Więcej

    W rodzinnym majątku Miłosza

    Dzisiaj to niewielkie, nieco ponaddwudziestotysięczne miasteczko. Kiedyś główna siedziba potężnego rodu. Tak znacząca, że aż rozdzielona między dwie diecezje. W Kiejdanach wielką historię czuć na każdym kroku, a współczesny obraz pozwala o niej rozmyślać w niezwykle przyjemnej atmosferze.

    Czytaj również...

    Wakacje wprawdzie się skończyły, ale wciąż trwa lato, które rozpieszcza słoneczną pogodą. Korzystając z optymistycznych prognoz, warto na weekend zaplanować jednodniową wycieczkę. Choćby do odległych od Wilna o niespełna dwie godziny drogi Kiejdan.

    A jeśli już w nich się znajdziemy, grzechem byłoby nie wyskoczyć jeszcze do położonych 15 km dalej Szetejń, by odwiedzić miejsce urodzenia Czesława Miłosza. Tym bardziej że w sierpniu minęła 20. rocznica jego śmierci, a cały bieżący rok jest przecież – uchwałą Senatu RP – ustanowiony Rokiem Miłosza. Lepszego pretekstu zatem chyba nie trzeba.

    Czytaj więcej: Czesława Miłosza nigdy za wiele!

    Żydzi, Szkoci i inni

    Samochód parkujemy na Starym Rynku, jednym z sześciu, które są w Kiejdanach. To nie żart, taki układ urbanistyczny, zaplanowany w XVII w., pozostał wraz z zachowaną zabudową do dzisiaj.

    Przy Starym Rynku znajdują się dwie synagogi. Ta zwana letnia to jedna z dwóch barokowych synagog na Litwie. Zbudowana w końcu XVII w., została przebudowana w 1784 r. po pożarze. Obecnie mieści się w niej szkoła plastyczna. Druga, mniejsza synagoga, z racji zamontowanego ogrzewania zwana zimową, pochodzi z początku XIX w. W niej od 2002 r. działa wielokulturowe centrum, są organizowane koncerty, seminaria, konferencje.

    Żydzi obok Starego Rynku, nazywanego wówczas Żydowskim, mieszkali w Kiejdanach od XVII w. Jednym z nich był Eliasz ben Salomon Zalman nazywany Gaonem z Wilna. Matematyk, rabin, znawca kabały, interpretator Talmudu.

    Dzisiaj Żydów już w mieście nie ma. W sierpniu 1941 r. Niemcy wymordowali całą ich kiejdańską wspólnotę. Obok synagog stoi kompozycja Feliksa Paulauskasa upamiętniająca Holokaust. W jej centrum znajduje się Oko Bożej Opatrzności, a w nim wmontowane są gilzy po nabojach symbolizujące każdego zamordowanego.

    Ze Starego Rynku spacerem kierujemy się na Rynek Wielki. W jego narożniku mieści się jeden z trzech zachowanych zabytkowych ratuszy litewskich, zbudowany w stylu renesansowym w roku 1653. W dawnych czasach w jego podziemiach było więzienie i archiwum, na parterze mieściły się sklepy, na piętrze zaś pomieszczenia magistratu i sala sądowa. Obecnie jest tu urząd stanu cywilnego.

    To jednak nie ratusz jest tym, co najbardziej przykuwa uwagę na Rynku Wielkim. Tym czymś są cudnej urody kamieniczki, mieszczące dzisiaj atrakcyjne sklepiki pamiątkarskie. To domy szklarzy oraz kamienice Schafflera i George’a Andersona. Dwaj ostatni byli Szkotami, których 200–300 mieszkało tu w XVII i XVIII w. Przypominają dzisiaj o ich obecności szkockie flagi powiewające nad restauracjami serwującymi w Kiejdanach dania szkockiej kuchni.

    Szkotów wyznania kalwińskiego sprowadzili do Kiejdan Radziwiłłowie. I tu dochodzimy do istoty sprawy. To przedstawiciele tego potężnego rodu byli przez dwa stulecia właścicielami miasta nad Niewiażą. Krzysztof zwany Piorunem, Bogusław oraz Janusz znany z Sienkiewiczowskiego „Potopu” to ich najwybitniejsi przedstawiciele, za których czasów mieściła się tu główna siedziba całego rodu. Prawobrzeżna część Kiejdan należała wówczas do diecezji żmudzkiej, a lewobrzeżna do wileńskiej, bo oprócz miejsca na synagogi i kalwińskie zbory, znalazło się tu ono też na kościoły, cerkwie, a nawet minaret.

