W rozmowie prof. Targamadzė wielokrotnie podkreślała, że centralnie sterowane szkolnictwo, oparte na zakazach i sztywnych wytycznych, nie odpowiada realiom XXI wieku. „Musimy dać szkołom więcej swobody i autonomii, jeśli chcemy kształcić świadomych, twórczych i krytycznie myślących obywateli” — podkreśliła profesor.
Jednocześnie krytycznie oceniła aktualny sposób zarządzania edukacją. Niektóre decyzje podejmowane są z góry, bez rozmów z nauczycielami i dyrektorami. „Potrzebny jest dialog ze szkołami, a nie tylko jednostronne dyrektywy. Potrzebne jest wsłuchiwanie się, a nie monolog” — dodała.
„W trzeciej dekadzie XXI w. regulowanie kształcenia wyłącznie za pomocą zakazów i dyrektyw jest niewłaściwe. Musimy wierzyć, że mamy mądrych i kompetentnych dyrektorów oraz pedagogów, którzy potrafią skorzystać z takiej autonomii” — apelowała.
Nie zgadza się z ograniczeniami w szkołach, jak np. dyskutowany ostatnio zakaz używania telefonów. „Dlaczego coś miałoby być zakazane? Czy w ten sposób należy organizować proces kształcenia?” — pytała retorycznie.
Według rozmówczyni „Kuriera Wileńskiego”, przyszłość edukacji nie zależy od liczby przepisów, lecz od jakości relacji wewnątrz szkolnych wspólnot. „To oczywiście zależy od samej społeczności szkolnej – czy potrafi ona skorzystać z tej swobody” — zaznaczyła.
Pełny wywiad ukazał się w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 22 (61) 31 maja – 6 czerwca