Kulminacyjne uroczystości jubileuszowe były częścią festiwalu „Wilno w Gdańsku”, organizowanego przez Gdański Archipelag Kultury. Odbyły się w gdańskim Nowym Porcie, w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 5, IV Liceum Ogólnokształcącym z Oddziałami Mistrzostwa Sportowego im. Marynarzy Wojsk Ochrony Pogranicza.
– Byli przedstawiciele władz Wilna, władz Gdańska, Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, ale co chyba najważniejsze, przyszło bardzo dużo ludzi – cieszy się Bożena Kisiel, która od 2011 r. stoi na czele Oddziału Pomorskiego Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej.
– A już dla mnie osobiście niezwykle wzruszająca była chwila, gdy prowadząca Vilija Tulickaitė [Wilia Tulicka], zupełnie mnie o tym nie uprzedzając, przypomniała, że akurat tego dnia kończyłam 80 lat. Zespół IXTET, którego koncert był jednym z punktów programu, zagrał „sto lat”, były życzenia, łezka się w oku zakręciła… – zwierza się „Kurierowi Wileńskiemu” Bożena Kisiel.
Czytaj więcej: Bożena Kisiel, wileńska gdańszczanka
Tercet żeński
– Szanowni państwo, bardzo się cieszę, że mam zaszczyt was gościć w jednej z najstarszych gdańskich szkół – witała przybyłych Beata Czaja, dyrektor placówki. – Szkoły, która powstała na terenie Nowego Portu, gdzie przyjeżdżali repatrianci ze wschodu. Tu się osiedlali, ponieważ Nowy Port nie był tak bardzo zniszczony podczas działań wojennych, i to jest jedno z tych miejsc, gdzie zaczęli budować nową społeczność Gdańska.
Pani dyrektor mocno zaakcentowała, że w Gdańsku wszyscy są przyjezdni. Jedni ze wschodu, drudzy z innych części Polski, ale wszyscy razem zbudowali nową społeczność miasta. Na koniec zwróciła się bezpośrednio do członków Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej: – Państwa rodzice odbudowali to wspaniałe miasto. Dziękujemy za to, jak wygląda dzisiaj. Państwo, już jako społeczność Gdańska, stworzyliście coś zupełnie nowego. Daliście to, co miasto zawsze miało w sobie, wolność i nowe hasło: Solidarność. Naszym zadaniem jest te wartości gdańskie dalej krzewić wśród młodzieży, pokazywać im, co to znaczy być obywatelem Gdańska. Ale żeby być obywatelem Gdańska, trzeba wiedzieć, że ten Gdańsk zbudowany jest z różnorodności. Trzeba znać swoje korzenie.
Na słowa gospodyni odpowiedziała Agnieszka Owczarczak, przewodnicząca Rady Miejskiej Gdańska. – Dzisiejsza Biesiada Wileńska jest czymś wyjątkowym. To, że możemy się tutaj tak licznie spotkać, jest ogromną zasługą trzech pań, które rok temu się jeszcze nie znały, ale poznały się dzięki nagrodom Rady Miejskiej Gdańska. Pani Bożena Kisiel otrzymała nagrodę: Zasłużony dla Gdańskich Seniorów, a panie Jolanta Rychlik i Bożena Radłowska-Szymkun nagrody Zasłużony dla Gdańskiej Młodzieży – za fantastyczne wieloletnie działania na rzecz środowisk senioralnych i środowisk młodzieżowych w Gdańsku – wymieniała Agnieszka Owczarczak. – Ale laureatki poszły krok dalej, nawiązały współpracę miedzy sobą i postanowiły coś razem zrobić. No i przygotowały to spotkanie wielu osób w różnym wieku.
Mer Wilna pamiętał o jubileuszu
– Niezwykle przyjemny był sam czas przygotowań do tego wydarzenia. Wespół z Jolantą i Bożeną wymyśliłyśmy sobie, że zrobimy je w formie biesiady wileńskiej. Spotykałyśmy się, szukałyśmy przepisów, przygotowywały potrawy. Wszystkim nam sprawiało to wiele radości – mówi Bożena Kisiel.
Delegacja władz miejskich Wilna przywiozła list gratulacyjny od mera litewskiej stolicy. „Składam wyrazy uznania za wyjątkowe zaangażowanie na rzecz promocji Wilna i kultywowanie tradycji wileńskich. Gratuluję jubileuszu oraz dotychczasowych osiągnięć w działalności społecznej i życzę dalszych sukcesów w pełnionej misji oraz pomyślności w życiu osobistym” – napisał w nim Valdas Benkunskas.
Jego zastępca, stojący na czele litewskiej delegacji Andrius Grigonis, dodał jeszcze kilka słów od siebie, dzieląc się wrażeniami z pobytu nad Motławą: – Byliśmy w Muzeum II Wojny Światowej, w którym jest zapisana przerażająca przeszłość. Niestety, wojna nie ominęła wilnian, z których część musiała w sposób tak naprawdę przymusowy przenieść się tutaj, do Gdańska. Znaczący procent mieszkańców Gdańska ma korzenie wileńskie – to jest coś niesamowitego. Te osoby są łącznikiem pomiędzy naszymi dwoma miastami. Staramy się robić wszystko, żeby te kontakty utrzymywać. Wilno i Gdańsk są bardzo podobne. Pod względem liczby mieszkańców, powierzchni, ale przede wszystkim ludzi. Nawet zbieranie grzybów nas łączy, nie jest znane gdzieś w Niemczech czy w Skandynawii, występuje w Polsce i na Litwie. Niech żyje Gdańsk! Niech żyje Wilno! Dziękuję! – zakończył.
