Więcej

    Wyrazy nie takie obce. O tym, co nam zostało z łaciny, co przywędrowało z globalizacji, a co – z sąsiedztwa

    „Mama poprosiła mnie kupić w sklepie baton... ale w sumie, czy naprawdę o to jej chodziło?” – to zdanie brzmi całkiem naturalnie, zwłaszcza dla mieszkańców Wileńszczyzny, ale jednocześnie prowadzi nas w sam środek językowego zamieszania. Bo co właściwie oznacza tu słowo „baton”? Czy chodzi o słodki batonik, czy może o biały chleb?

    Czytaj również...

    Zapożyczenia, bo o nich mowa, są wszędzie: w sklepie, na ulicy, w szkole, w internecie. Często ich nawet nie zauważamy, bo brzmią „normalnie”, choć w rzeczywistości mają zupełnie inne pochodzenie, a czasem – i znaczenie. Co wiemy o wyrazach, które dziś współtworzą naszą codzienną polszczyznę – i nie zawsze robią to w sposób oczywisty?

    Zapożyczenia – co to właściwie znaczy?

    Zapożyczenia to słowa, zwroty lub konstrukcje składniowe, które przejmujemy z innych języków – i dostosowujemy do własnych potrzeb. Czasem zmienia się ich wymowa, czasem znaczenie. Czasem wręcz nie da się ich rozpoznać. Niektórzy językoznawcy twierdzą, że słowo „zapożyczenie” jest nieprecyzyjne – bo w końcu, jak coś raz przyjmiemy, to już nie oddajemy. Może więc bardziej trafne byłoby „przyswojenie”? Tak czy inaczej – są one nieodłączną częścią rozwoju języka.

    Na Wileńszczyźnie zapożyczenia są wyjątkowo ciekawe – tu przenikają się wpływy języka litewskiego, rosyjskiego, białoruskiego, a od lat 90. także angielskiego. Efekt? Kolorowy, choć nie zawsze poprawny językowy krajobraz.

    Od łaciny po angielski. Słowa wędrują przez wieki

    Historia zapożyczeń leksykalnych w polszczyźnie sięga średniowiecza. Już wtedy, za sprawą chrystianizacji, do języka trafiały liczne słowa łacińskie – związane głównie z religią, jak „kościół”, „anioł” czy „msza”. Nieco później pojawiły się czeskie wpływy, widoczne choćby w nazwach własnych i terminach liturgicznych.

    Kolejne fale zapożyczeń przynosiły zmieniające się epoki. Renesans to czas włoskiej mody, a więc i włoskich słów, które weszły do języka wraz z muzyką i sztuką – „makaron”, „kapela”, „muzyka”. Od Niemców przejęliśmy „majstra” i „warsztat”, a z francuszczyzny zaczerpnęliśmy modne w XVIII i XIX w. „fryzury”, „serwisy” i „dekoracje”.

    Wiek XX przyniósł największy wpływ języka rosyjskiego – związanego z politycznym kontekstem zaborów, a potem ZSRS. Współczesność to z kolei dominacja angielszczyzny: „komputer”, „menedżer”, „feedback”, „start-up” – te słowa nie tylko się przyjęły, ale stały się codziennością, zwłaszcza w życiu zawodowym i w mediach.

    Wilno mówi po swojemu

    Na Wileńszczyźnie zapożyczenia to temat wyjątkowo interesujący. Tu, gdzie polszczyzna codzienna styka się z rosyjskim, litewskim i białoruskim, powstaje wiele form językowych, które dla mieszkańców centralnej Polski brzmią nieco egzotycznie – a jednocześnie są w pełni zrozumiałe lokalnie.

    Weźmy choćby wspomnianego „batona”. W powszechnym rozumieniu to słodki przysmak w czekoladzie, ale w wielu domach na Wileńszczyźnie oznacza biały chleb – to wpływ rosyjskiego słowa „батон” i litewskiego „batonas”. Albo słowo „maszyna” – czyli po prostu samochód. Te słowa są pełnoprawnymi gośćmi w tutejszej odmianie języka polskiego, choć oficjalna norma językowa patrzy na nie z przymrużeniem oka.

