Jego słowa, które padły w wywiadzie zamieszczonym 13 września na kanale YouTube, wywołały falę oburzenia w społeczeństwie. Jego słowa zdecydowanie potępili posłowie kilku partii politycznych, jak również przedstawiciele Litewskiego Centrum Praw Człowieka, którzy złożyli skargi w prokuraturze. Do wypowiedzi dziennikarza odniosła się też przewodnicząca Sejmu RL Viktorija Čmilytė-Nielsen, która podkreśliła, że słowa o zabieraniu dzieci i strzelaniu do ich rodziców – są z zasady nie do przyjęcia.
Mowa nienawiści w przestrzeni publicznej
Oburzenie w społeczeństwie wywołały stwierdzenia Ramanauskasa, które padły w nagraniu rozmowy z liderem Zjednoczenia Narodowego Vytautasem Sinicą: „Zjednoczenie Narodowe, jednym z priorytetów waszej partii powinno być znalezienie na wsiach rodzin, które przynajmniej nie piją, i zapewnienie im świadczeń socjalnych i benefitów, a także ulg podatkowych, aby mogły rodzić dzieci – te, które nie piją. Ale te dzieci zabrać”.
„A ojca, który chodzi w crocsach i przeklina po rosyjsku, wystarczy, by zaliczyć go jako zwyrodnialca i odebrać mu dzieci. A jeśli myślisz, że żartuję, to bardzo się mylisz. Oczywiście bardzo przejaskrawiam, ale… Cóż, nie ma nic strasznego w crocsach, ale biorąc pod uwagę, że w naszym społeczeństwie jest znacznie więcej niejakościowych elementów (…) Musimy mieć surowsze Barnevernet dla dobra tych dzieci” – twierdził Ramanauskas.
„Rozumiem, że to, czego chcę, jest utopijne. Ale wyobraźmy sobie gospodarstwo domowe, w którym ojciec głośno puszcza rosyjski film, a mama głośno słucha rosyjskiej muzyki. To oni… Pytanie tylko, co zrobić najpierw: zabrać dzieci, a potem ich zastrzelić, czy w obecności dzieci ich… Nie, oczywiście, zabrać dzieci i po tym. Trzeba zabierać dzieci takim” – rozumował Ramanauskas.
Jego rozmówca, lider Zjednoczenia Narodowego Vytautas Sinica, nie zareagował jednoznacznie, że jest to podżeganie do przemocy i nienawiści.
Tomaszewski: „Takie wypowiedzi nawołują do przemocy”
20 września poseł do Parlamentu Europejskiego Waldemar Tomaszewski zwrócił się do Prokuratury Generalnej i Departamentu Policji z prośbą o wszczęcie postępowania karnego wobec zwolennika konserwatystów Algisa Ramanauskasa za podżeganie do niezgody na tle narodowościowym i nienawiści wobec mniejszości narodowych na Litwie. W odrębnym oświadczeniu Tomaszewski zwrócił się także do prezydenta Gitanasa Nausėdy, przewodniczącej Sejmu Viktorii Čmilytė-Nielsen oraz przewodniczącej Parlamentu Europejskiego Roberty Metsoli z prośbą o pilne podjęcie działań mających na celu powstrzymanie podżegania do nienawiści wobec rosyjskiej, polskiej i białoruskiej mniejszości narodowych na Litwie – poinformowało Biuro Prasowe AWPL-ZChR.
„Takie wypowiedzi nawołują do przemocy i nienawiści na tle narodowościowym, tj. wobec rosyjskiej mniejszości narodowej i naruszają art. 170 Kodeksu Karnego Republiki Litewskiej („Nawoływanie do nienawiści”) oraz inne obowiązujące ustawy. Publiczne nawoływanie do przemocy wobec osób ze względu na ich język lub wybory kulturowe jest niebezpieczne i zagraża bezpieczeństwu i harmonii publicznej” – czytamy w komunikacie Biura Prasowego.
Nie jest to pierwszy przejaw mowy nienawiści na tle narodowościowym w litewskiej przestrzeni publicznej. W 2020 r. były przewodniczący litewskiego Sejmu Arūnas Valinskas powiedział w litewskiej telewizji, że Polaków z Litwy popierających polską partię AWPL-ZChR „na ogół powinno się rozstrzeliwać po jednym na rok, zaczynając od niego” —czyli lidera partii, Waldemara Tomaszewskiego.
Czytaj więcej: Skandaliczny atak Valinskasa przeciwko Tomaszewskiemu
Potępienie i ostra krytyka ze strony polityków
Na skandaliczne wypowiedzi Ramanauskasa zareagowali również politycy kilku partii opozycyjnych. Parlamentarzyści Beata Pietkiewicz i Mindaugas Puidokas w poniedziałek, 23 września, zwrócili się do prokuratury o wszczęcie postępowania przygotowawczego przeciwko A. Ramanauskasowi zgodnie z Kodeksem Karnym Republiki Litewskiej za podżeganie przeciwko jakiejkolwiek grupie narodowościowej, rasowej, etnicznej, religijnej lub innej.
