Czytelnicy starszej daty pamiętają czasy, gdy cała prasa na Litwie była pozbawiona kolorów. Później kolory zaczęły się wlewać na papier i z czasem stały się standardem.
Choć dziś coraz częściej nasi Czytelnicy, szczególnie pracujący w kulturze i naukach, uciekają od pstrokacizny charakterystycznej dla mediów społecznościowych — tak, okładka z kolorami niesie całkiem inny bagaż emocjonalny, niż ta czarno-biała. Niestety, ostatnie kilka numerów musiały być tych kolorów pozbawione.
Awaria maszyn, także „nowych”
Wcześniej informowaliśmy Czytelników, że nasze maszyny doświadczyły awarii. Na krótko udało się je przywrócić do pracy, choć niemałym wysiłkiem. Ostatecznie jednak nawet naprawy nie przyniosły długotrwałych efektów. Nasi technicy próbowali wszystkiego, ale zmęczenie materiału jest nieubłagane. Podjęliśmy próbę wymiany maszyn na inne. Niestety te „nowe” też nie zdały egzaminu.
Maszyny zostały jednak wymienione na jeszcze inne, fabrycznie nowe, i kolor znów wrócił. Napis „Kurier Wileński” na pierwszej stronie ponownie błyszczy jaskrawym błękitem. To pierwsza dobra nowina. Cieszymy się z tego, choć naturalnie nie obeszło się bez dodatkowych kosztów.
Koszt nie będzie przerzucony na Czytelnika
Mamy też drugą dobrą nowinę — nie będziemy tych kosztów jednak przerzucali na Czytelnika, gdyż wiemy, że czasy nie są łatwe. Czytelnik musi liczyć każdy cent, a wydatek na prasę, nawet wyższej jakości, to jednak koszt.
Nie jest to też czas łatwy dla dziennikarzy, którzy z jednej strony muszą zabiegać o uwagę coraz to bardziej do internetowych sensacji przyzwyczajonych odbiorców, a z drugiej nie mogą przekreślić istoty poważnego polskiego dziennikarstwa na Litwie i tego, co w naszej pracy jest kluczowe — wiarygodności.
Pewne rzeczy piszemy nadzwyczaj otwarcie, ponieważ uważamy to za część tej wiarygodności. Uważamy, że Czytelnik musi rozumieć, jak powstaje jego gazeta, która realnie wpływa na kształt polskiej społeczności na Litwie.
Zatem w dalszym ciągu będziemy serwowali wysokiej jakości treść przygotowaną przez zaufanych dziennikarzy, podpisujących się imieniem i nazwiskiem. To pozostanie niezmienne. Uważamy, że jest to podstawa uczciwej pracy dziennikarskiej, która stanowi odpór dla chaosu informacyjnego w mediach społecznościowych, gdzie trwa wojna kognitywna, wojna na zmysły i wpływy, komentarze i zasięgi. Wychodzimy z założenia, że filozofia, którą przyjęliśmy — czyli nacisk na poziom, a nie na ilość — to odpowiedź na pytanie, dlaczego na Litwie wszystkie inne, także większe tytuły, musiały się pozamykać, a „Kurier Wileński” wciąż trwa.
Czytaj więcej: „Kurier Wileński” — w kolorze
Dziękujemy za zrozumienie i kontakt!
Przepraszamy Czytelników, że przez jakiś czas okładki „Kuriera Wileńskiego” tego poziomu nie odzwierciedlały. Cieszymy się jednak, że problem został rozwiązany na dłużej. Należałoby też podziękować wszystkim naszym Czytelnikom, którzy zwracali się do nas z pytaniami o kolorowe okładki i czynione w tym kierunku kroki.
Odbieramy to jako troskę o to, by polska gazeta na Litwie była na wysokim poziomie. Była to okazja, aby porozmawiać z tymi, dla których przecież pracujemy — po drodze poznaliśmy wiele pomysłów, spostrzeżeń. Pocieszamy się więc powiedzeniem „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”!
Redakcja

