Stowarzyszenie Wydawców Litwy poinformowało, że witryny internetowe, które nielegalnie rozpowszechniają książki, każdego roku dla rynku generują straty w granicach 2 mld euro. Szefowa Stowarzyszenia Rūta Elijošaitytė-Kaikarė, w rozmowie z portalem informacyjnym 15min.lt, podkreśliła, że w rzeczywistości straty są jeszcze większe. Portal podał, że na Facebooku istnieją specjalne grupy, gdzie osoby nawet nie ukrywając swych personaliów, dzielą się książkami. To mogą być książki w formie pdf, audiobooku lub książki elektroniczne.
Smok piractwa. Walka nie jest skuteczna
Przykładowo na stronie w Facebooku pt. „Nemokamos pdf knygos (knygų lentyna)” (Bezpłatne książki pdf) można bezpłatnie pobrać 13 tysięcy tytułów. Zdaniem wydawców państwo walczy z piractwem, ale generalnie ta walka nie jest skuteczna. „Pewne rozwiązanie wymyśliła Litewska Komisja Radia i Telewizji. Kiedy otrzymują potwierdzoną informację, że ktoś zamieścił książkę, to ona ma prawo zamknąć tą stronę. Rzeczywistość jest inna. Te wszystkie strony przypominają smoka. Odcinasz jedną głowę, od razu wyrastają trzy nowe” — oświadczyła Elijošaitytė-Kaikarė.
Adwokat i wykładowca Uniwersytetu Wileńskiego Liudvika Meškauskaitė przyznaje, że problemy są, ale nie dotyczą one rozwiązań prawnych.
— Mamy na Litwie kilka organizacji zajmujących się prawami autorskimi. Najbardziej znana i prężnie działająca to LATGA. Te organizacje naprawdę, moim zdaniem, dobrze reprezentują interesy autorów. Największe problemy z prawem autorskim dotyczą przestrzeni internetowej. Tylko to jest problem ogólnoświatowy. To dotyczy bezprawnego wykorzystywania dzieł autorskich. To dotyczy nie tylko książek, ale również filmów lub muzyki. Chciałabym podkreślić, że Unia Europejska poświęca sporo uwagi tej kwestii — powiedziała „Kurierowi Wileńskiemu” prawniczka.
Litewskie regulacje prawne
Zdaniem rozmówczyni Litwa, w tej materii, naprawdę odrobiła pracę domową.
— W przypadku systemu prawnego dotyczącego przestrzegania praw autorskich, to Litwa była jednym z pierwszych krajów, które stworzyły odpowiednie rozwiązania prawne. Z własnej praktyki mogę powiedzieć, że w przypadku praw autorskich, to batalii sądowych między skonfliktowanymi stronami nie jest dużo. Poza tym, jeśli autor zobaczy, że ktoś bezprawnie wykorzystuje jego utwór, to nie musi samodzielnie walczyć o należyte prawa w sądzie. Do tego jest powołana LATGA i inne podmioty broniące autorów. To właśnie te organizacje najczęściej reprezentują twórców w sądzie. I robią to dosyć pomyślnie — oświadczyła adwokat.
Czytaj więcej: Wszyscy jesteśmy złodziejami
Wyzwania internetowe
Internet tworzy nowe wyzwania, tym niemniej nie są one tak duże, jak mogłoby wydawać się ze strony.
— Podstawowym zadaniem państwa jest stworzenie odpowiedniej bazy prawnej. Mamy znowelizowaną Ustawę o prawie autorskim. Zgodnie z regulacją prawną radio lub telewizja wykorzystując, jakikolwiek utwór muszą zapłacić określoną dla LATGA, która później określony procent pieniędzy przekazuje autorowi. Regulacja dotyczy nie tylko tradycyjnych mediów, ale również internetu. Trzeba pamiętać, że internet jest tylko narzędziem technicznym. Wymogi wobec niego są takie same, jak względem innych nośników. Przykładowo sieci społecznościowe zostały przyrównane u nas do mediów. Informacja zamieszczona w Facebooku może być badana przez Służbę Etyki Dziennikarskiej. Poza tym za bezprawne wykorzystywanie cudzego dzieła ustawodawca przewidział również odpowiedzialność karną. Pod tym względem rozwiązania prawne są stworzone. Można powiedzieć, że tej kwestii, państwo wywiązało się ze swych zobowiązań — podkreśliła Liudvika Meškauskaitė.
Brak informacji o sankcjach
Przed czterema laty naukowcy Uniwersytetu Wileńskiego Arūnas Gudinavičius i Vincas Grigas opublikowali badanie socjologiczne „Współczesne piractwo książkowe: pogląd czytelników, autorów oraz wydawców”. Z badania wynika, że jedną z podstawowych przyczyn, dlaczego mieszkańcy korzystają z pirackich rozwiązań, jest brak informacji o sankcjach przewidzianych za nielegalne korzystanie z cudzej własności autorskiej.
Kolejny problem, mając wpływ na rozpowszechnianie się, treści pirackich jest cena książki. „Stowarzyszenie Wydawców Litwy dokonali analizy rynku, z której wynika, że średnia cena książki wynosi 13,80 euro. Kiedy przeanalizujemy stosunek ceny książki ze średnim wynagrodzeniem, to zobaczymy, że na Litwie mamy jeden z najniższych wskaźników w Europie. Rodzina na Litwie, za średnie miesięczne wynagrodzenie, może nabyć w granicach 82 książek. Dla przykładu w Polsce — 147, a w Holandii — 400” — mówił w 2020 roku Grigas.
Problem unijny
Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej, w opublikowanym w roku 2023 raporcie, podkreślił, że po kilku latach spadkowych piractwo ponownie zyskuje na popularności. Najwięcej z treści pirackich w Unii Europejskiej korzystają mieszkańcy krajów bałtyckich, najmniej w Niemczech, Włoszech i Polsce.
„Naruszenie praw autorskich w erze cyfrowej jest poważnym problemem i bezpośrednim zagrożeniem dla branż kreatywnych w Europie. Nowe badanie pokazuje, że wciąż jest wiele do zrobienia, aby walczyć z piractwem. Powstrzymanie tego zjawiska jest złożone, ponieważ piractwo stale ewoluuje wraz z technologią” — czytamy w raporcie komentarz Christian Archambeau, dyrektora wykonawczego europejskiej instytucji.
Czytaj więcej: Rozwój internetu na Litwie: nowe możliwości, nowe zagrożenia