Do prokuratury zwróciła się również Litewska Partia Socjaldemokratyczna (LSDP), a także posłanka Litewskiego Związku Chłopów i Zielonych Ligita Girskienė.
Vilija Blinkevičiūtė, przewodnicząca LSDP, podkreśliła, że wypowiedzi A. Ramanauskasa o możliwych „rozstrzeliwaniach na oczach dzieci” obywateli Litwy, „zabieraniu” dzieci u mieszkańców szerzą przemoc i nienawiść, dlatego niezbędna jest reakcja organów praworządności.
Socjaldemokrata Tadas Vinokuras zwrócił się do Rady Litewskiego Radia i Telewizji (LRT) oraz Dyrektora Generalnego LRT, domagając się oceny słów tego pracownika LRT i przyjęcia odpowiednich sankcji. Według T. Vinokurasa, A. Ramanauskas rażąco naruszył kodeks etyki dziennikarskiej LRT.
LCPC: mowa nienawiści rozlała się szeroko
Litewskie Centrum Praw Człowieka przygotowało skargę i zwróciło się do organów ścigania z prośbą o wszczęcie śledztwa w sprawie wypowiedzi prezentera radiowego i telewizyjnego A. Ramanauskasa na temat osób rosyjskojęzycznych.
„W rozmowie kilkakrotnie przekraczana jest granica wolności słowa i podżega się do nienawiści” – wskazało Litewskie Centrum Praw Człowieka.
Nagranie rozmowy doczekało się już ponad 15 tys, wyświetleń na samym kanale na YouTube, tysiące osób obejrzało fragmenty wpisu na portalach społecznościowych, więc mowa nienawiści, jak zauważa Litewskie Centrum Praw Człowieka, rozlała się szeroko.
„Konstytucja Republiki Litewskiej stanowi, że obywatele Litwy mają równe prawa i obowiązki, dlatego rosyjskojęzyczna ludność Litwy, podobnie jak inne mniejszości narodowe, ma prawo do używania swojego języka ojczystego i słuchania muzyki w tym języku. Ani p. Ramanauskas, ani inne osoby nie mają prawa określać, kto może, a kto nie może w tym państwie mieć dzieci” – wyjaśniło centrum na swym profilu na Facebooku.
Čmilytė-Nielsen: Takie „żarciki” są nie do przyjęcia
Swoje oburzenie wobec słów prowadzącego wyraziła Viktorija Čmilytė-Nielsen, przewodnicząca litewskiego parlamentu. Skrytykowała go również minister sprawiedliwości Ewelina Dobrowolska.
„Tolerancja i szacunek dla ludzi, bez względu na ich narodowość, język czy wyznawaną religię, są podstawą zdrowego i odpornego na zagrożenia społeczeństwa. Dlatego takie »żarciki” —bez względu na intencję ich autorów, o zabieraniu dzieci i strzelaniu do ich rodziców – są z zasady nie do przyjęcia. Rosyjska agresja nie może stać się pretekstem do wkroczenia na niebezpieczny teren nienawiści” – napisała we wtorek na Facebooku Čmilytė-Nielsen.
Jak twierdziła, społeczeństwo litewskie może pomóc Ukrainie walczyć z hybrydowymi atakami Kremla na terenie naszego kraju, „nie stwarzając przy tym powodów, by wróg zacierał ręce z powodu nieodpowiedzialnych wypowiedzi”.
Satyryczna mowa nienawiści
We wtorek na swoim profilu na Facebooku Ramanauskas zamieścił przeprosiny, wyjaśniając, że jego słowa miały charakter „satyry i szarżowania”.
„Jeśli z powodu bariery językowej lub dlatego, że dowiedziałeś się o tej mojej rozmowie z Sinicą w zniekształcony sposób od puidokasów, którzy plują na kontekst i tym samym na obiektywną ocenę, to wiesz, szczerze cię przepraszam” – napisał Ramanauskas.
„To jest to, co chcę powiedzieć naszym Rosjanom i rosyjskojęzycznym ludziom. Nie, moi drodzy współobywatele, to nie was rzekomo wzywałem zabijać. Nie chodziło o was, choć oczywiste jest, że szczerze nienawidzę tego, co znamy jako »Russkij Mir” (rosyjski świat) – ze wszystkimi jego kirkorowami i okropnym kinem” – napisał A. Ramanauskas, podkreślając, że miał na myśli „zrusyfikowaną Litwę” i tych Litwinów, którzy korzystają z kultury rosyjskiej.
Prokuratura Generalna Litwy poinformowała, że otrzymała cztery skargi dotyczące kontrowersyjnych wypowiedzi Ramanauskasa. Na razie rozważa się, czy postępowanie przedprocesowe zostanie wszczęte.
Czytaj więcej: Litewskie odchodzenie z „russkiego miru”