    Rynek Wielki w Kiejdanach
    | Fot. Jarosław Tomczyk

    Kościół, zbór, gimnazjum

    Pomnik Janusza Radziwiłła na Rynku Wielkim wykonał rzeźbiarz Algirdas Bosas. Przedstawia on księcia oraz żołnierzy litewskich i szwedzkich. Radziwiłł nad pękniętą skrzynią symbolizującą stan skarbu Wielkiego Księstwa Litewskiego spogląda na żołnierzy, jakby zastanawiał się, co zrobić. Ostatecznie podejmuje, właśnie w Kiejdanach, decyzję o zerwaniu unii z Polską i zawarciu paktu ze Szwedami w obliczu wielkiego niebezpieczeństwa grożącego ze strony ich i Księstwa Moskiewskiego.

    Spod pomnika księcia Janusza ruszamy w ulicę Wielką, która była oczkiem w głowie Radziwiłłów. Wysypywano ją żwirem, a przybywający do miasta mieli obowiązek przynoszenia ze sobą jednego kamienia celem uzupełniania jej nawierzchni. Ulica ukształtowała się na szlaku, którym kupcy hanzeatyccy podróżowali z Kowna do stolicy Żmudzi – Rosieni – i do Rygi. Dzisiaj jest pięknie odnowiona i upstrzona licznymi, klimatycznymi kawiarenkami. Przy Długiej mieści się też punkt informacji turystycznej, do którego warto wstąpić po dostępne także w języku polskim broszury informacyjne i mapkę miasta. Bez wątpienia wszystkie zaznaczone na niej obiekty warte są poznania. My zwrócimy uwagę jedynie na kilka.

    Zachwycający drewniany kościół św. Józefa, barokowy, z dwiema wieżyczkami, zbudowany został przez karmelitów w XVIII w., kiedy wpływy reformacji osłabły i do Kiejdan przybyli mnisi katoliccy. W pobliżu znajduje się murowany budynek dawnego klasztoru karmelitów, którego kasata nastąpiła po powstaniu listopadowym, a przy którym działała szkoła początkowa i przytułek. Obecnie w dawnych klasztornych murach mieści się Muzeum Krajoznawcze, jedno z najstarszych muzeów Litwy, posiadające ponad 20 tys. eksponatów. Kościół, w czasach sowieckich przekształcony na magazyn, szczęśliwie odzyskał dawną funkcję.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Renesansowy zbór kalwiński po II wojnie światowej był nieczynny. Odnowiono go dopiero w ostatniej dekadzie ubiegłego stulecia. Wnętrze, jak to w zborach kalwińskich, jest bardzo skromne, zachowała się pięknie rzeźbiona dębowa ambona. Świątynię upiększają baszty, masywne pilastry, na fasadach trójkątne frontony. To jedna z największych i najstarszych świątyń protestanckich na terenie Rzeczpospolitej Obojga Narodów. W jej podziemiach mieści się krypta Radziwiłłów, spoczywają w niej m.in. Krzysztof Radziwiłł „Piorun” oraz jego wnuk Janusz.

    W 1625 r. Krzysztof Radziwiłł założył w Kiejdanach gimnazjum. Była to najważniejsza szkoła protestancka na Litwie. Uczyli się tu uczniowie różnych narodowości, przyszli pastorzy i wychowankowie uniwersytetów Europy Zachodniej. Wśród wykładowców było wielu znanych naukowców tamtych czasów. W czasach sowieckich budynek należał do wojska. Po renowacji znów mieści się w nim gimnazjum, które ma piękne podwórko z arkadami pod szklaną kopułą, przypominające podwórka uniwersytetów w Wilnie i Krakowie.

    Centrum Kultury im. Miłosza mieści się w wyremontowanym dawnym spichlerzu
    | Fot. Jarosław Tomczyk

    Ziemia noblisty

    Z Kiejdan do Szatejń jest kwadrans. Przebywa się go drogą niezwykle malowniczą wśród litewskich pól. Żyzna ziemia kiejdańska od wieków słynie z uprawy ogórków, stąd i Kiejdany bywają żartobliwie nazywane ogórkową stolicą. Co roku w lipcu odbywa się tu pełne atrakcji Święto Ogórka z takimi wydarzeniami jak choćby mistrzostwa w rzucaniu ogórkami. Także po sezonie w kiejdańskich sklepach kupić można rozmaite ogórkowe produkty. Niektóre tak oryginalne, jak dżem z ogórków, mydło czy lody ogórkowe.

