Poseł socjaldemokrata, Eugenijus Sabutis, ostrzega, że poprzez całkowite „nieingerowanie” obecny rząd nie tylko pozwolił handlowcom nadużywać swojej władzy na rynku, ale także ich do tego zachęcał.
„Minister Skaistė ucieknie do Brukseli…”
Według niego za to, że żywność nie jest już powszechnie dostępna, odpowiada także minister finansów Gintarė Skaistė i cały rząd, który wysyła jasny sygnał — państwo jest nieskuteczne, nie jest w stanie chronić szeregowych obywateli. „Minister Skaistė może uciec do Brukseli. A dokąd może uciekać naród litewski?” — pyta socjaldemokrata.
Zdaniem parlamentarzysty obywatele Litwy musieli przeżyć jeden z największych skoków cen w całej Unii Europejskiej, a rząd nie wykorzystuje dostępnej dźwigni finansowej, aby przynajmniej ograniczyć oczywiste nadużycia handlowców.
„Boją się rozmawiać z handlowcami. A np. premier Kanady zadzwonił do właścicieli i menadżerów dużych sieci handlowych i powiedział: Przygotujcie plany obniżek cen. Jeśli nie będziemy zadowoleni z tych działań, to wasze podatki wzrosną” — mówi Sabutis.
„Greedflacja — czyli chciwość kupców”
„Niestety, na Litwie mamy odwrotną sytuację — to lobbyści biznesowi dyktują rządowi swoje warunki i prawa” — komentuje zaistniałą sytuację Eugenijus Sabutis. Zwraca też uwagę, że po ustąpieniu inflacji „nawet dla dziecka jest oczywiste”, że ceny w sklepach pozostają zawyżone tylko z powodu chciwości kupców.
„Istnieje nawet specjalny termin naukowy — greedflacja. Rząd miał czas i okazję, aby naprawić swoje błędy, ale premierka kategorycznie odmawia nawet wypowiadania się na ten temat” — przekonuje Sabutis.
Lepsze miejsce na półce
Według socjaldemokraty dostawcy muszą płacić handlowcom-monopolistom różne „specjalne premie”, takie jak np. dodatkowa opłata za „lepsze miejsce na półce sklepowej”. W wyniku tego więksi dostawcy mogą wypchnąć mniejszych, a koszty ostatecznie przerzucą się na kupujących.
„Tak nie powinno być. Można to naprawić” — mówi.
Innym obszarem, w którym rząd mógłby szybko wywrzeć wpływ na zaistniałą sytuację, jest zapobieganie dyskryminacji drobnych dostawców. Obecnie duże sieci handlowe mogą kupić większą ilość produkcji po niższej cenie, więc więksi dostawcy podnoszą cenę wobec mniejszych handlowców. To może i musi się stać przedmiotem regulacji i kontroli państwa. W tym celu konieczna jest pomoc mniejszym uczestnikom rynku — rygorystyczne uregulowanie dyskryminacji cenowej i manipulacji rynkowej” — przekonuje poseł socjaldemokrata.
Rada ds. Żywności
Socjaldemokratka Rasa Budbergytė zaproponowała powołanie Rady ds. Żywności, która mogłaby na bieżąco i niezależnie oceniać sytuację cenową.
„Rada ds. Żywności pomogłaby poprawić otoczenie konkurencyjne dla małych uczestników rynku, poszukałaby innowacji społecznych w celu obniżenia cen żywności dla konsumentów. Wydaje się, że rząd wciąż czeka, aż Bruksela pomacha na nas kijem. Władze nie zaproponowały kontroli funkcjonowania prawa konkurencji, nie szukały wspólnie z sieciami handlowymi rozwiązań obniżających ceny” — zaznaczyła starościna frakcji socjaldemokratów w Sejmie.
Czytaj więcej: Szaleństwo inflacji opadło, ale ceny żywności nadal straszą