    Podobnie jest z konstrukcjami składniowymi. Ktoś może powiedzieć: „Zrobiłem zdjęcie z siostrą” – a mieć na myśli, że siostra jest na zdjęciu, a nie że razem z nią trzymał aparat. To dosłowne tłumaczenie z rosyjskiego. Tak samo jak: „Idę w sklep”, zamiast „do sklepu”, czy: „Zgubiłem się w zadaniu”, co może znaczyć „pomyliłem się”.

    Jak to wszystko uporządkować?

    Zapożyczenia można próbować klasyfikować, choć granice między nimi bywają płynne. Niektóre wyrazy przejmujemy z całą ich formą i znaczeniem – np. „kebab”, „dżinsy” czy „mikroskop”. Inne przystosowujemy fonetycznie albo gramatycznie. Jeszcze inne tworzymy na wzór obcych, ale z rodzimych elementów – stąd „ciucholand”, „szopingować” czy „kebabownia”.

    Ciekawa jest też kategoria zapożyczeń znaczeniowych – kiedy już znane nam słowo dostaje nowe życie. „Denko” może oznaczać dno garnka, ale też deskę do krojenia. „Paczka” to nie tylko opakowanie z poczty, ale grupa osób. „Baćka” to tata. „Kiarepła” to niezdara. Tak właśnie powstaje język codzienny – żywy, elastyczny, nierzadko bardzo kreatywny.

    Zapożyczenia: wróg czy sprzymierzeniec?

    Z jednej strony nie da się od nich uciec – świat się zmienia, język reaguje. Gdy wchodzi nowa technologia, musi mieć nazwę, często zapożyczoną. Gdy rozwijają się media, globalna kultura, życie społeczne – musimy nazwać nowe zjawiska, a nie zawsze mamy gotowe słowa. W końcu czym byśmy zastąpili słowa: „komputer”, „internet”, „hashtag” czy „e-mail”?

    Z drugiej strony – warto być czujnym. Nie wszystkie zapożyczenia służą językowi. Czy naprawdę potrzebujemy „eventu”, gdy mamy „wydarzenie”? Albo „co-workingu”, kiedy mówimy o „wspólnej pracy”? Niektóre zapożyczenia wprowadzają chaos gramatyczny, zacierają znaczenia, wypierają piękne i precyzyjne słowa rodzime. Jak mówi językoznawca Mirosław Bańko: „Zapożyczenia są nieodłącznym elementem rozwoju języka, jednak ich nadmiar może prowadzić do zubożenia języka ojczystego”. Zwłaszcza jeśli zaczynają wypierać rodzime odpowiedniki tylko dlatego, że brzmią „modniej”.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Wniosek? Używajmy ich mądrze. Bo język – jak każda żywa materia – zmienia się z każdym zdaniem, które wypowiadamy.


    Artykuł przygotowali młodzi poloniści z Wileńszczyzny: Ewa Zakrzewska i Daniel Daukszewicz, w ramach przedmiotu „Kultura języka polskiego” wykładanego w Centrum Polonistycznym Uniwersytetu Wileńskiego.

    Czytaj więcej: „Czerwony Sztandar” miał być przede wszystkim narzędziem wpływu na masy


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 25 (70) 21-27/06/2025

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Dni Kultury Polskiej na Laudzie i Żmudzi 2025 – XXIII Festyn Kultury Polskiej „Znad Issy”

    Pierwsi goście przyjechali już 11 lipca, w piątek. 12 lipca, po zwiedzaniu Muzeum Powstania 1863 roku, kościoła pw. Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny, miejsca spoczynku legendarnego o. Stanisława Dobrovolskisa, jego...

    Zostanie powołana Młodzieżowa Rada Polonijna. Zakończyło się pierwsze i największe w historii spotkanie młodej Polonii – Polonia_Camp 2025

    Od 17 do 20 lipca br. kampus Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego tętnił pozytywną energią tysiąca uczestników z 46 krajów z sześciu kontynentów. Intensywny czas upłynął pod znakiem spotkań –...

    Obóz letni dla dzieci w Rudominie

    Obóz letni dla dzieci to świetna okazja, aby mogły one doświadczyć wspaniałych wrażeń zgodnych z ich zainteresowaniami, pasjami i aktualnymi potrzebami. Uczestnicy mogą „uwolnić głowy”, złapać oddech od codziennych obowiązków...