    Szetejnie witają nas dumnie informacją, że to w tej gminie na świat przyszedł noblista Czesław Miłosz. Z głównej drogi wystarczy skręcić w lewo, przejechać jakieś sto metrów, znów skręcić w lewo i zaparkować auto przed szlabanem. Za nim jest już świat dzieciństwa ostatniego obywatela Wielkiego Księstwa Litewskiego, jak mówił o sobie Miłosz.

    Dwór Kunatów, dziadków poety ze strony matki Weroniki, nie istnieje już od lat 60. ub.w. Na szczęście od 25 lat w miejscu dawnego spichlerza mieści się Centrum Kulturalne im. Czesława Miłosza. Noblista wspominał, że lubił w dzieciństwie patrzeć przez okno na strychu spichlerza na oddaloną kościelną wieżę w Kiejdanach.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Czytaj więcej: Miłosz, noblista z Szetejń

    Rekonstrukcję pod patronat wziął Adamkus

    To okno zachowało się do dzisiaj. Podczas rekonstrukcji mury dawnej stodoły zostały nieco podwyższone, co pozwoliło zaprojektować na strychu mansardę. Mniej więcej jedna trzecia ścian spichlerza pozostała autentyczna. Na wschodniej stronie można zobaczyć nawet kilka miejsc odsłaniających celowo pozostawiony stary tynk. We wnętrzu pozostały autentyczne drewniane belki na suficie. Honorowy patronat nad budową objął ówczesny prezydent Litwy Valdas Adamkus, którego Miłosz znał osobiście.

    Wokół krząta się z kosiarką pracownica gospodarcza. Jesteśmy tego dnia jedynymi gośćmi, ale zapraszając do środka, kobieta zapewnia, że przybywających jest znacznie więcej i ciągle coś się dzieje.

    Na pierwszej kondygnacji znajduje się sala konferencyjna dla 50 osób. Na ścianach ekspozycja prezentująca najważniejsze momenty życiowe i twórcze Czesława Miłosza, ujawniająca związek poety z ojczyzną, opowiadająca o rodzinie i pochodzeniu poety, pierwszych poszukiwaniach twórczych, najbardziej dojrzałych utworach, kontaktach z litewskimi intelektualistami. Sporo uwagi poświęcono wizytom poety na Litwie po 1992 r. i okolicznościom odbudowy spichlerza. Rezydencyjne Centrum Konferencji obecnie należy do Uniwersytetu Witolda Wielkiego, odbywają się w nim imprezy społeczności akademickiej.

    Niezwykle przyjemnym miejscem jest okalający dawny dwór park z sadzawką. Pośród drzew także umieszczono elementy ekspozycji przypominające o wyjątkowym charakterze tego miejsca. Rzucają się zwłaszcza w oczy duże, dekoracyjne okładki książki „Dolina Issy” z tytułem w kilku językach. Scenerię właśnie tej powieści Miłosz umieścił przecież właśnie tu, w Szetejniach.

    Szetejnie od wjazdu przypominają przybywającym, że urodził się w nich Czesław Miłosz
    | Fot. Jarosław Tomczyk

    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 33 (100) 07-13/09/2024

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Śladami Marii Stuart. Wrześniowa wyprawa do Szkocji

    Wrzesień to doskonały moment na to, by wybrać się do Szkocji. Koniec lata i początek jesieni to wszak czas kwitnięcia wrzosów, z których słynnie ten kraj. Znajduje się w nim 85 proc. wrzosowisk całego świata, tworząc przepiękne krajobrazowe kompozycje. Oczywiście...

    Refleksje z Połągi

    No i skończyły się wakacje. Ich końcówkę udało mi się spędzić tam, gdzie najbardziej lubię, czyli w Połądze. Nie było mnie w niej kilka lat. Zatęskniłem za wydmami, mięciutkim piaskiem, parkiem u Tyszkiewiczów, wypadem do Kretyngi. Mam swój prywatny ranking...

    Koniec lata w Poniemuniu. Na wysokim brzegu Niemna

    Wyjazd do Poniemunia można w zasadzie zaplanować jako przerywnik w drodze do Połągi, by zażyć jeszcze - wyjątkowo w tym roku hojnego - letniego słońca. Z Wilna to 270 kilometrów, ale droga prosta. Pierwsze dwieście kilometrów jedzie się szybko...

    Wilczewski, autor „Litwy po litewsku”: „Nowe pokolenie inaczej postrzega Polskę, nie jako »starszego brata«”

    Jarosław Tomczyk: Litwa po litewsku – chce Pan tak sformułowanym tytułem powiedzieć, że Polacy o Litwie wciąż myślą po polsku? Dominik Wilczewski: Tak mi się wydaje. Patrzenia na Litwę przez polskie okulary jest u nas dużo. Osadzania Litwy w polskim...