był swoisty odpór dla tych grup, które kierują swe działania przeciwko mniejszościom narodowym lub próbują ograniczyć ich prawa — komentuje dla „Kuriera Wileńskiego” Mariusz Antonowicz, politolog i prezes klubu.
Czytaj więcej: Šimonytė 11 marca po polsku: „Spotykamy się w obliczu wojny w Europie”
Kirgizi i Ormianie
Nowością było dołączenie się do marszu przedstawicieli wspólnot narodowych: ormiańskiej, mołdawskiej, tadżyckiej i kirgiskiej. Kirgizi przybyli na pochód ubrani w swe stroje narodowe. Przedstawiciele tych wspólnot mieli własne i litewskie flagi. Nie zabrakło również litewskich Tatarów.
— Dopiero rozpoczynamy taką tradycję. Zaprosiłem wszystkich przedstawicieli różnych mniejszości narodowych do wzięcia udziału w marszu. Widzę, że zebrało się nas całkiem sporo. Bardzo chciałbym, aby ta inicjatywa stała się piękną tradycją i aby nas z każdym rokiem było coraz więcej — mówi „Kurierowi Wileńskiemu” dyrektor Domu Wspólnot Narodowych, Grzegorz Miłoszewicz.
Generalnie w czasie pochodu panowała wiosenna, radosna atmosfera. Co prawda, grupa składająca się z kilkunastu osób niosła plakaty o charakterze nacjonalistycznym: „Za litewską Litwę”, „Nauczanie w szkołach tylko w języku państwowym”, „Będziecie rozmawiać po litewsku”. Nie przeszkodziło to jednak uczestnikom w pozytywnym odbiorze tego święta.

| Fot. Marian Paluszkiewicz