Ku legalnej organizacji
Oczywiście w trakcie spotkania jubileuszowego nie mogło zabraknąć przypomnienia historii towarzystwa. Opowiadał o nim gościom Przemysław Namsołek, członek jego zarządu.
– Zanim zaistniał oddział w Gdańsku, dzięki inicjatywie pracowników naukowych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika powstało towarzystwo w Toruniu – mówił. – To w tym mieście zaczęto prace nad utworzeniem stowarzyszenia, które by skupiało wygnańców z Wileńszczyzny. 17 listopada 1988 r. Towarzystwo Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej zarejestrował Urząd Wojewódzki w Toruniu. Stało się w ten sposób drugą w Polsce legalnie działającą organizacją kresową – po Towarzystwie Miłośników Lwowa i Kresów Południowowschodnich.
Po założeniu towarzystwa w kilkunastu miastach utworzono oddziały. Najszybciej zareagowali mieszkańcy Trójmiasta. Pod koniec grudnia 1988 r. odbyło się spotkanie organizacyjne, a 4 stycznia 1989 r. w Domu Technika w Gdańsku – zgromadzenie założycielskie Oddziału Gdańskiego Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej.
Z siedzibą w Sopocie
– Pierwsze zebrania zarządu odbywały się w pomieszczeniu Katedry Kryminalistyki Uniwersytetu Gdańskiego. Na początku marca 1989 r. towarzystwo otrzymało siedzibę przy ulicy Marii Curie-Skłodowskiej w Sopocie. W październiku 2003 r. została ona przeniesiona do lokalu przy ul. Jana Jerzego Haffnera, natomiast od grudnia 2010 r. mieści się przy ul. 3 Maja w Sopocie. Prawie od samego początku nasze siedziby znajdowały się w Sopocie – wspominał Przemysław Namsołek.
Pierwszym prezesem został Ryszard Śnieżko, ale ustąpił już po trzech miesiącach. Jego miejsce zajął prof. Edward Borowski, który kierował oddziałem przez 22 lata. Od 2011 r. prezesem jest Bożena Kisiel. – Nie miałam na to najmniejszej ochoty, Borowski mnie wręcz przymusił – śmieje się dzisiaj.
W 2008 r. Oddział Gdański przekształcił się w Oddział Pomorski, uzyskał też osobowość prawną. Jeszcze w XX w. powstało pięć kół terenowych: w 1989 r. w Wejherowie i w Przedsiębiorstwie Przeróbki i Spedycji Kopalin Chemicznych „Siarkopol” w Gdańsku, cztery lata później w Akademii Medycznej w Gdańsku, w 1996 r. w Sierakowicach, a w 1999 r. w Rumi.
Wileńskie spacery
– Musimy patrzeć w przyszłość, szukać nowej formuły działania, zachęcać młodzież, bo nasze pokolenie nieuchronnie odchodzi – mówi Bożena Kisiel. – Także dlatego jubileusz zorganizowaliśmy w szkole i z paniami zaangażowanymi w pracę z młodymi ludźmi. Cieszę się bardzo, że młodzież zarówno z IV LO, jak i z kawiarni społecznej Caffe Aktywni, tak bardzo zaangażowała się w organizację naszej Biesiady. Sami jednak też ciągle myślimy o kolejnych projektach. Już w najbliższy weekend ruszamy pilotażowo ze spacerami śladami gdańskich wilnian. Ich trasy przygotowywałyśmy we współpracy z Magdaleną Stormowską.
– Powstały dwie trasy spacerowe – mówiła na jubileuszu Stormowska. – Pierwsza po śródmieściu, z początkiem na skwerze ks. inf. Stanisława Bogdanowicza, proboszcza parafii Najświętszej Maryi Panny w Gdańsku, człowieka o wielkiej wiedzy historycznej, którą „przemycał” parafianom w czasach komunistycznych. Meta tego spaceru będzie przy pomniku upamiętniającym miejsce, gdzie znajdował się dworzec, na który przyjeżdżali przesiedleńcy z Wilna. Dla mnie jest o tyle ważna trasa, że wiedzie po mojej dzielnicy i jest w niej mnóstwo elementów – jak chociażby tablica prof. Jana Borowskiego na ulicy Długiej 45 – które pozwalają pokazać ślady nie tylko tych, którzy przyjechali, lecz także ich potomków. Są nie tylko zabytki, ale także ślady niematerialne, które są w tej przestrzeni.
Druga trasa jest mobilna, wiedzie śladami wilnian w innych dzielnicach Gdańska. Przy jej omawianiu Stormowska pokusiła się o głębszą refleksję: – Miałam świetny zasób wiedzy na ten temat z naszej gdańskiej Gedanopedii. Zachęcam państwa do odwiedzenia tej wirtualnej encyklopedii Gdańska. Jest w niej mnóstwo wiadomości. Dużą pomocą było Archiwum Historii Mówionej, gdzie gromadzone są wspomnienia tych, którzy przyjechali z Wilna do Gdańska, zdeponowane w Muzeum Gdańska. Ale trzeba pomyśleć o miejscu, które będzie gromadziło pamiątki związane z osobami, które budowały nasze miasto po II wojnie światowej. Pamiątki te są dzisiaj mocno rozproszone. Jest fantastyczny zbiór np. w Muzeum Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, ale byłoby ze wszech miar pożądane mieć do nich dostęp w jednym miejscu.
Czytaj więcej: W Gdańsku kochamy miasto nad Wilią!
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 39 (118) 19-25/10/2024